Choć żałoba narodowa ma się rozpocząć w poniedziałek, a w Rudzie Śląskiej trwa już od piątku (siedmiodniowa), to jednak ta największa przeżywana jest w ludzkich sercach. Widać to zwłaszcza w pobliżu kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach. Niemal o każdej porze dnia i nocy, zarówno przy wejściu na teren zakładu, jak i w jednym z jego pomieszczeń przybywa zniczy.
By uczcić pamięć tragicznie zmarłych górników ulicę Kalinową odwiedzają całe rodziny.
- Najgorzej jest, jak sie zjeżdżo na dół. Nikt nic nie godo. Wszyscy dobrze wiedzą, co się wydarzyło i rozumiemy, że podobny los może spotkać kożdego z nos - mówi jeden z górników, który przyjechał na wieczorną zmianę. Przed zjazdem pod ziemię zatrzymał się na chwilę przy św. Barbarze, modli się w skupieniu. Obok, inny górnik, jest tu mimo urlopu. Wyraźnie słychać, że wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna płacze. Dla niepoznaki zasłania oczy.
Kaskada płonących zniczy bezlitośnie przypomina, co stało się 1050 metrów niżej. Dla tych wszystkich, którzy zginęli, którzy przeżyli i którzy cierpią, to właśnie tam jest prawdziwe piekło.
- Co z tego, że teraz palą znicze, jak już za tydzień nikt nie będzie pamiętał. To nic nie pomoże, a tym biednym chłopcom życia nie wróci. Wierzę w Boga i on na pewno ukaże winnych - mówi stróż pilnujący wjazdu na teren kopalni. Był tu, gdy karetki wywoziły rannych. Widział, jak przykrywano zwłoki.
Tymczasem, już w poniedziałek pracę rozpocznie specjalna komisja, której zadaniem będzie ustalenie dokładnych przyczyn tragedii oraz tego, czy miał na nią wpływ ktokolwiek z pracowników kopalni.
Serwis specjalny: Tragedia w KWK Wujek-Śląsk |
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?