Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co stanie się z żywieckim PKS? Zerwano pierwsze negocjacje. Do sądu trafił wniosek o upadłość spółki

Łukasz Gardas
Pracownicy PKS w Żywcu boją się, że ich firma niebawem padnie, a oni starcą pracę.
Pracownicy PKS w Żywcu boją się, że ich firma niebawem padnie, a oni starcą pracę. Łukasz Gardas
Kierowcy i pozostali pracownicy spółki są zaniepokojeni losem przedsiębiorstwa, bo - jak twierdzą - łódzkie MPK w wielkiej tajemnicy przed nimi prowadzi rozmowy dotyczące sprzedaży.

Wniosek o ogłoszenie upadłości żywieckiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej ponownie wpłynął do bielskiego Sądu Gospodarczego. Złożył go były już prezes PKS Paweł Zieliński, który właśnie z tego powodu został zwolniony z funkcji pełnionej w tej spółce.
– Podjął taką decyzję samodzielnie, bez żadnych konsultacji z nami – mówi Zbigniew Papierski, prezes zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi.

Co ciekawe, to właśnie Zieliński wycofał wcześniej z sądu wniosek o upadłość, który złożyła z kolei jego poprzedniczka, Anna Bednarska, która również straciła swoje stanowisko.

Były prezes Zieliński jeszcze przed odejściem z firmy zadbał sobie o to, aby podniesiono mu pensję do około 12 tysięcy złotych. Więcej pieniędzy za swoją pracę dostają też teraz członkowie Rady Nadzorczej spółki.

O tym, że w PKS w Żywcu źle się dzieje piszemy już od kilkunastu miesięcy, m.in. grudniu zeszłego roku pracownicy firmy dostali pensje z dużym opóźnieniem, przez co mieli problemy z przygotowaniem świąt dla swoich rodzin.

Teraz okazuje się, że łódzkie MPK zerwało negocjacje z inwestorem, który był zainteresowany zakupem przedsiębiorstwa oraz założeniem spółki pracowniczej.
– MPK udziały w tej spółce zakupiło za ponad 1,7 miliona złotych sprzedali dworce w Żywcu i Węgierskiej Górce, a teraz chcą na tym jeszcze zarobić, bo wycenili majątek na ponad 3 miliony złotych – twierdzi Dariusz Goryl, były dyrektor tej spółki, który chciał kupić żywiecki PKS, a konkretnie 93 procent udziałów należących do MPK.

Dodaje, że łódzki przewoźnik chce jeszcze do tego, aby nowy właściciel spłacił też zobowiązania PKS w Żywcu, które z odsetkami wynoszą już około 5,4 mln zł. Zaznacza, że nie było go stać na zakup firmy za tak dużą kwotę. – MPK celowo dążyło do zerwania ze mną negocjacji, bo nie chcieli, abym kupił to przedsiębiorstwo – przekonuje Goryl.

Nie zgadza się z tym szef łódzkiej firmy.
– Taką wycenę tego przedsiębiorstwa przedstawiła nam zewnętrzna firma, którą zatrudniliśmy w tym celu – tłumaczy prezes Papierski. Dodaje, że MPK prowadzi już negocjacje z nowym inwestorem.

– Myślę, że do końca stycznia podpiszemy już z tą firmą porozumienie, natomiast sprzedaż nastąpi w ciągu kilku najbliższych miesięcy - podkreśla prezes Papierski.
– Być może wycenę trzeba będzie zaktualizować, bo wykonano ją jeszcze w ubiegłym roku – podsumowuje prezes Papierski.

Próbują zarobić
Próby sprzedaży PKS w Żywcu trwają już od kilku miesięcy. Przypomnijmy, że w 2010 roku MPK w Łodzi wykupiło od Skarbu Państwa 93 procent udziałów żywieckiego PKS.
Przez 2 lata liczba pracowników tego przewoźnika zmalała z 500 do 100 osób. Radykalnie zmniejszyła się też liczba
kursów autobusowych, które zaczęły przejmować inni przewoźnicy. MPK miało dofinansować PKS, ale sprzedało tylko atrakcyjne tereny należące do żywieckiej firmy (m.in. dworce Węgierskiej Górce i Żywcu). Teraz chce pozbyć się tej firmy, ale ma zamiar sporo na tym jeszcze zarobić.

Co sądzisz o sytuacji w żywieckim PKS? Skomentuj poniżej lub prześlij nam swoją opinię mailam na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto