Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie czai się wąż? Na plakatach z Ghany [foto]

Michalina Bednarek
Michalina Bednarek
Dawid Gryza pokazuje malowane postery z Ghany.

Osobliwe, bo inaczej chyba nazwać ich nie można, ręcznie malowane plakaty z Ghany to konik Dawida Gryzy, który w celu ich zdobycia przeszukuje sieć, a następnie umieszcza zebrany materiał na swojej stronie. Obecnie na swoim fanpage'u „Plakaty filmowe z Ghany” zgromadził blisko 800 ręcznie malowanych prac. Kolejne 200 czeka w kolejce na zamieszczenie. Coraz trudniej o nowe, ale Dawid nie zamierza się poddawać. Dlaczego? Bo to prawdziwe unikaty.

- Czasami są śmieszne, ale nigdy żałosne. Nawet najmniej udany ręcznie malowany plakat jest lepszy od większości powstałych w komputerowych programach, które filmują ostatnie polskie produkcje – mówi Dawid.

Jego zamiłowanie do plakatów trwa od dawna - Kiedy byłem małym chłopcem bardzo lubiłem rysować swoje wersje plakatów. Były to głównie ilustracje do filmów z Arnoldem Schwarzeneggerem i Sylvestrem Stallone. Jakiś rok temu przypadkowo trafiłem w Internecie na kilka plakatów, narysowanych przez miejscowych artystów z Ghany. Zacząłem temat drążyć i zdecydowałem się na założeniem fanpage'a. Zestawiam je przy okazji z plakatami bądź zdjęciami oryginalnymi - opowiada Dawid.

Zobaczcie zdjęcia plakatów z Ghany

Obcięte kończyny, tryskająca krew i inne bajerki

Dlaczego akurat plakaty z Ghany? - Wraz z nastaniem ery wideo w latach 80., kilku przedsiębiorczych biznesmenów z Ghany powołało do życia obwoźne kina. Dysponując telewizorem, magnetowidem, małym generatorem prądu oraz samochodem jeździli od wioski do wioski. Aby wieść o wieczornych seansach dotarła do jak największej liczby osób, potrzebna była odpowiednia reklama. Tak narodziły się ręcznie malowane plakaty filmowe - dodaje.

Pomimo, że oryginalne plakaty do Ghany nie dochodziły, malarz musiał sobie jakoś poradzić z ilustracją do filmu. Chodziło głównie o to, aby ściągnąć jak największą liczbę widzów. Co ciekawe, na plakatach prawie zawsze gdzieś czai się wąż. - Czasami lokalni artyści bazowali na okładce VHS-a, kiedy indziej oglądali film i wyciągali z niego kadry. Jeszcze innym razem popuszczali wodze fantazji i obrazy uatrakcyjniali obciętymi kończynami, tryskającą krwią, laserowymi spojrzeniami i innymi bajerkami, które akurat przyszły im do głowy. Działo się tak głównie w przypadku sporządzania plakatów do filmów nigeryjskich. To nic, że tego typu rewelacji nie było w filmach - rozczarowany widz mógł, co najwyżej, nakrzyczeć na właściciela obwoźnego kina - mówi Dawid.

Kliknij w pierwsze zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie fotogalerii:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto