Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Black Bee: Jesteśmy zdefiniowanym zespołem bez żadnego parcia

Jakub Marcjasz
Black Bee. Większość z nich założyła już swoje rodziny, niektórzy mają nawet gromadkę dzieci. Pracują, inni jeszcze studiują. A mimo to znajdują czas, aby realizować swą pasję.

Mowa o członkach żywieckiego zespołu Black Bee. Grupa powstała w 2013 roku. Tworzą ją muzycy, którzy wcześniej byli lub są związani z takimi zespołami jak: Lee Monday, Metanoia, Dżouk czy Sound-Verb.

Rozumieją się muzycznie i mentalnie
Nasza muzyka to czysty rock and roll bez offów, indie i zimnej fali. Lokomotywą naszej muzyki są lata 60. i 70. ubiegłego wieku. Nic poza tym - mówi Kuba Winiarski, znany żywiecki muzyk, gitarzysta zespołu i jego założyciel.
Członków grupy do współpracy długo przekonywać nie musiał. Zaskoczyło praktycznie od razy.
- Jak byłem w podstawówce, zawsze marzyłem, żeby grać w zespole. To marzenie z dzieciństwa tak się wierci w środku i każe grać - śmieje się Rafał Matuszewski, wokalista grupy. - Wystarczyło nam 30 sekund, aby się zrozumieć. I to jest fajne - mówi Dominik Cendrzak, perkusista. - Mnie przekonało to, że wszystko będzie na luzie, bez żadnej spinki. Przechodziliśmy to z wcześniejszymi zespołami i wiemy że to do niczego nie prowadzi - podkreśla Marcin Czerwiński, gitarzysta. - Nie szukałem zespołu, aby sobie pograć. Wiedziałem z kim i co chcę grać. To jest skład zdefiniowany. Dogadujemy się nie tylko muzycznie, ale i mentalnie - podkreśla Kuba Winiarski.

Pod koniec stycznia ukazał się debiutancki singiel grupy, na którym znalazły się trzy autorskie utwory. Muzykę do singla oprócz wokalu nagrano w stu procentach na żywo. Co ciekawe do wszystkich utworów stworzono teledyski, które można oglądać na kanale YouTube.com.

Teraz przed grupą kolejne wyzwanie. Już w listopadzie zespół wchodzi do studia zarejestrować nowy materiał. Na krążku ma znaleźć się dziesięć utworów.

- Aby oddać ducha tej muzyki, nagrywamy na żywo. Człowiek, który będzie nasz słuchał, ma się czuć jakby był na koncercie. Tak jak nagrywały zespoły w latach 60. i 70. - podkreśla założyciel kapeli.

Nosowska oraz Coma
Poza tym zespół cały czas występuje. Nie tylko w klubach, ale i na imprezach plenerowych. Wśród wielu koncertów, jakie zagrali znalazły się znakomite występy m.in. przed Kasią Nosowską z Hey czy zespołem Coma.
Według członków zespołu, to właśnie koncerty są jednym z elementów wyróżniających ich na tle innych grup.
- To jak prezentujemy się na scenie definiuje Black Bee. To jest żywioł, to jest energia, to jest mega pozytywny przekaz od nas dla Was. To jest w końcu rock'n'roll! - stwierdza Rafał Matuszczak, wokalista zespołu.
A to zostało docenione przez organizatorów imprez.

- Bez żadnego parcia doszliśmy do takiego etapu, że po pół roku grania zaczęto nas zapraszać na niektóre imprezy. To jest ważne, bo można grać przez parę lat i dobijać się na siłę - zauważa Kuba Winiarski

Muzyczne marzenia
Jakie są muzyczne marzenia członków zespołu?
- Kiedy jedziesz gdzieś na koncert i wiesz, że ludzie przyjdą tam specjalnie żeby ciebie posłuchać. I to jak śpiewają twoje kawałki na koncertach. To jest mega! Nie ma chyba lepszego uczucia - mówi Rafał Matuszewski.
Jak każdy zespół jego członkowie marzą o tym, aby muzyka wypełniała ich zawodowe życie w stu procentach.
- Czy chcielibyśmy być zespołem, który żyje z muzyki? Tak, ale mamy świadomość, że to jest trudne. A czy mamy świadomość, że jesteśmy dobrym zespołem? Tak, jesteśmy bardzo dobrym zespołem i trochę bezczelnym - mówi zdecydowanie Kuba Winiarski.

- Fajnie byłoby w ciągu roku-dwóch grać jako główny zespół na jakiejś imprezie - stwierdza Dominik Cendrzak.
Czy jest szansa, aby członków zespołu Black Bee w niedługiej przyszłości usłyszeliśmy w jednym z telewizyjnych programów muzycznych. Niewykluczone.

- To jest bardzo dużo promocja i możliwość pokazania się szerszej publiczność, bo na co dzień możliwość promocji są ograniczone - stwierdza założyciel zespołu.

Po intensywnym koncertowo sezonie imprez plenerowych przyszedł czas na granie w klubach w całym kraju. Za zespołem niezwykle energetyczny koncert w bielskiej Rock Galerii, gdzie zespół został świetnie przyjęty przez publiczność.

Przed nimi kolejne występy, tym razem zespół zagra przed żywiecką publicznością w "Szufladzie" już 13 listopada o godz. 19.30. Kolejny koncert odbędzie się 22 listopada w 'Cafe Bilard Club' w Gilowicach. Wybierz się na koncert lub... zaproś zespół do siebie

- Mamy także pomysł,żeby wyjść z muzyką do ludzi, czyli "Rock in the house". Przypominamy tym samym pewną konwencję z lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to takie mikro koncerty grały takie zespoły jak: Varius Manx, Oddział Zamknięty czy Golden Life. Ty zapraszasz, a my gramy koncert w twoim domu. Zdradzę także, że zostaliśmy zaproszeni do zagrania koncertu sylwestrowego w kultowym już miejscu, jakim jest "Leśniczówka" w Chorzowie. Przed nami jest teraz także mnóstwo pracy nad nowym materiałem do płyty "Blue Twist & Roll 'n' Rock" - mówi Anna Trzop, menadżerka grupy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Black Bee: Jesteśmy zdefiniowanym zespołem bez żadnego parcia - Żywiec Nasze Miasto

Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto