Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beata Rączka: Byłam kolejną osobą do likwidacji [OŚWIADCZENIE]

AREK
Beata Rączka (w środku)
Beata Rączka (w środku) Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl.
Beata Rączka nie jest już dyrektorką Zespołu Placówek Szkolno - Wychowawczo - Rewalidacyjnych. Powód? Zarząd Powiatu Wodzisławskiego uznał, że planowane uruchomienie przez pana Józefa Rączkę – męża pani dyrektor (jednocześnie nauczyciela ZSPWR), placówki konkurencyjnego dla ZPSWR, Niepublicznego Ośrodka Rewalidacyjno – Wychowawczego dla dzieci i młodzieży z autyzmem w Wodzisławiu Śląskim, sprawi konflikt interesów. Do zwolnienia miały przyczynić się również skargi niektórych pracowników. Co na to Beata Rączka? Była dyrektorka wydała oświadczenie. Po niej, podobne pismo, wystosował starosta Ireneusz Serwotka.

Beata Rączka: Byłam kolejną osobą do likwidacji

Poniżej przedstawiamy całe oświadczenie.

28 lipca 2016 roku, zgodnie z wolą Zarządu Powiatu Wodzisławskiego, przestałam pełnić funkcję dyrektora Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śl. Przez trzynaście ostatnich lat wspólnie z pracownikami, podopiecznymi oraz Ich rodzinami, przy wsparciu kolejnych Zarządów Powiatu pod przewodnictwem kolejno: Pana Jana Materzoka, pana Jerzego Rosoła oraz Pana Tadeusza Skatuły, z mozołem, ale z sukcesem tworzyliśmy niezwykły wizerunek tego miejsca, w którym niepełnosprawność nabierała jeszcze bardziej godnego wymiaru, a nowoczesność i innowacyjność wyznaczała kolejne kierunku terapii niepełnosprawnych podopiecznych.

Tak radykalna i szybka decyzja Zarządu, podjęta w okresie, kiedy większość z nas korzysta z wakacyjnego urlopu, uniemożliwia mi osobiste złożenie podziękowań wszystkim tym, dzięki którym możliwy był tak niezwykły progres placówki. Mam jednak nadzieję, że możliwe będzie wspólne nasze pochylenie się i zrozumienie motywów, dla których Starosta Wodzisławski poddał w wątpliwość mój wieloletni dorobek i sukcesy, także międzynarodowe, jakie na przestrzeni ostatnich trzynastu lat odniosła i odnosi nasza placówka.

W istocie, wiele pozostaje do wyjaśnienia, także przez właściwe instytucje powołane przez nasze Państwo po to, by czuwać nad prawidłowym przestrzeganiem prawa, przez nas wszystkich.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Uzasadnienie odwołania mnie z funkcji dyrektora placówki, które otrzymałam z rąk Starosty Ireneusza Serwotki, zawiera wiele niezrozumiałych i nieprawdziwych zarzutów. Niektóre z nich są niezasadne, nierealne i wyimaginowane. Zadziwiającym jest, że podpisani pod uzasadnieniem członkowie Zarządu opierają się na notatce bliżej nieokreślonego nauczyciela, której nawet nie próbowano zweryfikować.

Treść uzasadnienia jest jednak potwierdzeniem tego, o czym od momentu, kiedy Pan Ireneusz Serwotka został nowym starostą, byłam informowana wprost i bez ogródek przez innych członków Zarządu: nowy Pan Starosta był zainteresowany tym, aby spowodować moją rezygnację z zajmowanego stanowiska. Taką informację wielokrotnie przekazała mi Pani Danuta Maćkowska- członek Zarządu Powiatu Wodzisławskiego, czyniąc to wprost lub pośrednio. Najpierw w trosce o mnie, potem bardziej w trosce o nią samą. Wciąż miała do spełnienia jakąś misję Pana Serwotki. W parę dni po wyborze Ireneusza Serwotki na Starostę Wodzisławskiego, jak mówiła z jego polecenia, odbyła ze mną rozmowę na temat ,,pozytywnego” rozwiązania sprawy zwolnionej dyscyplinarnie w kwietniu 2015 roku żony Eugeniusza Ogrodnika. Nie wiem jakie oczekiwania miała nowa władza w tej kwestii i dlaczego.

Dlaczego w ogóle zdecydowano się ze mną na ten temat rozmawiać i wywierać nacisk? Zrozumiałam wówczas, że w moim zarządzaniu Zespołem Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śl. moja wcześniejsza decyzja o zwolnieniu żony Pana Ogrodnika (byłego wiceprezydenta Miasta Wodzisław Śl., dziś doradcy Prezydenta Wodzisławiu Śl., a jednocześnie wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Wodzisławskiego) będzie odgrywała kluczową rolę.

Niezależnie od toczącego się postępowania w Sądzie Pracy z powództwa Pani Ogrodnik, z którym do dnia 28 lipca wiązałam duże nadzieje. Dziś obawiam się, że sprawa nie zostanie doprowadzona do końca, a blisko roczny wysiłek wielu świadków, ich śmiałe i prawdziwe zeznania, będą skutkowały negatywnie także dla nich. Chciałabym zaapelować, by członkowie Zarządu nie podejmowali już dalszych nacisków i by mógł dojść do skutku kolejny termin rozprawy, który Sąd zaplanował na dzień 10 sierpnia. Gdyby jednak okazało się, że Zespół Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych reprezentowany przez nowego dyrektora odstępuje od dalszego procesowania i uznaje pozew Pani Ogrodnik o przywrócenie do pracy, byłoby to potwierdzenie mojego podejrzenia o motywację tak szybkiego i natychmiastowego odwołania mnie ze stanowiska dyrektora placówki. Trzeba dodać, że początkowo Pani Ogrodnik była zainteresowana wyłącznie odszkodowaniem, w przypadku, gdyby Sąd zdecydował, że jej wypowiedzenie jest niezgodne z prawem. Wniosek został zmieniony… w chwili powołania nowego Zarządu Powiatu Wodzisławskiego. Ale być może to tylko przypadek…

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Nie jest natomiast przypadkiem, że od marca 2016 roku wzrosła aktywność grupki pracowników ZPSWR (zwłaszcza trzech nauczycieli i pracownika administracji) i byłego radnego powiatowego, którzy w pismach do różnych instytucji, a zwłaszcza do Starosty Wodzisławskiego, powielali już wcześniej sformułowane, lecz niczym i nigdzie uzasadnione oskarżenia wobec mnie. W uzasadnieniu odwołania mnie z funkcji dyrektora członkowie Zarządu przywołują właśnie te skargi i sformułowane w nich bezpodstawne, wcześniej już wyjaśnione i odrzucone zarzuty. Starosta Serwotka podpisując uzasadnienie odwołania nie tylko utożsamił się z nimi, ale także odrzucił wszelkie argumenty, które pozostała blisko stuczterdziestoosobowa załoga pracownicza w sposób bezpośredni wyartykułowała podczas dwóch spotkań w miesiącu czerwcu.

Być może przypadkowa jest także data, kiedy po ośmiu spokojnych latach mojego zarządzania placówką moi pracownicy rozpoczęli niezwykle aktywną ,,krucjatę” przeciwko mnie. Był to rok 2011. W mieście Wodzisław Śl. wiceprezydentem został Pan Eugeniusz Ogrodnik, który w pierwszych dniach swego urzędowania na tym stanowisku odwiedził po raz pierwszy i ostatni moją placówkę i do dziś zastanawiam się po co? Nieco później, bo w roku 2013, kiedy wiceprezydent Eugeniusz Ogrodnik nie był usatysfakcjonowany oceną pracy swej żony dokonaną przeze mnie, ostrzegał, że ,,potrafi być groźny”.

