Chłopaki z Oberschlesien jako pierwsi w regionie odważyli się naśladować legendarną grupę Rammstein. I doskonale wiedzą, jak oddać ducha naszego regionu, bo są hanysami z krwi i kości. Pochodzą z Piekar, Tarnowskich Gór i Woźnik. - Ale nie jesteśmy wierną kopią Rammsteina, chociaż fani odczują silne piętno ich twórczości - podkreśla Michał Stawiński, wokalista grupy.
Członkowie zespołu obrali konkretny cel: tworząc tego typu muzykę chcą rozprawić się z funkcjonującym w powszechnym obiegu stereotypem Ślązaka, który często przedstawiany jest jako życiowy niedorajda. Jednocześnie muzycy zamierzają przekonać słuchaczy, że melodie z regionem w tle nie muszą kojarzyć się wyłącznie z biesiadnymi, skocznymi kawałkami. - W żadnym wypadku nie negujemy takiego gatunku. Ale nasza twórczość skierowana jest do innego grona odbiorców. Śląskość powinna być utożsamiana także z powagą. Taka jest nasza muzyka - uważa Marcel Różanka, perkusista, lider grupy.
Piosenki opisują m.in. trudny żywot hajera w śląskiej kopalni: "Małą szolą jada w dół, na wierch wróca nie wiem som. Jak i sztajger, tak i jo, święte słowa to grüss Gott".
- Teksty wszystkich utworów, jakie znajdą się na pierwszym krążku, są wykonywane w gwarze - zapowiada Michał.
- Rammstein wykonuje utwory po niemiecku, a śląski brzmi podobnie, bo twardo - tłumaczy Różanka.
Jaki będzie tego efekt, przekonamy się już niebawem, bo za kilka dni zespół wchodzi do studia.
- Bo przeca śląsko godka to muzyka. To nasze hasło przewodnie - akcentuje Michał.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?