Widziałam roznegliżowanego mężczyznę niedaleko lodowiska. Zaczepiał kobietę idącą z dzieckiem – mówi jedna z mikołowianek. Druga dodaje, że słyszała, iż na ul. Bluszcza też ktoś zaatakował kobietę. Trzecia osoba z kolei słyszała, że do podobnej sytuacji doszło w Parku Planty. O co chodzi?
W Mikołowie zapanowała psychoza – rozniosła się informacja, że po mieście grasuje seryjny gwałciciel. Rozmowy na ten temat toczą się na mieście, w domach, szkołach... – Jest to temat rozmów młodzieży – potwierdza Renata Grzegorczyk, dyrektor II L.O. w Mikołowie. – Jakiś czas temu dotarła do nas ta wiadomość. Panuje niepokój. Uczniów ostrzeżono, aby byli czujni.
Również w I L.O słyszeli o seryjnym gwałcicielu. – Od dwóch tygodni o tym się mówi. Pracownicy również o tym mi wspominali – mówi dyrektor Irena Radomska. – Słyszałam, że zaatakował kogoś na Plantach i na osiedlu Kochanowskiego. Ostrzegamy uczennice, by po zmroku nie chodziły po parku. Co na to policja? Twierdzi stanowczo – gwałciciela w Mikołowie nie ma.
Niedawno w Gliwicach i Pyskowicach grasował gwałciciel. Nie udało się go złapać
– Plotka o rzekomym gwałcicielu, bo w takich kategoriach należy to rozpatrywać, najprawdopodobniej pojawiła się po zdarzeniu, które miało miejsce w Parku Planty (prowadzone jest postępowanie w sprawie kobiety, która pod koniec grudnia została zaatakowana przez mężczyznę. Wtedy nie doszło jednak do gwałtu - przyp. red.) – wyjaśnia mł. asp. Sebastian Fabiański z zespołu prasowego śląskiej policji. – Od tego czasu nasi policjanci spotykają się z różnymi pytaniami, które jej dotyczą. Za każdym razem osoby były informowane, że nie jest prowadzone żadne postępowanie odnośnie gwałtu.
Dodaje, że mikołowscy policjanci od dłuższego czasu nie otrzymali informacji, co za tym idzie nie przyjęli zawiadomienia o przestępstwie zgwałcenia. I dlatego chcą uciąć spiralę wzajemnie nakręcających się pogłosek, które jak zapewnia Fabiański, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Po internecie krąży nawet rysopis rzekomego gwałciciela. Nie jest on jednak stworzony przez policję.
– Podsycanie i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji może negatywnie wpływać na poczucie bezpieczeństwa naszych mieszkańców – tłumaczy. – Chciałbym podkreślić, że ilość policyjnych patroli jest adekwatna do danych zagrożeń.
W ostatnim czasie w kilku innych miastach na Śląsku pojawiały się pogłoski o grasującym gwałcicielu. Później okazywało się, że są to tylko plotki. Jednocześnie policja zapewnia, że wszystkie informacje do niej docierające są dokładnie sprawdzane.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?