Trzeba wiedzieć, że działalność prowadzona przez wcześniej przywołaną grupkę pracowników i byłego radnego powiatowego, od 2011 roku skutkowała na przestrzeni tych lat czterdziestoma sześcioma kontrolami różnych instytucji. Wielokrotnie wzywana byłam ja i moi pracownicy na policję, by składać wyjaśnienia w różnych sprawach. Praca placówki nieraz paraliżowana była koniecznością szybkich wyjaśnień, przedstawianiem niezbędnych dokumentów, tworzeniem stosownych odpowiedzi itp. Nigdy jednak żadna kontrola, żadne postępowanie nie wykazało żadnych istotnych nieprawidłowości. Żadna skarga nigdy nie została uznana za zasadną. Kilka osób oskarżających mnie o mobbing nigdy nie zadali sprawy do właściwej instytucji jakim jest Sąd Pracy, woleli szkalować moje imię w instytucjach, w których nie trzeba udowodnić swoich pomówień, można natomiast uzyskać efekt zdezawuowania mnie jako dyrektora i człowieka. Nigdy nie musiałam ponosić żadnych konsekwencji swoich decyzji, bo zawsze były właściwe. Także w kwestii, w której Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach wypowiedział się wyrokiem odrzucającym skargę nauczyciela w sprawie informacji publicznej. Wydawałoby się, że takie rozstrzygnięcia powinny satysfakcjonować zwierzchników dyrektora.

Ten fakt nie uspakajał jednak ani ich, ani moich oponentów wśród pracowników. Ten fakt wręcz prowokował tych ostatnich do kolejnych ataków i oskarżeń. Długo znosiłam pomówienia pod moim adresem naiwnie sądząc, że taka postawa wyciszy złe emocje sfrustrowanych swą niemocą pracowników. Nie można jednak pozwolić na zniewagi swojej osoby, trudno jest znieść zniewagi na temat własnego ojca i męża. W chwili obecnej przed Sądem Rejonowym Wydziałem Karnym toczą się dwa postępowania wobec dwóch osób, które oskarżam o liczne pomówienia i zniewagi. I paradoksalnie, decyzja Zarządu o odwołaniu mnie ze stanowiska dyrektora będzie dodatkowym dowodem w sprawie przeciwko obu paniom.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Choć od kilku miesięcy miałam pełną świadomość końca mojej misji na stanowisku dyrektora ZPSWR w Wodzisławiu Śl., to jednak zdecydowałam, że mimo wielu bardzo agresywnych ataków na moją osobę, nie zrezygnuję z tej funkcji z własnej woli. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy na posiedzeniu Zarządu w dniu 28 lipca, na które zostałam wezwana w formie pisemnej, by udzielić wyjaśnień i złożyć informacje w kwestiach naboru do placówki i działań, jakie placówka podjęła w celu wdrożenia zaleceń p.poż., uczestniczył także Przewodniczący Rady Powiatu Wodzisławskiego Pan Eugeniusz Wala.

Moje blisko dwugodzinne wystąpienie zostało zakończone wręczeniem uchwały o odwołaniu mnie ze stanowiska wraz z uzasadnieniem, o którym wspomniałam na wstępie. Kuriozalna sytuacja- wchodzę na Zarząd jako Dyrektor, wychodzę z Zarządu jako nauczyciel. Ta bolesna groteska była kontynuowana w piątek, kiedy to moi dotychczasowi pracownicy byli świadkami, w pierwszym dniu zarządzania placówką przez nowego dyrektora, a dotychczasowego mojego zastępcę, w jaki sposób członek Zarządu Powiatu Wodzisławskiego Danuta Maćkowska upokarza byłego dyrektora.

Polecenie zaklejenia i opieczętowania szafek w sekretariacie placówki, a także drzwi do archiwum wykonał nowy dyrektor. W najbliższym czasie najprawdopodobniej wykona także polecenie wymiany zamków w placówce. Drzwi do mojego gabinetu zostały niemal komisyjnie zamknięte. A każde moje wejście do placówki ma zostać odnotowane na portierni z podaniem powodu, dla którego tu przybyłam. Aby nie było tak radykalnie tylko względem mnie, wszystkie osoby wchodzące do budynku od 29 lipca mają być poddane takim samym obyczajom. Pracownicy pytają dlaczego, rodzą się w nich różne obawy, podejrzenia. By nie mieli wątpliwości jak się zachować usłyszeli od Pani Maćkowskiej: ,,Będziecie spokojni, tylko wtedy placówka będzie istnieć nadal. To od Was zależy”.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Nie pierwszy raz dobiegają do nas informacje o możliwości zamknięcia ZPSWR. Nasiliły się one od marca 2016 roku. A działo się to w okresie, kiedy z pełnym zaangażowaniem realizowałam kolejne ambitne wyzwania, takie jak tworzenie nowoczesnej pracowni ekologicznej, na zakup której pozyskałam blisko 40 000, 00zł, a także Powiatowe Obchody Światowego Dnia Osób z Zespołem Downa, nagranie teledysku z udziałem nauczycieli, rodziców i dzieci z zespołem Downa oraz jego promocja w ogólnopolskich mediach, organizacja seminarium dydaktycznego we współpracy z wrocławskim BIOMed i wiele jeszcze innych cennych przedsięwzięć.

Szanowni Państwo. Będę w polskich sądach walczyć o sprawiedliwość. Ale media publiczne muszą służyć obywatelom. To dzięki nim mamy szansę spoglądać na działania tych, których poprosiliśmy o reprezentowanie interesów społecznych. Demokracja polega na tym właśnie, a nie na realizowaniu prywatnych i szemranych spraw. Mam poczucie, że brak mojego przyzwolenia na panoszenie się w placówce dotychczas kierowanej przeze mnie bliższych i dalszych znajomych niektórych ,,włodarzy „, stało się powodem mojego odwołania. Oficjalny powód, tj. założenie placówki niepublicznej przez mojego męża ,,o niemal identycznej nazwie” nie jest prawdziwy. Ta placówka nie istnieje! Jak więc zrodziły się zarzuty członków Zarządu, co do mojej postawy i niezdrowej konkurencyjności? Czy to nie ten Zarząd powierzył funkcję wicedyrektora szpitala osobie, która jest właścicielem prywatnych klinik i gabinetów? Te gabinety i kliniki istnieją.

Dziś wiem, że kolejna osoba na ,,liście osób do likwidacji” w powiecie wodzisławskim została odfajkowana. Państwo oceńcie, czy taka praktyka służy temu miastu i temu powiatowi. Ja czuję się skrzywdzona i bardzo upokorzona.

Pozostaję do Państwa dyspozycji.
Beata Rączka

Na pismo byłej dyrektor ZPSWR zareagował również starosta - Ireneusz Serwotka.

Odpowiedź Starosty Wodzisławskiego na oświadczenie P. Beaty Rączki opublikowane w mediach
Trudno ustosunkować się do dość kuriozalnego „oświadczenia” Pani Beaty Rączki, byłej już dyrektor Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śl., zamieszczonego w lokalnych mediach. Ton i treść tego pisma upewniają jednak, że Zarząd Powiatu podjął słuszną decyzję odwołując Panią dyrektor ze stanowiska. Konieczne są jednak pewne wyjaśnienia. Już na początku trzeba zaznaczyć, że odwołanie z funkcji Pani Beaty Rączki było jednogłośną decyzją całego, 5 osobowego składu Zarządu Powiatu Wodzisławskiego, a nie tylko Starosty. Pani Rączka, odnosząc się do swojego odwołania pisze:” (…) wiele pozostaje do wyjaśnienia także przez właściwe instytucje powołane przez nasze Państwo po to, by czuwać nad prawidłowym przestrzeganiem prawa, przez nas wszystkich” .

Taką właśnie instytucją jest w tym przypadku Śląski Kurator Oświaty w Katowicach. Zarząd Powiatu zwrócił się do niego w tej trudnej kwestii. I to właśnie Kuratorium wydało pozytywną opinię w sprawie odwołania Pani mgr Beaty Rączki ze stanowiska Dyrektora Zespołu Placówek Szkolno -Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śląskim, w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia.
Podkreślam raz jeszcze. Odwołanie Pani Rączki było kolegialną decyzją Zarządu Powiatu Wodzisławskiego, popartą opinią Kuratorium. Zarzuty i ataki byłej dyrektor skierowane są jednak głównie pod moim adresem, Starosty Wodzisławskiego. Teoria spiskowa dotycząca mojej rzekomej „listy osób do likwidacji” jest wyłącznym, wymysłem Pani Rączki. Nic mi o żadnej liście nie wiadomo. Pani Rączka w swoim oświadczeniu pisze: „Dziś wiem, że kolejna osoba na „liście do likwidacji” w powiecie wodzisławskim została odfajkowana.” Trudno nie zauważyć, że od początku objęcia przeze mnie stanowiska Starosty Wodzisławskiego zwolniona została tylko jedna osoba – Pani Beata Rączka, dyrektor ZPSWR. Wychodzi na to, że „lista” jest jednoosobowa…

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

W tym miejscu nie będę się odnosił do całego szeregu sugestii i pomówień zamieszczonych w tekście autorstwa P. Rączki, skierowanych też do Pani Danuty Maćkowskiej, członka Zarządu Powiatu. Pani Maćkowska przebywa na urlopie i po powrocie sama zdecyduje o podjęciu kroków w tej sprawie. Nie mogę jednak nie zauważyć, że wymowa wielu fragmentów oświadczenia Pani Rączki zakrawa na oszczerstwo i jako taka pozostaje moim zdaniem poniżej poziomu publicznej dyskusji. Nawet dla niezbyt uważnego czytelnika była dyrektor sama jawi się jako osoba bardzo mocno skonfliktowana. I to nie tylko z własnymi nauczycielami, ale także w prowadzonych z jej powództwa procesach sądowych.

Te oczywiste i udokumentowane konflikty nie służą dobrej atmosferze wokół szkoły. To także jeden z faktów, potwierdzających słuszność odwołania jej z funkcji dyrektora. Na taką decyzję Zarządu Powiatu złożyło się jednak wiele innych czynników i nieprawidłowości w pracy byłej już Pani dyrektor.
Pani Rączka pisze o Zespole Placówek Szkolno -Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śląskim, jako o placówce w której „innowacyjność i nowoczesność wyznaczała kolejne kierunki terapii niepełnosprawnych podopiecznych”. Nikt nie ma zamiaru tego kwestionować! Warto jednak podkreślić, że jest to przecież zasługa całego zespołu, a nie tylko samego dyrektora. P. Beata Rączka została odwołana z funkcji dyrektora, nie oznacza to jednak, że odwołano ją również z funkcji nauczyciela ZPSWR w Wodzisławiu Śląskim. Być może znajdzie teraz więcej czasu na bezpośredni kontakt z podopiecznymi.

Niestety odnosząc się jeszcze do stanu szkoły, okazuje się że praktycznie od 2012 roku odwlekane są tam decyzje i zalecenia dotyczące właściwego zabezpieczenia przeciwpożarowego. Chodzi m.in. o odpowiednie przystosowanie budynku ZPSWR do obowiązujących wymagań przeciwpożarowych (koszt ponad 1,7 mln złotych), a w tym również zagospodarowanie terenu i drogi pożarowej (koszt 282 tys. zł). Na pytania Zarządu, dlaczego tak istotna sprawa nie została załatwiona przez tyle lat Pani Beata Raczka nie udzieliła konkretnej odpowiedzi. Tymczasem już na kolejnym posiedzeniu, 3 sierpnia (już po odwołaniu dyrektor ze stanowiska) Zarząd Powiatu podjął uchwałę na mocy której jeszcze w tym roku rozpocznie się dostosowanie szkoły do aktualnych wymagań p-poż. Stosowna uchwała zostanie poddana pod obrady Rady Powiatu na najbliższej sesji 25 sierpnia. W pierwszej transzy przewidziano wydanie na ten cel 450 tys. zł.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Rozważając dalej sytuację byłej Pani dyrektor, nie jedyne, ale duże kontrowersje wzbudził fakt planowanego uruchomienia przez Pana Józefa Rączkę – męża Pani dyrektor, a jednocześnie nauczyciela Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śląskim, placówki konkurencyjnego dla ZPSWR, Niepublicznego Ośrodka Rewalidacyjno – Wychowawczego dla dzieci i młodzieży z autyzmem w Wodzisławiu Śląskim.

Sytuacja ta rodzi słuszne niepokoje również wśród pracowników ZPSWR, obawiających się o swoje miejsca pracy, co potwierdzone zostało licznymi pismami (nie anonimami, jak często sugeruje Pani Rączka) skierowanymi do organu prowadzącego. Oprócz niewątpliwego konfliktu interesów, zaistniała sytuacja grozi wyprowadzeniem uczniów z placówki publicznej, zmniejszenie liczby oddziałów dla dzieci z autyzmem, a w efekcie spadkiem godzin (czyli brakiem pracy) dla nauczycieli. Powiat jako organ prowadzący ZPSWR musi mieć na względzie również dobro swoich pracowników.

Pojawiające się w mediach sugestie, że „Starosta patrzy na los placówki tylko przez pryzmat pieniędzy i subwencji oświatowej” są nieprawdą. Temat hipotetycznego przejścia do niepublicznej placówki Pana Józefa Rączki 10 oddziałów, (to ok. 40 dzieci), poruszyła sama Pani Beata Rączka na posiedzeniu Zarządu Powiatu 28 lipca, dowodząc że nawet taka sytuacja nie spowoduje jej zdaniem zagrożenia, jeżeli chodzi o zatrudnienie w ZPSWR. Jak wskazałem na tym samym posiedzeniu, groziłoby to jednak obniżeniem subwencji oświatowej o ponad 2 mln. złotych. Wszystko to zostało odnotowane w protokole Zarządu. 30 września niepubliczna placówka Pana Józefa Raczki ma wystąpić o subwencję oświatową. Wtedy realnie dowiemy się o jaką kwotę chodzi.

Oczywiście nie można nikomu zakazać utworzenia dowolnej placówki oświatowej i nie tego faktu dotyczą argumenty związane z odwołaniem Pani Beaty Rączka. Rodzice i tak sami decydują w jakim ośrodku umieszczą swoje dzieci, ale musi się to odbywać wyłącznie na zasadach zdrowej konkurencji. Nie może być sytuacji w której interesy rodzinne dyrektora ZPSWR będą stały w sprzeczności z dobrem tej placówki publicznej. Zarząd nie miał zatem wyboru i musiał podjąć radykalne kroki w tej sprawie.

Fakt założenia przez Pana Józefa Raczkę Niepublicznego Ośrodka Rewalidacyjno – Wychowawczego dla dzieci i młodzieży z autyzmem w Wodzisławiu Śląskim jest bezsporny. Twierdzenie przez Panią Beatę Rączkę, że "Ta placówka nie istnieje!" może odnosić się tylko do tego, że nie funkcjonuje ona jeszcze w sensie dosłownym (czyli nie prowadzi jeszcze zajęć), co w żaden sposób nie zmienia wymowy przytoczonych wyżej argumentów.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

I jeszcze jedno nieprawdziwe oskarżenie Pani Beaty Rączki, wymagające omówienia. Pisze ona: „Jak więc zrodziły się zarzuty członków Zarządu, co do mojej postawy i niezdrowej konkurencyjności? Czy to nie ten Zarząd powierzył funkcję wicedyrektora szpitala osobie, która jest właścicielem prywatnych klinik i gabinetów? Te gabinety i kliniki istnieją.” Doktor Wojciech Kluszczyk, bo to o nim pisze Pani Raczka, nie jest właścicielem prywatnej kliniki. Prawdą jest, że prowadzi on działalność lekarską w gabinetach lekarskich. Działalność ta jednak nie koliduje i nigdy nie kolidowała z powierzonymi mu obowiązkami ordynatora oddziału czy zastępcy dyrektora d.s. lecznictwa wynikającymi z łączącego go z PPZOZ z/s w Wodzisławiu Śląskim stosunku pracy. Nie osiąga on też z tego tytułu żadnych dodatkowych korzyści. A powołanie dr Kluszczyka (nie przez Zarząd Powiatu, ale przez dyr. Dorotę Kowalską) było konieczne i wynikało z przepisów prawa, ponieważ obecna dyrektor PPZOZ, Pani Dorota Kowalska nie ma wykształcenia medycznego.

