Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chociaż Kościół w Polsce słabnie, na rewolucję laicką się nie zanosi

Andrzej Grzegrzółka
Przeciwnicy krzyża zwoływali się na happening przede wszystkim przez Facebook
Przeciwnicy krzyża zwoływali się na happening przede wszystkim przez Facebook fot. Radek Pietruszka
Spór o krzyż smoleński chcieliby wykorzystać przede wszystkim politycy lewicy i zwolennicy świeckiego państwa

Na dzisiaj lewica zapowiedziała wielki wiec w obronie konstytucji. Na mityng, który odbędzie się na warszawskim placu Konstytucji, organizatorzy zapraszają "wszystkich, którzy są przekonani, że Polska musi być państwem świeckim".

Inicjatywa SLD będzie początkiem szerszej weryfikacji relacji: państwo - Kościół. Partia Grzegorza Napieralskiego ma przedstawić po przerwie wakacyjnej projekt świeckiego państwa, który liderzy Sojuszu będą chcieli przedyskutować w Sejmie. Główne założenia pozostają niezmienne: usunięcie krzyży z budynków użyteczności publicznej, rezygnacja z nauczania religii w szkołach oraz likwidacja Komisji Majątkowej zajmującej się odzyskiwaniem majątku Kościoła odebranego w latach 1945-1989. - Postulaty, u nas czasami określane mianem: skrajne, na Zachodzie są już dawno zrealizowane. Chcemy, aby w Polsce było podobnie - mówi Tomasz Kalita, rzecznik SLD.

- U nas najpierw masowo stawia się symbole religijne, a dopiero potem zastanawia się, czy są potrzebne. To dobry czas na debatę o laickości państwa - komentuje Piotr Szumlewicz, socjolog i filozof, autor "Niezbędnika ateisty".

Zdaniem komentatorów inicjatywa jest tyleż ideowa, co koniunkturalna. Politycy SLD wyczuli, że mogą stać się głównym beneficjentem sporu o krzyż, w który są zaangażowane dwie od kilku lat dominujące partie - PO i PiS. Ponadto zdaniem dr Anny Materskiej-Sosnowskiej, politolog UW, radykalizacja priorytetów i celów politycznych SLD przebiegała równolegle do zmian postępujących w odwrotnym kierunku w polskim Kościele. - Część hierarchów głosi o wiele radykalniejsze poglądy niż jeszcze w latach 90. Najlepszym przykładem są media związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Jednak nie sądzę, aby SLD był w stanie zrealizować projekt świeckiego państwa - uważa dr Materska-Sosnowska.

- Polska nie jest wyłączona z ogólnoeuropejskich trendów poprawności politycznej czy rewolucji obyczajowej. Jednak polska droga modernizacji jest bliższa modelowi amerykańskiemu, czyli rozwoju cywilizacyjnego połączonego ze stosunkowo silną pozycją religii w społeczeństwie - ocenia z kolei dr Sławomir Sowiński, politolog UKSW.

Politycy SLD nie zawsze opowiadali się za zdecydowanym oddzieleniem Kościoła od państwa. Za czasów rządów Sojuszu relacje z polskimi hierarchami, jak również ze Stolicą Apostolską były wzorowe. Na osobistych audiencjach u Jana Pawła II bywali premier Leszek Miller, jak również prezydent Aleksander Kwaśniewski. Warto przypomnieć spotkanie z października 2003 r., kiedy to były prezydent zapewnił papieża, że Polska będzie konsekwentna w sprawie włączenia do preambuły traktatu konstytucyjnego UE odwołania do chrześcijaństwa. - Uważamy, że wspomnienie w preambule tak ważnego dokumentu tradycji chrześcijańskich jest niczym więcej jak oddaniem honoru prawdzie i faktom, które są oczywiste - powiedział wówczas Aleksander Kwaśniewski. - W zupełności popieram działania lidera SLD, jednak nauczony doświadczeniem chciałbym zobaczyć projekt "świeckiego państwa" - mówi na to Szumlewicz.

Czy Polska jest krajem, który mógłby przejść podobną drogę co Hiszpania pod rządami Zapatero? Większość naszych rozmówców ma wątpliwości: - Chyba nie, a na pewno nie w najbliższej przyszłości.

Dlaczego? Po pierwsze, nie można oceniać roli i pozycji polskiego Kościoła w oderwaniu od 45 lat komunizmu w Polsce, kiedy to właśnie religia była jednym z fundamentów oporu przeciwko totalitaryzmowi PRL. Księża od samego początku byli zaangażowani w działalność opozycyjną, a sam Kościół był systematycznie niszczony przez każdego nowo wybranego I sekretarza PZPR. - W Hiszpanii Kościół aż do 1970 r. był wykorzystywany politycznie przez dyktaturę Franco, czego społeczeństwo długo nie mogło mu wybaczyć. W Polsce było zupełnie na odwrót - zaznacza dr Sowiński.

W ocenie o. Jacka Prusaka, jezuity i publicysty "Tygodnika Powszechnego", sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim będzie wykorzystana do wytworzenia w społeczeństwie swoistego zagrożenia ze strony religii i Kościoła, które w rzeczywistości nie istnieje. - Skrajna lewica będzie na pewno posługiwała się tego typu retoryką. A przecież rozdział Kościoła od państwa nie może oznaczać reżimu laicyzacji - mówi o. Jacek Prusak.

Jednocześnie duchowny uzupełnia, że wpływ Kościoła na kształtowanie osobowości młodych ludzi jest mniejszy niż jeszcze na początku lat 90. - Dużo mówi się o pokoleniu Jana Pawła II. Ono oczywiście istnieje i identyfikuje się z papieżem. Jednak o samej jego nauce wie niewiele. W pewnej mierze stało się elementem popkultury - uważa jezuita.

Na sprawie krzyża wygrywa SLD
Z Pawłem Kukizem, muzykiem, rozmawia Dorota Kowalska

Co Pan myśli o awanturze wokół krzyża?

Słowo "awantura" chyba nie najlepiej tu pasuje. Awantura kojarzy mi się raczej z przyziemnymi sprawami. Tu rzecz dotyczy symbolu, który można rozpatrywać w aspekcie wiary, ale - jak się okazuje - także polityki.

Ten krzyż, Pana zdaniem, wciąż jest symbolem wiary? Pojawiają się głosy, że nie ma z nią nic wspólnego, raczej z profanacją krzyża.

Oczywiście, że to profanacja krzyża. Napisałem do jednego ze swoich znajomych SMS, że to, co się dzieje przed Pałacem Prezydenckim, to znak apokalipsy, bo jak inaczej można traktować fakt, że krzyż wyzwala nienawiść, złość, bluźnierstwa? Te wszystkie akcje, krzyki, ta retoryka to dla mnie rzecz iście szatańska.

Kto tak naprawdę broni tego krzyża?

To kwestia mocno polityczna. Do obrony krzyża wykorzystywani są ludzie o zdewociałej mentalności, bardziej przypominający krwawych talibów niż owieczki boże. Części z nich wydaje się zapewne, że są następcami św. Jana od Krzyża, ale myślę, że dla wielu najistotniejsze jest dobre samopoczucie prezesa Kaczyńskiego. Bolszewików nie cierpię, ale przypadkowo słyszałem słowa towarzysza Kalisza, który słusznie zauważył, że gdyby Jarosław Kaczyński zjawił się pod tym krzyżem i powiedział: "Zanieśmy ten krzyż ciężki dla nas wszystkich do kościoła", to byłoby po problemie. Nie chcę się w to wgłębiać, iść tropem Radia Maryja i rozw

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto