Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Huta w Złatnej ma ożyć na nowo [ZDJĘCIA]

Jakub Marcjasz
Wyzwanie jest ambitne - przyznaje Tadeusz Piętka, wójt gminy Ujsoły. A mówi o projekcie dotyczącym rewitalizacji terenu po hucie szkła w Złatnej.

To nie ma być „kilka dodatkowych tabliczek przy jakimś odkopanym kawałku fundamentu, czy kawałku cegły. Nie chcemy martwego ni to skansenu, ni to muzeum”. Plany sięgają znacznie dalej.„Chcemy, aby w Złatnej, gdzie w latach 1812-1875 pracowała pełną parą huta szkła, powstał żywy obiekt, w którym będzie można nie tylko obejrzeć eksponaty historyczne, ale przede wszystkim zobaczyć w jaki sposób to szkło powstawało”.

- Ma to być żywy kontakt z historią tego miejsca - podkreśla wójt gminy Ujsoły.

Prace już się zaczęły
Działania, które mają doprowadzić do zrealizowania projektu, już się rozpoczęły.

- W nasze prace zaangażowali się specjaliści z Akademii Górniczo-Hutniczej, która jest partnerem projektu, architekt, konserwator zabytków, a także archeolodzy - wylicza Tadeusz Piętka.

Zrealizowany został już pierwszy etap projektu. Na razie ten zupełnie niewidoczny. Chodzi o sprawy formalno-prawne związane z własnością gruntu, na którym znajdują się pozostałości po dawnej hucie. Dzięki zgodzie Lasów Państwowych jeszcze tego lata w tym miejscu rozpoczną się prace archeologiczne.

- Będziemy w najbliższych tygodniach prowadzić pierwszy etap prac archeologicznych. Nieinwazyjne - geomagnetyczne - to na ich podstawie będzie można stwierdzić, w którym miejscu można będzie dokonywać odkrywek na tym terenie - opowiada wójt gminy Ujsoły.

Równocześnie opracowany jest przez architekta projekt rewitalizacji i częściowej rekonstrukcji huty szkła.

- Ustaliliśmy datę graniczną na pierwszy kwartał przyszłego roku, aby projekt był już gotowy. Abyśmy mogli starać się o środki unijne chcemy do tego czasu zdążyć przy najmniej z projektem formalno-użytkowym - tłumaczy Tadeusz Piętka

Z historii huty
Ze zgromadzonych materiałów źródłowych wynika, że początki powstania huty sięgają lat 1812-1815 roku, kiedy to właściciel tego terenu hrabia Adam Wielopolski zawarł umowę z mistrzem hutnikiem, niejakim Georgiem Frenzelem na wybudowanie obiektów niezbędnych do produkcji szkła (z zachowanego w Archiwum Państwowym oryginalnego planu sytuacyjnego tego obszaru, sporządzonego przez nadwornego architekta żywieckich Habsburgów Karola Pietschka, możemy poznać dokładną lokalizację infrastruktury przemysłowej oraz towarzyszącej jej zabudowy mieszkalnej i gospodarczej; budowniczy huty musiał zadbać nie tylko o stworzenie samego zakładu przemysłowego, ale również dach na głową dla siebie oraz dla robotników i ich rodzin sprowadzonych do pracy z odległych często rejonów ówczesnej Galicji. Potrzeby duchowe osadników zaspakajały nabożeństwa odprawiane przy istniejącej do dziś figurze Matki Boskiej, zaś te typowe cielesne w oddalonej o kilkaset metrów karczmie na Kuflówce).

(...) Tymczasem specjaliści wskazują na pewien istotny szczegół, który hutę szkła w Złatnej zdecydowanie wyróżnia spośród innych hut tego typu. Cóż to za ewenement? Otóż jest nim pełne, stuprocentowe wykorzystanie w procesie produkcji szkła lokalnych zasobów naturalnych. W piecach hutniczych palono drewnem pozyskanym spod Lipowskiej, zaś piasek kwarcowy odzyskiwano z bloków skalnych nieodległego kamieniołomu. Bloki te rzucano do pieców, a następnie rozgrzane do temperatury około 500 stopni gwałtownie schładzano strumieniem lodowatej wody z potoku. W wyniku takiej „terapii szokowej” skalny blok rozpadał się na mniejsze bryły, które z kolei wędrowały do tzw. stępników. W tych ogromnych rozmiarów pniach obitych grubą blachą specjalne młoty napędzane najprawdopodobniej kołem wodnym dokonywały całej reszty, krusząc kawałki skał na drobny piach. Teraz nie pozostawało już nic innego, jak tylko poprzez jego płukanie odzyskać kwarc stanowiący niezbędny surowiec do wytapiania szkła. I tak w co najmniej dwóch, a być może i trzech piecach hutniczych powstała masa szklana, z której przy użyciu cybucha (ponad metrowa żelazna rura zakończona drewnianym ustnikiem) szklarz wyczarowywał istne cacka. Bo przecież poza przydatnymi w codziennym życiu butelkami, kieliszkami czy karafkami produkowano też misternie zdobione lichtarze, kielichy mszalne, figurki oraz żyrandole.

I tak mniej więcej do 1875 toku, kiedy to ostatecznie zaprzestano produkcji ze względu na coraz wyższe jej koszty (m.in. ogromne zużycie drewna). Być może do upadku huty przyłożyli też swoją rękę synowie Andy Koln - ostatniej jej właścicielki - którzy ponoć słynęli z zamiłowania do trwonienia własnego majątku.
***
Historię huty w Złatnej zaczerpnąłem z „Gazety Ujsolskiej - niecodziennej” wydawanej przez CKSiR w Ujsołach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto