Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia rodu Szenderów to prawdziwa mozaika. Jego korzenie sięgają XIV wieku

Agata Pustułka
Antoni Witosza
Antoni Witosza arc.
Szenderowie to sól ziemi czarnej. Od pokoleń zamieszkujący w Suszcu koło Pszczyny, o którym można powiedzieć - to prawdziwy Śląsk: rodzinny, czysty, zielony. Dzieje rodu to historia Śląska w pigułce. Kto chce naprawdę poznać przeszłość, musi wejść w jej zakamarki.

Ze swoją rodziną zapoznał nas Waldemar Szendera. To prawdziwa mozaika. Pierwsze wzmianki o przodku ze strony matki Waldemara, pani Marii Witoszy, pochodzą z... 1426 roku. Prakrewnym (jak wynika z zapisów archiwum pszczyńskiego) był jeden z litewskich Karaimów z Troków, odbywający służbę na dworze Heleny Korybutówny. Karaimi to rozproszona po świecie grupa etniczna, odłam judaizmu, dziś bardzo nieliczna. Helena, bratanica Władysława Jagiełły, przybyła na Śląsk ze swym dworem, bo otrzymała księstwo pszczyńskie jako dożywocie. Członkowie dworu osiedlali się więc w okolicy, co też uczynił ów Kałama, protoplasta rodu.

Przodek ze strony ojca Waldemara to niejaki Schendera, odnotowany w spisie sądowym z 1328 roku w Rozenboroku (ówczesne Węgry). Człek ów poskarżył się na złodzieja owiec, zaś sąd w swej przenikliwości orzekł, że wprawdzie Schenderze owce ukradli, ale i on kradzione sprzedawał. I dlatego jego roszczenie jest bezpodstawne.


Przed wami tylko niektórzy członkowie historycznej suszeckiej familii.

1. Cecylia z Birknerów, prababcia Waldemara ze strony ojca
Jej rodzina, po kądzieli, wywodziła się z czeskiego Liberca. Matka Cecylii pochodziła z rodziny sudeckich Niemców nazwiskiem Pandoll. Przybyli na Śląsk w ramach misji germanizacyjnej, i jak śmieją się dziś Szenderowie, w ramach tej misji, Cecylia czym prędzej nauczyła się polskiego. Umiała mówić, czytać i pisać po polsku, ale najchętniej to sobie godała.

2. Ryszard Nieradzik, mąż Cecylii
Ryszard został adoptowany przez rodzinę bogatych przedsiębiorców Hegenscheidtów, właścicieli dworu w Ornontowicach, światłych, życzliwych ludzi. Otto Hegenscheidt funkcjonalny projekt pałacu zamówił u znanego berlińskiego architekta Hugona Hartunga, by mógł się stać prawdziwym domem dla Ryszarda i dla innych dzieci, którym pomogła Łucja Hegenscheidt, piękna i bogata żydowska żona Ottona. Ryszard zdobył staranne wykształcenie techniczne. Był elektrykiem. To on przeprowadził się z zasobnej niemieckiej Rokitnicy do katowickiego ubogiego Załęża i tam osiadł. Pracował na kopalni Kleofas, a podczas plebiscytu wybrał opcję polską.

3. Wilhelmina (Wilma) Nieradzik
Córka Cecylii i Ryszarda, całe życie czuła się niemiecką Ślązaczką. Mówiła równie dobrze w obu językach. Tej umiejętności wymagała również od swoich dzieci i wnuków.

4. Jerzy (Jorg) Szendera, mąż Wilmy, dziadek Waldemara ze strony ojca.
Jorg pamiętał rodzinne opowieści o posiadanych w okolicy włościach i herbie Kalamus (trzcina). Niestety należąca do Szenderów wieś Poręba została ni mniej, ni więcej, ale odebrana jednemu z przodków z powodu długów u... karczmarza. Ojciec Jorga August czuł się Niemcem, z czym w Suszcu łatwo mu nie było, bo nie przysparzało zbyt wielu przyjaciół. Chyba, że kiedy przy niedzieli postawił sąsiadom beczułkę wódeczki. Jorg w czasie II wojny światowej nosił dwa mundury: niemiecki, gdy wcielono go do Wehrmachtu oraz polski, gdy znalazł się w armii Andersa i walczył pod Monte Cassino. Nie nawojował się jednak za bardzo. Nie miał jednego palca, zatem nie mógł strzelać. W niemieckim wojsku pracował przy koniach, pełniąc rolę weterynarza, a u aliantów jako mechanik pojazdów wojskowych. W dokumentach z niewoli amerykańskiej zapisano mu w rubryce narodowość śląską. I tak właśnie o sobie mówił.

5. Antoni Witosza, dziadek Waldemara ze strony mamy.
Antoni jako 17-latek został w czasie I wojny światowej wcielony do armii pruskiej. Znalazł się w jednostce bawarskich strzelców. W czasie swej wojaczki zobaczył Paryż, Berlin, Pragę (potem przez całe życie żałował, że nie pojechał do Warszawy). Na froncie francuskim dostał się do niewoli i wrócił do domu zimą 1921 roku, na kilka miesięcy przed wybuchem III powstania śląskiego. W czasie powstańczych walk na wezwanie księcia pszczyńskiego stawił się jako członek grupy zabezpieczającej mienie przed zniszczeniem. Po latach opowiadał wnukom, jak to powstańcy rozpruwali poduszki i deptali kurczaki w śląskich gospodarstwach pod Górą św. Anny. W czasie II wojny światowej Antoni prowadził suszecki odział Armii Krajowej, a w swoim gospodarstwie w Suszcu na Podlesiu zorganizował punkt przerzutowy dla cichociemnych. Rodzina zapłaciła za to skatowaniem przez gestapo. Do wydarzenia doszło na dwa dni przed wyzwoleniem Suszca przez sojuszników czeskich w styczniu 1945 roku. Radzieccy wyzwoliciele nie byli lepsi od Niemców. Oskarżyli Antoniego o kolaborację. Przed rozstrzelaniem uratował go Rosjanin, dowódca frontu. Dziadek całe życie tęsknił za Starym Niemcem i Starą Polską...

6. Paweł Witosza, brat Antoniego
Paweł w 1939 roku zaczął wojnę w szeregach Armii Polskiej. Z Armią Kraków dzielnie bronił tej ziemi we wrześniu 1939 roku przed wkraczającym Wehrmachtem, ale już w 1940 był zmobilizowany w armii niemieckiej. Dostał się do niewoli rosyjskiej i w domu pojawił się dopiero w 1946 roku. W Workucie mówił, że jest Polakiem, ale uratowali go Niemcy, którzy wcześniej opuścili zesłanie. - Tyś dziś jest Niemiec, tylko ten jeden dzień - zmuszał go niemiecki dowódca. - Dzięki temu uratujesz się - przekonali go, bo wiedzieli, że lada godzina wyjadą na zachód transportem ocalenia.

7. Ludwik Witosza, por. rezerwy WP, drugi brat Antoniego.
Chociaż Ludwik miał piękną narzeczoną, nie ożenił się, bo wiedział, że zbliża się wojna, a on musi służyć ojczyźnie. Był nauczycielem w Rowniu, członkiem PPS, a na front, żeby bronić Polski, zgłosił się na ochotnika. Zginął w Katyniu. Rodzina po latach poznała jego tragiczne losy.

8. Fryderyk Szendera, syn Jorga Szendery, ojciec Waldemara.
Fryderyk urodził się w 1937 roku. Pamięta, choć miał wtedy zaledwie trzy lata, jak do Katowic wkraczali żołnierze Wehrmachtu. Już po wojnie, w ramach spolszczania Ślązaków przez komunistyczne władze, został wysłany na kilkutygodniowy obóz "resocjalizacyjny" do Paczkowa. Dla nowej władzy był niepewny narodowościowo i dlatego na obozie miał uczyć się... polskiego, który świetnia znał. Zresztą z pięknej polszczyzny przechodzi płynnie na niemiecki. Mówi o sobie, że jest Ślązakiem.

9. Waldemar Szendera, biolog, pracownik UŚ, syn Fryderyka.

Waldemar na ojcowiźnie w Suszcu prowadzi regionalne muzeum, gdzie chce ocalić od zapomnienia ginące warsztaty rzemieślnicze i zawody. Jest wiceprezesem Zarządu Głównego Związku Górnośląskiego. Ślązakiem, który szanuje przeszłość, bo dramatyczne zakręty śląskich losów może wyczytać z własnego drzewa genealogicznego. Podobny los był udziałem rodziny żony Waldemara. To symbol, że domu Szenderów chroni Jezus Frasobliwy - Frasobliwek, drewniana rzeźba Jezusa w koronie cierniowej. Frasobliwek przynosi szczęście.

10. Franciszek Szendera, syn Waldemara
Franek ma 14 lat. Uczy się w gimnazjum. Śląsk to dla niego, tak jak dla dziadka i ojca, jego mała ojczyzna. On i jego starszy brat Fryderyk junior, przejmą kiedyś prowadzenie kroniki śląskiego rodu.

Co powoduje, że w wiedzy o Śląsku więcej jest stereotypów niż rzetelnej wiedzy?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto