032 czyli jak się robi rock po śląsku

Kapela 032 powstała w 2008, a w jej skład wchodzą Bartosz Bialik (wokal, gitara), Michał "Kurkin" Kurowski (skrzypce, wokal), Michał Laksa (bas), Marek Sajnóg (gitara, wokal), Adrian Fuchs (perkusja), Ludwik Konopko (gitara), Łukasz Antes (klawisze).

Skąd pomysł na taką nazwę zespołu - 032?

- Pomysł pochodzi wprost od numeru kierunkowego do Katowic i bez zagłębiania się w bardziej wyspecjalizowaną wiedzę geograficzno-telekomunikacyjną, ogólnie powiedzieć można - na Górny Śląsk. Co prawda teraz ten numer kierunkowy został skrócony do "32", ale nic nie szkodzi. Jadąc przez Katowice czy inne śląskie miasto na szyldach i ogłoszeniach dalej jeszcze spotykamy numery telefonu poprzedzone "032" i codziennie cieszymy się z tej naturalnej darmowej i powszechnie oddziałującej reklamy kapeli.

032 | bez haje from silesia on Vimeo.

A dlaczego nazwą jest nr kierunkowy akurat do Katowic?

- Ze względu na głęboki związek ze Śląskiem, jaki odczuwamy, na różnych płaszczyznach, stąd jesteśmy, z tym się utożsamiamy; a ten numer to chyba najprostsza rzecz ze Śląskiem się kojarząca, najbardziej lakonicznie, bo liczbowo, wyrażony Śląsk.

Jaką muzykę tworzycie?

- Określić ją można jako rock, można jako folk, a może najlepiej jako folk-rock. Od samego początku inspirowała nas chyba najbardziej muzyka samego Bossa, czyli Bruce'a Springsteena. A wiec muzyka sama w sobie niejednorodna, bo z jednej strony to czysty rock, z drugiej częste folkowe akustyczne brzmienia. I w tym kierunku idziemy, bo od początku bliska jest nam tak springsteenowska idea folkowa, w której słychać drewno skrzypiec, gitar akustycznych i innych drewnianych pudeł Myślę, że muzyka jest zawsze ponad wszystkimi kwestiami poglądowymi, światopoglądowymi, narodowymi i w naszym wypadku też ona jest najważniejsza, dlatego też w żaden sposób nie zamykamy się i nie ograniczamy się tylko do śląskości - nie wszyscy w 032 to Ślonzoki, ale gramy ze sobą bo to właśnie wspólne granie jest w tym wszystkim najważniejsze.

Dlaczego zdecydowaliście się nagrywać piosenki w języku śląskim?

- Nie wszystkie nasze piosenki są po śląsku, ale myślę, że mimo to wszystkie są w jakiś sposób śląskie same w sobie, wewnętrznie. Od samego początku mieliśmy taki plan żeby grać muzykę taką, jakiej lubimy słuchać w wydaniu powiedzmy amerykańskim, bo tego słuchamy najwięcej. Ale - żeby była to muzyka z jakimś śląskim duchem i tekstami być może śląskimi, a na pewno dotyczącymi śląskiej tematyki, tylko że nie takiej sztampowej jak jakieś tam "pyk pyk z fajeczki" czy inne bzdury, ale pisanych tak, jak my Śląsk rozumiemy i odczuwamy. Chodzi więc o to, żeby była to szeroko rozumiana śląska muzyka, ale żeby nie były to te straszne szlagry. Śląsk zasługuje na dużo lepszą oprawę muzyczną. Chcieliśmy żeby była to muzyka inspirowana najlepszymi wzorcami. "Bez haje" była dopiero pierwszą czy drugą napisaną od początku z tą myślą, że będzie tylko po śląsku, ale po jej nagraniu, już w tym momencie możemy sobie powiedzieć, parafrazując biorącego leki prezydenta: "idźcie tą drogą!".

Czy nie boicie się, że mogą one brzmieć śmiesznie?
- Nie, skądże, nie patrzymy na to w ogóle w kategoriach strachu czy odwagi, źle by było gdyby człowiek bał się śpiewać w swoim języku. Myślę, że na śmieszność narażać może wiele rzeczy, np. członkostwo w fanklubie „Mody na sukces”, ale nie używanie własnej mowy; to zależy tylko od nas, wypływa z nas, to jest nasza codzienność, coś naturalnego...i czego tu się bać?

Co zainspirowało Was właśnie do takiego pomysłu?

- Przede wszystkim własna wewnętrzna potrzeba, by grać śląską muzykę, potrzeba wynikająca z jednej strony z naszych odczuć dotyczących Śląska z drugiej strony - z podobnych odczuć wobec ślonskiyj godki, a z trzeciej strony - z miłości do muzyki i chęci jej grania właśnie po śląsku. Ale też myślę, że pewne treści na temat Śląska wyrażone po polsku brzmiałyby moim zdaniem jakoś nienaturalnie.

Moda na śpiewanie po śląsku - jak się do tego ustosunkujecie?
- Moda może być zjawiskiem pozytywnym, tak jak zjawiskiem pozytywnym była moda na grunge z lat 90. Moda na śpiewanie po śląsku to część większej pozytywnej mody na śląskość, mody związanej z powszechnym śląskim odrodzeniem, jakie zaczynamy obserwować, a która ciągle się rozwija i niechaj rozwija się dalej, bo rewolucja jest rower, gdy nie posuwa się do przodu - upada. Jest rzeczą naprawdę fantastyczną, że w stylowej porządnej muzyce, w rocku, metalu, hip hopie, całkiem odjechanej alternatywie, a już od dawna w bluesie pojawiają się te śląskie teksty. Dzięki śląskiemu tekstowi osiągnąć można dwa cele, a kto wie, który jest ważniejszy: bo z jednej strony śląska mowa przestaje powoli być kojarzona z Bercikami i innymi koszmarami. Z drugiej strony, popularna, często modna muzyka, taka, której nie trzeba się wstydzić nabiera śląskiego charakteru

A co z śląskimi szlagrami?

- Niestety właśnie istnieje wciąż moda na szlagry i tutaj trzeba powiedzieć jasno, że jest to coś bardzo złego. To dobry biznes dla jakiejś grupy osób. I trzeba zacząć otwarcie mówić o tym, że jest to coś bardzo złego tak dla Śląska, dla Ślązaków, ich kultury i ich samoświadomości, bo co ma tyrolskie jodlowanie, bawarskie galoty i pseudogreckie melodyjki wspólnego ze Śląskiem? Przypomnę chociażby wspaniałe "śląskie" "widowisko" w telewizji publicznej sprzed kilkunastu dni, w najlepszym czasie antenowym dalej uporczywie promujące Śląsk jako brudną krainę krupnioka, Bercika i taniej lajery. I jakiegoś śmiesznego slangu, który tworzy się poprzez zamienianie "a" na "o". A my przecież dobrze wiemy, że Śląsk taki nie jest.

Kiedy i gdzie w najbliższym czasie będzie można Was posłuchać i kiedy w sklepach pojawi się Wasza płyta?

- Płyta to wielkie przedsięwzięcie, tym bardziej, kiedy podchodzi się do jej nagrania poważnie i ze 100% koncentracji, a tak właśnie do tego podchodzimy. Ale w te wakacje zabieramy się za nagrywanie. Dość już obszernego materiału, jaki już nam się wytworzył.