A jakie pytania są dla nich najtrudniejsze? Oczywiście o ceny masła, cukru czy ziemniaków.
Wszystko za sprawą prawdopodobnie pierwszych w życiu samodzielnych zakupów lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego w warszawskim sklepie Agatka.
Czy zakupy to codzienność ludzi ze świecznika, czy też dla publiki po prostu lubią się kreować na klientów Biedronki? Sam premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej zapewniał o swoich wizytach w sklepach tej sieci. Postanowiliśmy sprawdzić, czy poruszanie się między sklepowymi półkami to coś, o czym lokalni politycy mają pojęcie.
Marszałek śląski Adam Matusiewicz jest weekendowym bywalcem marketów. Zakupy robi na zmianę z żoną. - Wymieniamy się, bo ktoś musi zająć się dziećmi - wyjaśnia. Drobne zakupy robi w sklepie osiedlowym. - Ostatnio kupowałem chleb - mówi. Ile kosztował? Około 4 złotych. Matusiewicz bez zająknienia odpowiada na powszechne w ostatnich dniach pytanie o cenę cukru. - Płaciłem prawie 5 zł za kilogram - mówi.
Choć rodzaje masła są już dla niego wiedzą zbyt specjalistyczną, w jednym palcu ma ceny płatków kukurydzianych i jogurtów. - Kurczak? Hmm... - zamyśla się. Zostawiamy go sam na sam z tą drobiową refleksją.
Egzamin z zakupów zalicza prezydent Tychów Andrzej Dziuba. Robi je okazjonalnie, tj. wtedy, gdy coś sam gotuje. Prozaiczne uzupełniane lodówki, jak mówi, należy do "żoneczki". - Cukier w Tychach? Proszę bardzo: kosztuje od 5,80 do 7 złotych! Wiem, ale ponieważ nie słodzę i cukru zużywamy ok. 2 kilo miesięcznie, ta sprawa tak mnie nie boli jak ceny benzyny. Gdyby spadły choć o 10 groszy - marzy głośno.
W domu sosnowieckiego posła SLD Witolda Klepacza podział dotyczący zakupów jest jasny. - Ja robię drobne zakupy w osiedlowych sklepach, a żona kupuje mięso i wędliny, bo się na tym po prostu zna, a ja nie. Dlatego z góry zaznaczam, że absolutnie nie wiem, ile kosztuje kurczak - przyznaje się od razu poseł. Zaskakuje jednak znajomością cen masła osełkowego.
- Kupuję za 8-10 złotych. Bardziej się opłaca niż paczkowane - wyjaśnia. - A za cukier ostatnio płaciłem 5 złotych 90 groszy za kilogram - dodaje.
Poseł PiS Jerzy Polaczek (czyżby po ostatnich zakupach prezesa?) jest przygotowany do dociekliwych pytań na temat zakupów. - Chleb zawsze wożę z Piekar do Warszawy. Duży bochen za 4 złote 50 groszy - wyjawia. Jeśli chodzi o cukier, to też zna ceny. - Kupowałem 2 tygodnie temu w Piekarach za około 4 złote 80 groszy, a wczoraj żona kupowała w Warszawie za 6 złotych 60 groszy za kilogram - mówi Jerzy Polaczek.
Czy całe zakupy robisz w hipermarketach? A może odwiedzasz sklepy osiedlowe
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?