Któremu klubowi z województwa śląskiego kibicujesz? [PLEBISCYT]
Na przedmeczowej rozgrzewce kontuzji doznał Mateusz Kamiński, przez co z pewnością ciśnienie podniosło się Rafałowi Górakowi. Szkoleniowiec GieKSy w meczowej kadrze nie miał innego zdrowego środkowego obrońcy, stąd decyzja o wstawieniu na stopera Damiana Kaciczaka. Były gracz Ruchu Radzionków wypadł bardzo dobrze. Łatał dziury w defensywie po Adrianie Napierale i do jego postawy żadnych zastrzeżeń mieć nie można.
Górak po porażce: Nie jest nam łatwo FILM Z KONFERENCJI PRASOWEJ
Spotkanie z animuszem rozpoczęli gospodarze. Mimo niskiej frekwencji (ok. 1000 osób) i braku tradycyjnego zorganizowanego dopingu, katowiczanie szybko odnaleźli właściwy rytm. GieKSa imponowała kreatywnością w środkowej strefie i szybkością przeprowadzanych akcji. Wyborne okazje w pierwszych kilkunastu minutach zmarnowali: wspominany „Kaczka”, Przemysław Pitry i Arkadiusz Kowalczyk. Uderzenia dwóch ostatnich zawodników w dobrym stylu odbijał Aleksander Ptak.
Koniec GKS-u Katowice? Piłkarze będą trenować w domu
W 21. minucie GKS ostatni raz groźnie zaatakował przed stratą gola. Na lewej stronie piłkę otrzymał Krzysztof Wołkowicz, wbiegł w pole karne i płasko uderzył. Futbolówka po rykoszecie od jednego z defensorów Miedzi, wylądowała tylko na bocznej siatce.
Niemal cały okres przygotowawczy z GieKSą spędził Wojciech Łobodziński. Fuzja katowickiego klubu z Polonią Warszawa nie doszła do skutku, a popularny „Łobo” zadeklarował, że mógłby zostać w GKS-ie, gdyby zespół planował walkę o Ekstraklasę. Ostatecznie z powodu zakazu transferowego, zawodnik podpisał kontrakt, ale z Miedzią. To właśnie Łobodziński wykorzystał zamieszanie w polu karnym miejscowych w 27. minucie i płaskim uderzeniem pokonał młodego Macieja Wierzbickiego.
Piłkarze GKS-u Katowice protestowali [ZDJĘCIA]. "Oddajcie GieKSę miastu!" - na koszulkach
Dziesięć minut później mogło być już po meczu. Zbigniew Zakrzewski otrzymał idealną piłkę na 8. metrze, z powodu złego ustawienia katowiczan, miał mnóstwo czasu na zapytanie bramkarza, z którego rogu chce wyjąć piłkę. „Zaki” jednak myślał za długo, Wierzbicki skrócił kąt i uratował swój zespół w beznadziejnej sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?