- Panie od dawna działały w Kole Gospodyń Wiejskich i postanowiły założyć zespół. Zakładała go Józefa Kotyla, która była przewodniczącą przez 33 lata, a w zespole przez 35 lat - mówi Danuta Dubiel, która od dwóch lat szefuje „Byczyniankom”, a w zespole jest od lat piętnastu.
Zespół powstał przy klubie Niko (w którym do dzisiaj odbywają się próby), którym opiekowała się wówczas kopalnia Jaworzno. Pierwszym opiekunem był Kazimierz Gąsior, dlatego pierwsza nazwa zespołu brzmiała Kazkowe Dziołchy. Dopiero potem zmieniono ją na Byczynianki. Dodać trzeba, że w międzyczasie zespół prowadził też Kazimierz Sośnierz.
Oprócz Józefy Kotyli w zespole wciąż śpiewa pięć pań, które członkiniami Byczynianek są od samego początku. To Józefa Wilczek, Maria Filipek, Elżbieta Onak, Władysława Kwiecień i Ludwika Trojanowska. Dziś w sumie to około dwudziestu pań i jeden mężczyzna. To Dariusz Fec, który od czternastu lat akompaniuje śpiewaczkom na akordeonie.
Byczynianki są dzisiaj jednym z dziewięciu działających na terenie Jaworzna zespołów śpiewaczych. Jak mówi Danuta Dubiel, to dlatego, że miasto było częścią województwa krakowskiego. Tam takie tradycje się zachowały. Również w strojach krakowskich - bo jakże by inaczej - Byczynianki pojawiają się na scenie.
- Stroje były zakupione z pracy rąk założycielek zespołu. I fartuchy, i gorsety. Chociaż niektórzy takie stroje mają jeszcze po rodzicach. Za to buty kupiła nam kopalnia - opowiada Danuta Dubiel.
Byczynianki występują dzisiaj zarówno na terenie Jaworzna, jak i poza jego granicami. Wykonują różny repertuar. To m.in. kolędy i pastorałki, piosenki patriotyczne, kościelne czy ludowe. Niedawno zespół przygotował też swoje wersje utworów artystów ze Śląskiej Listy Przebojów - zespołu Sonitus i Bernadety Kowalskiej. Członkinie zespołu biorą też udział w takich imprezach jak Sobótki czy dożynki. Uroczystości z okazji 35-lecia zespołu odbyły się z udziałem władz miasta i byczyńskiej radnej Anny Lichoty. Z okazji 35-lecia powstała też specjalna piosenka napisana przez Marię Filipek. To niejedyna autorka, bo wiele piosenek napisała też Maria Głodek.
- Była bardzo pomocna dla pani Józefy Kotyli. Wykonujemy jeszcze dwie jej piosenki - o Jaworznie i o kopalni. I jeszcze „Przyjaźń” - opowiada Danuta Dubiel.
W repertuarze nie brakuje również piosenek, które panie znają jeszcze od swoich rodziców. Same śpiewają od dziecka.
- Jak pasłam krowy na Bauszteli, na tej elektrowni, chłopcy wyszli na słupy, jedzą śniadanie, krowa się pasie, a ja torach śpiewam i chłopcy mówią: Śpiewaj dziecko, bo ty tak pięknie śpiewasz - wspomina Józefa Wilczek.
- Mamy nasze śpiewały i tak się ich uczyłyśmy. To piosenki i o Byczynie, i o Krakowie. Jest „Kukułeczka” czy „Hej, przez tą byczyńską wieś” - opowiadają Józefa Wilczek i Władysława Przebindowska i zaraz nucą: Hej, przez tą byczyńską wieś, hej, ładny chodniczek jest, com ja se chodował, com ja se chodował, hej, do swej miłej na wieś...
Członkinie Byczynianek nie wyobrażają sobie, by w którąś z kolejnych śród opuścić próbę zespołu. - Daje nam to ogromną radość i rozrywkę. Wszystko zostawiamy. Nie myślimy o domu i kłopotów. Tu nam jest najlepiej, ta powie to, o czymś się dowiemy i energia w nas jest przez ten zespół śpiewaczy. I to trzeba też zadbać o siebie - podkreśla Maria Filipek. - Tatuś napisał mi wiersz „Tyś mi wielką radość sprawiła, boś się pierwsza urodziła. Chyba mam to po nim - dodaje autorka wielu przebojów Byczynianek, która piosenki pisze o każdej porze dnia i nocy.
- Nieraz przychodziło mi coś do głowy w nocy. Trzeba było wstać, wziąć bateryjkę i napisać, bo rano się już nie wie nic - opowiada. - A pamiętasz, jak byłyśmy na wycieczce? Co sobie przypomniała, światło cyk i musiała zapisać - śmieje się pani Józefa.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?