Na koniec, trudno także zgodzić się z postawą P. Beaty Rączki, która informuję: „Nigdy nie musiałam ponosić żadnych konsekwencji swoich decyzji, bo zawsze były właściwe”. Tak radykalny pogląd o własnej nieomylności mógłby być niestety źródłem kolejnych konfliktów, a na to, dla dobra wychowanków ZPSWR Zarząd Powiatu nie może się zgodzić.

Do czasu wyboru nowego dyrektora (w formie konkursu) placówką kierować będzie poprzedni zastępca Pani Beaty Rączki, doświadczony pedagog, Pan Andrzej Skiba. Znamienne jest, że mimo wielu lat pracy, w zasadzie nie miał on wcześniej głosu w sprawie zarządzania placówką, bo jak sam powiedział podczas lipcowego posiedzenia Zarządu Powiatu: „(…) nie był naczelnemu dyrektorowi do tego typu działań potrzebny”. To literalny zapis z protokołu i jakby nie patrzeć, dodatkowy argument dotyczący zmiany dyrekcji szkoły…

Wiele jest jeszcze nieprawdziwych oskarżeń w oświadczeniu Pani Beaty Rączka i wiele faktów być może wymagałoby jeszcze wyjaśnienia. Ale dodam już tylko, że „bolesna groteska” jak chce Pani Rączka, związana z zapieczętowaniem niektórych szaf i pomieszczeń w ZPSWR po jej odwołaniu z funkcji dyrektora, nie jest szykaną skierowaną przeciwko niej, a tylko wypełnianiem koniecznych przepisów dotyczących np. dostępu do pewnych dokumentów i danych osobowych dla osób już do tego nieuprawnionych. To normalna procedura, a zaniechanie tego byłoby niezgodne z prawem i tak doświadczona osoba jak była Pani dyrektor powinna o tym wiedzieć.

Podobnie kontrola WSZYSTKICH osób wchodzących na teren szkoły, to nie utrudnianie życia akurat Pani Rączce. Działo się to podczas Światowych Dni Młodzieży, kiedy obowiązywał podwyższony stan alarmowy „Alfa” i takie działania odbywały się nie tylko w ZPSWR. Rozumiem, że stan emocjonalny Pani Beaty Rączki może jej utrudniać obiektywny ogląd sytuacji, ale nawet to nie usprawiedliwia tak paradoksalnych oskarżeń.

Uspokajam rodziców. Dla uczniów nic się nie zmienia na gorsze… Zarówno ja, jak i cały Zarząd Powiatu chcemy spokoju i dalszego sprawnego funkcjonowania Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śl. dla dobra nauczycieli i ich podopiecznych.

Zaistniała sytuacja nie ma i nie będzie mieć żadnego wpływu na jakość świadczeń placówki. Dodatkowo już podjęte działania (jak choćby poprawa stanu zabezpieczenia przeciwpożarowego) dają podstawy do stwierdzenia, że może być tylko lepiej.

Podobnie jak Pani Beata Rączka – ja również pozostaje do Państwa dyspozycji.

Starosta Wodzisławski
Ireneusz Serwotka

Krótkie oświadczenie wystosował również Eugeniusz Ogrodnik.

W związku z oświadczeniem byłej dyrektor ZPSWR, p. B. Rączki informuję, że w 2011 roku złożyłem wizytę jako wiceprezydent miasta w placówce, a wizyta miała charakter służbowy i dotyczyła tworzącego się wtedy w Wodzisławskim Ośrodku Rehabilitacji i Terapii Dzieci i Młodzieży ośrodka rewalidacyjno-wychowawczego dla dzieci.

Jako wiceprezydent miasta, doradca prezydenta i wiceprzewodniczący rady powiatu nigdy nie nadzorowałem powyższą placówkę.

Co do zwolnienia mojej żony, oświadczam, że jest to sprawa, która toczy się i będzie toczyć w sądzie pracy od kwietnia 2015 roku i dotyczy spraw prywatnych mojej małżonki i nie ma wpływu na moją działalność służbową.

Reszta jest to stek bzdur i pomówień, do których nie będę się odnosił.

Eugeniusz Ogrodnik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto