Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górskie ścieżki rowerowe Enduro Trails Bielsko-Biała to strzał w dziesiątkę

Łukasz Klimaniec
Łukasz Klimaniec
Górskie ścieżki rowerowe Enduro Trails Bielsko-Biała na koziej Górze sprawdzają się świetnie. Jeśli przybędzie tras, to możemy być ośrodkiem znanym w całej Europie. Nie przesadzam. To nie huraoptymizm - mówi Jakub Jonkisz, prezes Stowarzyszenia 2B Eco Riders, pomysłodawca ścieżek rowerowych na Koziej Górze.

W sobotę 9 kwietnia po zimowej przerwie zostały uruchomione górskie ścieżki rowerowe na Koziej Górze. Miał pan już okazję nimi się przejechać?
Ja już przed otwarciem musiałem nimi zjechać, by sprawdzić, czy są należycie przygotowane. Otwarcie trochę się przesunęło ze względów formalnych, ale i tak wcześniej nie mogliśmy otworzyć tras, bo ledwo co śnieg stopniał. Dziś są czynne i wszystko działa.

Jak się sprawdzają?

Sprawdzają się świetnie. Przede wszystkim jest bardzo dużo ludzi. Na Błoniach panuje duży ruch. Wystarczy przyjechać w słoneczny weekend, by przekonać się, jak to działa. Ktoś policzył, że trasą najbardziej popularną, czyli Twisterem, przejeżdżają średnio dwie osoby na minutę! To oznacza, że ruch jest naprawdę spory. Ten kompleks górskich ścieżek to strzał w dziesiątkę. Mimo, że są tylko cztery trasy, to już zmiana w tym miejscu jest duża. A jeśli przybędzie tras, to możemy być ośrodkiem znanym w całej Europie. Nie przesadzam. To nie huraoptymizm. W pobliżu naszego regionu najbliższe ośrodki rowerowe są w Austrii, które zostały wybudowane parę lat temu i nie są już najnowocześniejsze.

Z kompleksu Enduro Trails Bielsko-Biała korzystają goście z zagranicy?
Na Koziej Górze widać sporo obcokrajowców. Widzimy to również na naszych zawodach. Pojawia się coraz więcej ludzi, coraz więcej zna to miejsce. Widać to również pod Kozią Górą, bo powstają biznesy rowerowo zorientowane - od barów, przez noclegownie. Biorąc pod uwagę sport, to w narciarstwie czy kolarstwie górskim zawsze byliśmy daleko w tyle za Słowakami. W tej chwili, jeśli chodzi o infrastrukturę górską, zaczynami iść w bardzo dobrą stronę. Ze względów pogodowych i terenowych narciarsko zawsze będziemy mieli trudniej. Ale jeśli chodzi o infrastrukturę rowerową, to możemy mieć lepiej.

Dla kogo są te ścieżki? Przed głosowaniem na projekt dotyczący ich rozbudowy Rada Osiedla Mikuszowice Śląskie protestowała przeciw niemu twierdząc, że trasy są przeznaczone nie dla każdego, lecz dla zawodowców.
Ten głos sprzeciwu przedstawiony przez radę osiedla nie przedstawiał poglądu ogółu. Zresztą, samemu można sprawdzić i zapytać na przykład osoby starsze wędrujące w okolicach Koziej Góry, czy z tymi ścieżkami jest lepiej, czy gorzej? Rzeczywiście jest większy ruch, bo przyjeżdża więcej turystów. Ale ruch rowerowy jest dużo bardziej przewidywalny. Jeśli ktoś idzie na Kozią Górę to wie, że rowerzysta najprawdopodobniej będzie jechał ścieżką rowerową, a nie po szlaku. Jasne, że znajdą się osoby, którzy wybiorą jazdę szlakiem, ale to wyjątki. Młodzi nie będą marnowali czasu na zjazd szlakiem pieszych, który dla rowerzysty jest nieatrakcyjny - wybiorą osobną ścieżkę rowerową, która jest ciekawsza i bezpieczniejsza. Obecnie można jeździć na czterech trasach, jakie w pierwszym etapie powstały na Koziej Górze. To Stefanka przeznaczona dla najmłodszych i uczących się. Jest trasa Twister, najdłuższa ze szczytu Koziej Góry, ale również dostępna dla większości, bo jest utwardzona i równa. I są dwie trudniejsze. Pierwsza to trasa Stary Zielony, która wiedzie obok starego szlaku zielonego. Trasa jest oddzielona i rowerzyści nie jadą po szlaku pieszych. I jest też trasa trudna, dla zawodowców. Nazywa się DH+. Wszystkie kończą się na Błoniach. Skala trudności pokazuje, że trasy są dla wszystkich. Nie trzeba umieć skakać, czy zjeżdżać ze stromego zbocza.

Plany rozbudowy tras są ambitne. Drugi etap zakłada połączenie Koziej Góry z Szyndzielnią oraz zwiększenie ilości górskich ścieżek rowerowych. Można iść jeszcze dalej?
Jesteśmy otoczeni górami, w każdą stronę możemy pójść. Najszybciej w kierunku Szczyrku, bo tam, aż do Klimczoka to tereny komunalne, należące do Lasów Państwowych. Z jednym właścicielem łatwiej dojść do porozumienia. Druga strona to Beskid Mały, gdzie znajdują się już tereny prywatne. Może być więc trudniej, ale na przykład we Włoszech takie ośrodki funkcjonują na terenach prywatnych. Teren mamy wymarzony. Możliwe, że po tym roku będzie można zostawić sobie samochód pod Szyndziel-nią i zjechać rowerem z Szyn-dzielni na Kozią Górą, a potem dalej na Błonia.

Jakie korzyści wynikająz posiadania takiego kompleksu rowerowego w mieście?

Te sprawy na Zachodzie są policzone. Jest pokazane, ile turysta zostawia pieniędzy. Podam przykład kanadyjskiego Whistler, gdzie z ośrodka rowerowego korzysta rocznie 100 tysięcy rowerzystów, którzy zostawiają 40 mln dolarów. Wybudowanie tamtego ośrodka kosztowało 5 mln dolarów. Inwestycja zwróciła się po roku.

A w przypadku Bielska-Białej?
Chcąc mieć 100 km tras rowerowych w górach potrzebowalibyśmy na to ok. 5-6 mln zł. Ale przychód mógłby być większy. Szacowałem go opierając się na ośrodkach takich jak Whistler, ale przecież w przypadku Bielska-Białej jest znacznie więcej ludzi dookoła. Wokół Whistler mieszka około miliona osób. A w promieniu stu kilometrów od Bielska-Białej 5 mln ludzi.a

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto