Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beskidy: Będą problemy z ratownikami górskimi? Tylko 30 ośrodków podpisało umowy z GOPR

Jacek Drost
Żeby udzielać pomocy na stoku, trzeba mieć specjalne kwalifikacje
Żeby udzielać pomocy na stoku, trzeba mieć specjalne kwalifikacje arc
Od 1 stycznia, czyli już za pięć dni, na stokach powinni się pojawić ratownicy narciarscy. Tak przynajmniej wynika z nowej ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach, która wejdzie w życie od nowego roku.

- To teoria, bo takich ratowników nie ma - komentuje Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR w Szczyrku.

Wedle nowej ustawy właściciele ośrodków i wyciągów narciarskich odpowiedzialni są za zapewnienie bezpieczeństwa na stoku, m.in. poprzez posiadanie ratowników narciarskich (statystyki są porażające, w samych Beskidach goprowcy mają średnio 2 tysiące interwencji rocznie). Do tej pory różnie z tym bywało. Jedne ośrodki korzystały z usług goprowców, inne, zwłaszcza mniejsze, niekoniecznie. Z nowym rokiem to się zmieni - narciarze nie mają prawa jeździć tam, gdzie ratowników narciarskich nie ma.

Właściciele mają trzy możliwości. Mogą podpisać umowy z GOPR-em czy TOPR-em, zatrudnić ratowników narciarskich (na razie tacy nie zostali wyszkoleni, brakuje także chętnych) lub przez cały przyszły rok mogą jeszcze skorzystać z trzeciej, tymczasowej możliwości, czyli wynająć np. ratownika medycznego lub lekarza, od którego nie jest wymagane to, żeby umiał jeździć na nartach.

Na razie wygląda to tak, że z ponad 70 ośrodków i wyciągów narciarskich działających w Beskidach tylko 30 (głównie tych dużych) podpisało umowy z GOPR-em.

Mniejsze ośrodki, które i tak ledwo wiążą koniec z końcem, zwłaszcza kiedy prawdziwej zimy nie widać, mają nie lada problem.

- Nawet nie wiemy, czy w tym roku ruszymy z wyciągiem. Ludzie jeżdżą do Austrii, śniegu nie ma - mówi Anna Procner z wyciągu Bochnia w Wiśle Cieńko-wie.
Andrzej Czyż, właściciel wiślańskiego wyciągu Kuba, mówi, że mimo iż jego wyciąg liczy ledwie 120 metrów, to zdecydował się na podpisanie umowy z GOPR-em, bo nie widział innego wyjścia.

Naczelnik Siodłak podkreśla, że zapewne mniejsze, rodzinne wyciągi będą się tak starały rozwiązać problem, by uprawnienia ratownika narciarskiego zdobył ktoś z rodziny, bo tak będzie najtaniej. To jednak trochę potrwa, bo wyszkolenie takiego ratownika nie jest proste.

Na razie stawiamy na GOPR

Rozmowa z Krzysztofem Brożyną, prowadzącym stację narciarską Cieńków w Wiśle
Macie już ratownika narciarskiego, bo 1 stycznia jest tuż, tuż?

Na razie podpisujemy umowę z GOPR-em. Przynajmniej w tym sezonie tak będziemy starali się spełnić wymogi nowej ustawy. GOPR jest jedyną służbą ratowniczą spełniającą wymogi przepisów.

A w przyszłości myślicie o ratowniku narciarskim?
Na razie nie ma innej alternatywy, chociaż pojawiają się już różne, konkurencyjne propozycje. Jedne są cenowo korzystniejsze od usług oferowanych przez GOPR, inne dwa razy droższe. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało za jakiś czas.

A takie usługi ratowników GOPR są drogie?
Powiem tak: ceny objęte są tajemnicą handlową, ale tanie nie są, choć zostały wliczone na podstawie rzeczywistych kosztów, jakie GOPR ponosi podczas akcji ratowniczych.


*ŚLĄSKIM PIERDOŁĄ ROKU 2011 ZOSTAJE...
*ZAPLANUJ DŁUGIE WEEKENDY 2012 ROKU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto