Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hanysy, gorole i reszta - czyli kłopoty z tożsamością

Grzegorz Sztoler
Pokłóciłem się ze znajomą, która stwierdziła, że regionalna tożsamość prowadzi do nienawiści. Zaprotestowałem. Znajoma - sprowadziła się do jednej pszczyńskiej miejscowości z Tychów, gdzie wybudowała sobie dom. Pochodzi z Mazur, a we wszystkie śląskie tematy wchodzi powoli, ostrożnie, już od kilku lat. I chce ten cały śląski galimatias zrozumieć.

Zaprotestowałem przeciw przeinaczeniu, że jakoby "bycie świadomym i dumnym mieszkańcem danej ziemi prowadzi do nienawiści wobec innych, obcych." Bzdura. "Po co dzielić ludzi? Czemu wy, Ślązacy, uważacie się za lepszych od goroli, Zagłębiaków" - usłyszałem. "- Ten regionalizm jest zupełnie niepotrzebny i prowadzi do nienawiści. I po co jakaś tam granica na Brynicy?

Ręce mi opadły. Zacząłem tłumaczyć, że jako Ślązak szanuję każdą regionalną kulturę, dogadam się z każdym - Kurpiem, Góralem, Kaszubą, Mazurem i Zagłębiakiem. Każdy z nas ma swoją kulturę regionalną, własną, niepowtarzalną tożsamość, która rozwijała się przez stulecia i która jest naszym skarbem.

Dlatego jesteśmy tacy a nie inni, konkretnie ukształtowani przez całe wieki wpływów na nasz los władzy politycznej - królów, książąt i administracji państwowych, a także władzy kościelnej. Wreszcie ukształtowały nas rodziny, lokalne wspólnoty, w których te nasze tradycje przetrwały. I tym się pięknie różnimy. Zagłębiak od Ślązaka, Kaszub od Kurpia. Różnimy, ale i doceniamy, to co nas łączy. Bo Zagłębiak na pewno uszanuje granicę na Brynicy, i nie powie że Sosnowiec jest śląski, co usłyszałem od mojej znajomej, którą zresztą bardzo lubię.

Nie obchodzi mnie, że w Polsce są pewni, że Sosnowiec jest śląski, bo województwo nazywa się śląskie [choć nie należy go utożsamiać z samym Górnym Śląskiem, to nie to samo]. Prostować nie zamierzam tych głupot, w szkole uczą podobno geografii Polski… I tu każdy prawdziwy Zagłębiak się ze mną zgodzi - że Sosnowiec nigdy nie był i nie będzie śląski.

To nasze pogranicze, wzajemne stosunki, z całym ich kolorytem, są naszą wspólną tradycją, dziedzictwem i folklorem, tak jak te słynne, śląsko-zagłębiowskie wice. Może irytować ich poziom, ale na Boga, to nasze święte prawo. Śmiech to zdrowie poza tym. I dystans do rzeczywistości też.

Pewno mojej znajomej trudno będzie wniknąć w tą śląską specyfikę, choć granicę na Brynicy rozpoznaje. To mój edukacyjny sukces. Tych granic jest jednak pełno, w każdym śląskim światku, parafii, gminie, powiecie, mieście - i te granice są spuścizną historyczną, są owocem, powiem dobitnie, górnośląskiego losu - bo nieraz są pamiątkami podziałów [jak tego z 1922 roku].

Granice strzegą też naszej tożsamości - i o ten symboliczny wymiar mi chodzi. Są jak sąsiedzki płot wyznaczający własność - rzecz świętą w obecnej Europie - i strzegący sąsiedzkiej odrębności, tożsamości. Co wcale nie znaczy, że z sąsiadem nie można urządzić np. grilla.

Jestem Ślązakiem i jestem z tego dumny. Wy też bądźcie dumni z własnej tożsamości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto