Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Charlotte Link: Anglia to moja druga ojczyzna

Katarzyna Pachelska
Charlotte Link ma 47 lat, mieszka w Wiesbaden.
Charlotte Link ma 47 lat, mieszka w Wiesbaden. fot. Materiały prasowe.
Z Charlotte Link, jedną z najpopularniejszych niemieckich pisarek, rozmawia Katarzyna Pachelska.

To pani pierwsza wizyta w naszym kraju?
Druga. 12 lat temu byłam w Poznaniu. Jedna z moich książek - saga rodzinna "Czas burzy" została sfilmowana i właśnie tam powstała większość zdjęć. Jej akcja toczy się w dawnych Prusach Wschodnich. W Polsce nie została ona jeszcze wydana.

Zaczęła pani tworzyć już jako 14-latka. W wieku 16 lat zabrała się pani za pisanie powieści, która zresztą później okazała się sukcesem. Czy zawsze chciała pani zostać pisarką?
Nie, byłam przekonana, że z pisania raczej nie można wyżyć i że to nie jest żaden przyzwoity zawód. Chciałam zostać prawniczką i nawet zaczęłam studiować prawo. Ale ponieważ moje książki stawały się coraz bardziej popularne, a kontrakty z wydawnictwami - coraz wyższe i ciekawsze, to musiałam się zdecydować na coś - pisanie książek albo prawo. Po siedmiu semestrach prawa rzuciłam uczelnię i skupiłam się tylko na pracy pisarskiej. Za to prawo nigdy nie przestało mnie fascynować.

Na co wydała pani pierwsze honorarium za książkę?
Na konia. Zawsze interesowałam się zwierzętami. Do wsi, w której wówczas mieszkałam, przyjechał wędrowny cyrk. Pokazywano tam m.in. tresurę kucyków. Jeden z nich nagle przewrócił się na arenie. Poszłam do cyrku i wykupiłam tego kuca. Wieczorem już stał w moim ogródku.

Akcja czterech książek, które zostały wydane w Polsce toczy się głównie w Wielkiej Brytanii. Skąd tak dobrze zna pani tamtejsze realia?
Bardzo często jeżdżę do Anglii i spędzam tam dużo czasu. To jest moja druga ojczyzna.

Dlaczego właśnie Anglia? Co w tym kraju jest takiego pociągającego?
Właściwie nie wiem, jak to się stało. Pierwszy raz pojechałam tam, gdy miałam 14 lat i poczułam się tam jak w domu. Wszystkie notatki, które robię podczas podróży po Wielkiej Brytanii, robię po angielsku. Lepiej się czuję tam myśląc po angielsku niż w swoim ojczystym języku.

Jak wygląda pani dzień pracy? Czy pisze pani tylko, gdy ma wenę?
Mam bardzo dokładnie określone godziny pracy. Gdybym czekała bezczynnie na natchnienie, jedną książkę pisałabym średnio przez 20 lat. Z pisaniem jest tak jak z każdą inną robotą - trzeba się zmusić, żeby siąść za biurkiem i zacząć. Zaczynam o 8 rano, gdy moja córka wychodzi do szkoły, wtedy mam święty spokój. Muszę przerwać, gdy córka wraca do domu, dlatego przed południem jestem bardzo skoncentrowana na pracy. Popołudniami zajmuję się za to zbieraniem materiałów, badaniami. W sumie to ciężka biurowa praca (śmiech).

Ile zajmuje pani napisanie jednej książki?
Od 1,5 roku do dwóch lat.

Bardzo długo...
Tak, ale ja dziennie nie potrafię za dużo napisać, bo ciągle coś przerabiam, szlifuję. Moje książki mają z reguły wiele postaci i każda ma szerokie pole działania. Żeby to się płynnie ze sobą przeplatało i jedno wynikało z drugiego, trzeba wszystko dokładnie przemyśleć i potem postępować zgodnie z planem. Budowa akcji thrillera czy kryminału jest jak równanie matematyczne. Wszystko musi się zgadzać.

Pisze pani o strasznych rzeczach - porwaniach dzieci, zbiorowych morderstwach. Skąd czerpie pani pomysły?
Próbuję opisać to tak, jak naprawdę jest w życiu. Takie sytuacje zdarzają się wbrew pozorom nierzadko. Wcale nie trzeba koloryzować, żeby napisać rzecz okropną. A pomysły? Bardzo intensywnie zgłębiam świat, który mnie otacza. Czytam dużo gazet, a takie tematy są tam niestety wszechobecne. Wynika to też częściowo z moich przeżyć. Gdy pisałam "Echo winy", w którym w pewnej angielskiej miejscowości ktoś gwałcił i mordował małe dziewczynki, to moja córka była w takim wieku, że już nie mogłam jej w pełni chronić. Potwornie się o nią bałam, ale mimo wszystko nie chciałam jej ograniczać. Wypuszczałam ją samą do szkoły z duszą na ramieniu. Sama więc przeżywałam lęki o własne dziecko i taki był zaczątek tej książki.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto