Niebezpieczne substancje mogły przedostać się do źródeł, z których zaopatrywana jest połowa mieszkańców 35-tysięcznego Myszkowa. Na szczęście eksperci twierdzą, że woda nie jest zanieczyszczona.
Śledczy podejrzewają, że ze składowiska na Osińskiej Górze, beczki z chemikaliami wywożono do Dębowca koło Poraja oraz do Lgoty Górnej - w okolicach Koziegłów, gdzie w kwietniu znaleziono setki takich beczek.
W magazynie w Myszkowie znajdują się też plastikowe, 1000-litrowe pojemniki z nieustaloną jeszcze zawartością. Pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobierają z każdego pojemnika próbki do badań. Po ich zakończeniu będzie wiadomo, czy zawierają substancje takie jak te, które trafiły przed świętami wielkanocnymi na dzikie wysypiska śmieci w Dębowcu i Lgocie Górnej.
Właściciel terenów przy ulicy Osińska Góra został już przesłuchany przez policję, ale nie zatrzymano go. Wcześniej przebywał za kratkami w związku ze śledztwem dotyczącym handlu nielegalnym paliwem. Wyszedł z aresztu, ale sprawa się jeszcze nie zakończyła.
W ubiegłym tygodniu burmistrz Myszkowa Janusz Romaniuk nakazał właścicielowi posesji natychmiastowe wywiezienie trucizn do utylizacji. Ponieważ nie ma on pieniędzy na pokrycie kosztów tego przedsięwzięcia, zapłacić musi gmina.
- Kiedy dostaniemy fakturę będziemy się starali odzyskać od właściciela posesji pieniądze w drodze egzekucji komorniczej, ale to daleka droga - wyjaśnia Wioletta Dworaczek z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Myszkowie. - Wystąpimy do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska o pomoc finansową.
Policja i prokuratura podejrzewają tymczasem, że część toksycznych beczek lub ich zawartość trafiła do wykopanego na terenie składowiska dołu i zasypana. Dziś przeprowadzone zostaną tam wykopy i poszukiwania zakopanych prawdopodobnie odpadów.
- WIOŚ monitoruje ujęcie wody na Osińskiej Górze. Nie ma powodu do niepokoju - twierdzi Rafał Gil, wiceburmistrz Myszkowa. - Woda nie jest skażona - zapewnia.
Prokurator Zbigniew Wytrych nie wyklucza, że toksyczne substancje znalezione w zeszłym miesiącu w Dębowcu i Lgocie Górnej były składowane w Myszkowie. Nie chce jednak mówić o szczegółach dochodzenia.
Przypomnijmy, z Dębowca wywieziono do utylizacji 70 beczek z trującymi odpadami oraz ok. 18 ton skażonej ziemi, a z Lgoty Górnej 7 ton toksycznych substancji i 3 tony zatrutej gleby.
Wywiezienie i utylizacja odpadów z Dębowca będzie, według wstępnych jeszcze wyliczeń, kosztować gminę Poraj 120 tysięcy złotych.
Gmina Koziegłowy jeszcze nie policzyła ile będzie musiała zapłacić za usunięcie odpadów z Lgoty Górnej.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?