Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gwiazdorsko i bezpiecznie było na Woodstocku i Riedlowskim festiwalu

Ola Szatan
Festiwal to sztuka wyborów. Czasem dokonywanych także wśród samych imprez. Przekonali się o tym miłośnicy muzyki, którzy w miniony weekend mieli twardy orzech do zgryzienia. Wybrać się na Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla w Chorzowie czy na Przystanek Woodstock do Kostrzyna nad Odrą? Oba festiwale rozpoczęły się w piątek, 30 lipca. Pierwszy skończył się o g. 2.00 w nocy z soboty na niedzielę, drugi - 24 godziny później.

To 480 kilometrów różnicy pomiędzy imprezą opartą o bluesowe korzenie i osobę legendarnego lidera Dżemu (przez wielu wciąż traktowanego jak ikona), a wydarzeniem będącym prawdziwą mozaiką brzmień, skupiającym w jednym miejscu artystów tak różnorodnych jak barwy tęczy.

Na Riedlowskim festiwalu pojawili się artyści, mający bluesa we krwi: Sebastian Riedel (syn Ryśka Riedla ) z zespołem Cree, Martyna Jakubowicz, która zaśpiewała "Pukam do Nieba bram" czyli polską wersję "Knockin' On Heaven's Door" Boba Dylana. Znakomity koncert zagrała Nocna Zmiana Bluesa na czele ze Sławkiem Wierzcholskim oraz Janem Błędowskim, który w grze na skrzypcach osiągnął mistrzostwo. Skrzypiec nie zabrakło także na Przystanku Woodstock za sprawą Jelonka - artysty, który jest ulubieńcem woodstockowej publiczności.

- Fantastyczny koncert dał Nigel Kennedy, który czuł się tak wspaniale, że zagrał 110 minut, a w kontrakcie miał zapisane 70 minut - podkreślił Jurek Owsiak, twórca Przystanku.

Obie imprezy mogą pochwalić się rekordami. Zwycięzcą w konkurencji "najdłuższy koncert" okazał się zespół Dżem, który na festiwalowej scenie spędził trzy godziny, zagrał trzy bisy, a w repertuarze znalazło się 7 nowych utworów, które trafią na nową płytę Dżemu (premiera w połowie września). Najbardziej klimatycznym momentem tego koncertu był utwór "Sen o Victorii", podczas którego fani rozświetlili chorzowskie Pola Marsowe. Chociaż na zegarze była już 1.25, to wiele osób wyciągnęło zapalniczki. Wokalista Dżemu aż usiadł na brzegu sceny i wpatrywał się w to morze światełek.

Nastrojowo było na Przystanku Woodstock w trakcie występu Leszka Możdżera i Tymona Tymańskiego z jazzowymi interpretacjami Chopina.

- To był koncert marzeń. Ponad 100 tysięcy ludzi, siedzących na ziemi i słuchających tego co dzieje się na scenie - powiedział Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy Przystanku. Później Możdżer zagrał koncert w namiocie Akademii Sztuk Przepięknych. Bisował siedem razy!

Wczoraj woodstockowicze pobili rekord Guinnessa w grze na instrumentach z recyklingu (wykorzystano m.in. stare drukarki, beczki i butelki). 615 osób grało na nich przez 7 minut. By rekord był pobity, "koncert" musiał trwać 6 minut.

Zarówno festiwal im. Ryśka Riedla, jak i Przystanek Woodstock postawiły na sprawdzone gwiazdy polskiej sceny. W Chorzowie świetną formę zaprezentowały czołowe rockowe zespoły: Hey oraz T.Love, zaś w Kostrzynie nad Odrą: Armia oraz Lao Che.

A najważniejszym wspólnym mianownikiem tych imprez było bezpieczeństwo. Chociaż na obu zdarzyły się interwencje medyczne (około 1400 na Przystanku), to nic nie było w stanie zakłócić dobrej zabawy ich uczestnikom.

500 tys.
osób bawiło się przez 3 dni na Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą
7 tys.
osób przewinęło się każdego dnia przez Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla w Chorzowie
460 km
tyle wyniósł dystans sztafety biegaczy z Knurowa, która po raz 7. wybrała się na Przystanek Woodstock

Mam świadomość, że mogę grać lepsze koncerty
Z Muńkiem Staszczykiem, liderem grupy T.Love, rozmawia Ola Szatan

W końcu udało Ci się trafić na festiwal im. Ryśka Riedla.

Od dawna chciałem tu zagrać, ale ciągle był problem z ustaleniem terminu. Dżem to takie hippisowskie, prawdziwie granie. Im jestem starszy tym bardziej przemawia do mnie głębia tekstów, które pisał Rysiek. To jest czysty blues, a Riedel to był wielki gość. Chcieliśmy oddać mu hołd. Przygotowaliśmy dwie piosenki Dżemu.

To był wasz pierwszy koncert na Śląsku po twoim "pijanym" koncercie w Pszowie. Co tam tak naprawdę się stało?

Przyjechałem samochodem, wypiłem parę drinków, potem jednego z grupą Kombii... Znam swój organizm. Nie chcę nikogo posądzać, ale wyglądało to tak, jakby ktoś dosypał mi coś do nich, straciłem zupełnie kontrolę, błędnik mi nie funkcjonował. To była żenująca historia. Ktoś przychodzi na koncert i widzi takiego gościa na scenie.

Wyciągnąłeś wnioski, pilnujesz się teraz bardziej?

Okres tzw. "sex, drugs and rock'n'roll" mam już za sobą. Biorę wszystko na klatę. Dałem d... i tyle! Ale mam świadomość, że mogę grać lepsze koncerty. Bo jeśli człowiek upadnie, to tylko go to wzmacnia. W październiku zagramy w Pszowie koncert właściwie za darmo. Za tamten też nie wzięliśmy żadnych pieniędzy.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto