Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogdan Dworak opowiedział o historii ulicy Marszałkowskiej [FOTO]

Paulina Musialska
W ubiegły wtorek w siedzibie Programu Aktywności Lokalnej Dzielnicy Stary Rynek w Zawierciu zorganizowane zostało spotkanie z Bogdanem Dworakiem, zawierciańskim poetą i felietonistą. Opowiedział o swoich wspomnieniach związanych z ulicą Marszałkowską.

Dzisiaj ulica Marszałkowska nie budzi dobrych skojarzeń. Jest zaniedbana, a większość witryn sklepowych świeci pustkami. Wiele zawiercian uważa, że lepiej nie pokazywać się na niej po zmroku. Niewiele osób pamięta, że kilkadziesiąt lat temu ulica Marszałkowska była ozdobą miasta, która tętniła życiem.

W ubiegły wtorek w siedzibie Programu Aktywności Lokalnej Dzielnicy Stary Rynek w Zawierciu zorganizowane zostało spotkanie z Bogdanem Dworakiem, zawierciańskim poetą i felietonistą. Opowiedział o swoich wspomnieniach związanych z ulicą Marszałkowską. Udział w spotkaniu wzięli m.in. mieszkańcy dzielnicy Stary Rynek.

- Mam nadzieję, że dożyję jeszcze czasów, gdy na ulicę Marszałkowską nie będzie się przenosić ludzi, którzy nie mają gdzie mieszkać. A samo to miejsce odzyska dawny blask - przyznał podczas spotkania Bogdan Dworak.

Pierwszy generał był z Marszałkowskiej

Ulic Marszałkowskich w całym kraju jest co najmniej kilkaset. Zawiercie ma również jedną cechę wspólną z Warszawą. W obu miastach krzyżują się ulice Marszałkowska oraz Hoża.

- Dopiero jako student polonistyki uświadomiłem sobie, że nazwa „Marszałkowska” pochodzi od marszałka. Wtedy zrozumiałem, że nazwa ta w Zawierciu nie ma sensu. Przecież tutaj żaden marszałek nie mieszkał. Na ulicy Marszałkowskiej mieszkał za to pierwszy generał mówił Bogdan Dworak. - Dla mnie zawsze to była ulica w Zawierciu. Wszystkie ulice o tej nazwie w całym kraju miały swe pochodzenie w Zawierciu - dodał Bogdan Dworak.

Zawiercie nigdy nie miało jasno wytyczonego centrum. Dla wielu osób tym punktem centralnym była dzielnica Stary Rynek. Nazwa pojawiła się po wybudowaniu nowego placu targowego. Po wybudowaniu wiaduktu, placowi nadano patrona, którym jest Jarosław Dąbrowski.

- Kiedy wchodziło się na Stary Rynek po prawej stronie był drewniany budynek, w którym pracował malarz. Był tak uzdolniony, że jego rysunki wyglądały jakby stworzył je jakiś znany włoski artysta. Po lewej stronie znajdowała się fontanna. Wyglądała jak wodospad Niagara. To było bardzo piękne zjawisko - mówił Bogdan Dworak. - Ulica Marszałkowska zawsze kojarzy mi się jako ulica bardzo ruchliwa. Zawiercie miało za to jeden kościół. Ludzie po nabożeństwie wychodzili na spacer. Brakowało jednak deptaka- opowiadał Bogdan Dworak.

Na ulicy Marszałkowskiej znajdowała się również przeszklona z trzech stron kapliczka świętego Jana Nepomucena. Znajdowała się tutaj również synagoga oraz... agencja towarzyska działająca jako hotel.

Żydzi i zawiercianie żyli tutaj w zgodzie

Warunki do uzyskania miana deptaka miała właśnie ulica Marszałkowska, na której znajdowało się wiele sklepów.

- Jednym ze sklepów był sklep papierniczy. Tak wspaniałego nie widziałem w całej Europie. W sklepie pachniało papierem. Były tam zeszyty, kajety, pamiętniki. Biznes istniał jeszcze kilka lat po wojnie. Niestety, nastąpił krach i sklep musiał być zamknięty. Powód? Prywatny przedsiębiorca kojarzony był z kapitalizmem - opowiadał Bogdan Dworak.

Pod koniec lat 40. wybudowano pawilon, w którym było jedenaście sklepów. Pawilon musiał zostać zburzony, ponieważ skończyła się umowa najmu. Tak naprawdę miało to związek z walką systemu z prywatnymi przedsiębiorstwami.

Większość z nich to były sklepy żydowskie. W jednym z nich można było kupić między innymi różnego rodzaju maszyny.

- Nieprawdą jest, że w momencie wybuchu II wojny światowej zawiercianie rozbili żydowskie sklepy. Żydzi to było normalne społeczeństwo. Czasem się zbytnio chwalili, ale ich majątek pochodził z ciężkiej pracy - mówił Bogdan Dworak. - Doskonale pamiętam, że społeczeństwo żydowskie i zawiercianie z ulicy Marszałkowskiej żyli w zgodzie. Nie było żadnego antysemityzmu. Nieprawdą jest również, że Polacy rozgrabili getto - dodał Bogdan Dworak.

Według Bogdana Dworaka nieprawdą jest również fakt, że Żydzi do Oświęcimia wywożeni byli z zawierciańskiego dworca. Więźniowie trafiali najpierw do fabrycznych magazynów, a następnie stamtąd wywożeni byli do Oświęcimia.

Warto również dodać, że w latach 1952-1990 ulica Marszałkowska była ulicą Teodora Duracza, czyli polskiego działacza komunistycznego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zawiercie.naszemiasto.pl Nasze Miasto