Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Miodek ""Nie" z rzeczownikami "

[email protected]
Kiedy w jednym z numerów „Tygodnika Powszechnego” przeczytałem zdanie: „Wstrzemięźliwość i nieuprawianie działalności stricte opozycyjnej były świadomym wyborem” – z poprawnym zapisem ...

Kiedy w jednym z numerów „Tygodnika Powszechnego” przeczytałem zdanie: „Wstrzemięźliwość i nieuprawianie działalności stricte opozycyjnej były świadomym wyborem” – z poprawnym zapisem nieuprawianie, pomyślałem z radością, że w moim ulubionym czasopiśmie, na którym się wychowałem, wreszcie uzmysłowiono sobie różnicę między czasownikami a odczasownikowymi rzeczownikami i teraz już zawsze będę się stykał z łączną pisownią partykuły przeczącej nie z tymi ostatnimi. Jakież było moje rozczarowanie, gdy w innym artykule zobaczyłem: „Zaapelowała o nie prowadzenie rozmów politycznych z Rosją z pominięciem reszty Europy” – jak zwykłe w „Tygodniku” z rozdzielną pisownią „nie prowadzenie”, a w tydzień później – w kolejnym artykule: „Zapewnia sobie komfort nie narażania się” – z postacią „nie narażania się”. Niestety, wszystko po staremu – pomyślałem z goryczą.

A zasada jest prosta: nie z czasownikami trzeba, oczywiście, pisać rozdzielnie: nie uprawiać, nie prowadzić, nie narażać się, z rzeczownikami natomiast – łącznie: nieuprawianie, nieprowadzenie, nienarażanie się (tak jak nieczłowiek, niezwierzę, nieroślina, niestudent itp.).

Należy sobie koniecznie uwiadomić, że wszystkie twory typu uprawianie, prowadzenie, narażanie się, palenie, wykorzystanie, spełnienie, wywiązanie się to RZECZOWNIKI. Odczasownikowe, ale RZECZOWNIKI – raz jeszcze to podkreślam. Bez tej samowiedzy gramatycznej nie osiągnie się stanu ortograficznej poprawności.
By zaś temat wyczerpać, dopowiem, że kiedy rzeczownikiem jest nazwa własna, partykułę przeczącą oddziela od niego kreska: nie-Polak, nie-Ślązak, nie-Europejczyk, nie-Norweg itp.

W „Tygodniku Powszechnym” spełniło się też ostatnio jedno z moich przewidywań leksykalno-stylistycznych, opisanych już także w „Dzienniku Zachodnim”. Oto przekonując się na każdym kroku o niebywałej popularności rzeczownika impreza i czasownika imprezować (ten pierwszy ma równie natarczywy skrócony wariant impra i zdrobniony imprezka), przy każdej okazji „prorokowałem”: jeśli tak dalej pójdzie, doczekamy się określenia pogrzebu mianem imprezy.
I oto Jacek Podsiadło – w skądinąd jak zawsze znakomitym felietonie i w dodatku utrzymanym w tonie żartobliwym – pisze: „Od XV po XVII w. zdarzało się naszym wysoko urodzonym przodkom czekać na swój pogrzeb rok albo i dłużej, bo tyle czasu zajmowały przygotowania do wystawnej ceremonii: w kościołach budowano ogromne katafalki wzbogacane rzeźbami, obrazami i wszelkiego rodzaju dekoracjami. Na imprezy (podkr. moje – J. M.) takie spraszano setki osób, nieraz z bardzo daleka”.

Przy całej sympatii do znakomitego poety i utalentowanego felietonisty oraz przy założeniu wspomnianej wyżej konwencji felietonu (zatytułowanego zresztą Śmiertelna niepowaga) mimo wszystko nie mogę zaaprobować imprezy jako określenia pogrzebu. A co Państwo, Czytelnicy, o tym sądzą?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jan Miodek ""Nie" z rzeczownikami " - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto