Robi się z tego mała tradycja, jak żartowałem już po uroczystej Gali finałowej w piątek 22 listopada w katowickim Teatrze Korez. W tym roku wyróżnienie dostała moja jednoaktówka "Niy urgej tak gołombku", w zeszłym roku - "Rołza", a dwa lata temu, w pierwszej edycji konkursu "Lauba" oparta na mojej książce "Dom trzech pokoleń".
Co mogę powiedzieć? Że nadesłałem wyjątkowo w tym roku trzy sztuki, wyróżniono tą najmniejszą - miała ledwie pięć stron znormalizowanego wydruku na dziesięć, jakie można było złożyć na konkurs. Dwie poprzednie moje jednoaktówki zostały wydane w okolicznościowych zbiorówka nagrodzonych śląskich jednoaktówek - zeszłym razem był to "Besuch z Rajchu", w tym roku "Rajzyntasza". Tam odnaleźć można najlepsze, śląskie jednoaktówki z poprzednich edycji konkursu organizowanego przez Imago Public Relations, Instytucję Kultury Katowice - Miasto Ogrodów i katowicką "Gazetę Wyborczą".
Finały konkursu zawsze mają miejsce w urokliwym Teatrze Korez [pozdrowienia dla załogi], z dużym sentymentem tu wracam - oby częściej, jak to podsumował pracujący tu Sergiusz - miałem tu kiedyś nawet spotkanie autorskie...
Poniżej moja nagrodzona sztuka. O konkursie i nagrodzonych sztukach można poczytać tu
Zachęcam do zdobycia bezpłatnego egzemplarza wydanych zbiorów jednoaktówek, a w przyszłości... do uczestnictwa w konkursie.
grzegorz sztoler
Niy urgej tak gołombku
bo mi serce pynknie
urgej mi tu ino – gryfnie
I
Dziołszka: - A cóż tak tam urgosz, gołómbku.
Grrrchu, grrrrchu…
Dziołszka: - Cóż ci to je…
Grrchuu, grrrrchuuuu….
Dziołszka: - Mamo, mamo przyleciał tu taki jedyn i tak zawodzi….
Matka: - A cóż ta Hanka ta pleciesz…
Dziołszka: - Mamulinko, ale łon jakby śłimtoł… Ino tak gruchu, gruchu… Dyć wesoły gołomb inacyj gro…
Matka: - A nałopowiadoł ci ojciec gupot… A ty fto wierzysz…
Dziołszka: - Mamo, suchej….
Grrrchu, grrrrrrchu….
Matka [milczy]: - Tyn gołomb je chyba coś nie rychtyk… Łon sie tak jakoś kolybie… Hanka łodyńdź gibko. Jeszcze co chycisz…
Dziołszka: - Ale mamo, dyć to je nasz gołąbek, tyn łod tateczka, jego przichlast…
Matka: - Padosz? No ja, ale tyn je taki chuderlok… Zabiydzony… Wylynkany. Dyć łon był taki fajnisty, wypasiony. A łóczka sie mu szkliły… A teraski taki zdechlok… Co mu je? Kot go pogonił…
Dziołszka: - Mamo, zaś….
Grrrchuuu, grchuuu…
Dziołszka: - Mamo, czymu łon tak płako… Co mu je?
Matka: - Nie wiym Hanka, nie wiym. Jak przijedzie ojciec, to go spytomy, czymu tyn pieruch mu łuciyk…
Dziołszka: - A kiedy tata przidzie nazot?
Matka: - Już żech ci godała, że pojechał na te torgi gołymbiorzy z ujkiym Bronkiem. Jużby tu mieli być, zdo sie…
Grrrrchu, Grchuuu….
Dziołszka: - Mamo, zaś… Siedzi na płocie i kwynko, tak jakoś… dziwnie…
Somsiadka: - Maryjka, Maryjka, włoncz ino gibko telewizor…
Matka: - A co sie ta stało? Gołymbie osrały jakigo ważnioka…
Somsiadka: - Maryjka, gorzij… Jesus Maria, jak ci to mom pedzieć… Mój chop też ta je… To sie wszytko zawaliło… Jesus… [mdleje].
Matka: - Ty mie dziołcha nie strosz! Co sie zawaliło! Kaj sie zawaliło… Boże… weź mie nie strosz… Co sie stało?
Grrrrrchu, grrrrchu, grrrrchu….
Dziołszka: - Mamo, mamo, co ci je…
Telewizor: -... Na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich przebywało w chwili zawalenia się potężnej konstrukcji kilka tysięcy osób, hodowców gołębi wraz z odwiedzającymi targi. Trudno w tej chwili powiedzieć, ile osób utknęło uwięzionych w szponach tysięcy ton żelastwa. Trwa akcja ratunkowa. Na miejscu są zastępy straży pożarnej, pogotowia i policji. Akcję utrudniają trudne warunki pogodowe – mróz i śnieg. Czy uda się kogoś uratować?
Ratownik: - Cuda się zdarzają…
II
Dziołszka: - Mamo, zaś przylecioł…
Matka: - Co łon tu robi, tyn podciep, nie było go cołki tydziyń…
Dziołszka: - Możne go tata przysłoł...
Matka: - A co to łopowiadosz…
Dziołszka: - Dyć padałaś, że furgo tak jak te gołymbie… wysoko…
Dziołszka: - Mamo, czymu płakosz?
Dziołszka: - Mamo przytul sie do mie…
Dziołszka: - Mamo…
III
Dziołszka, śpiywo: - Ty siwy gołombku, nie urgej na dombku,
a nie rob moji miłej,
wielkigo frasunku…
Matka: - Hanka! Cóż to śpiywosz…
Dziołszka: - Tego mie tacik uczył..
Matka: - A jo myślała, że to tyn zaś przylecioł…
Dziołszka: - Łon mi sie śnił, mamo…
Matka: - Fto? Co za łon…
Dziołszka: - No, tyn gołombek łod naszego taty… Kiery ło niego tak dboł, futrowoł… łon był rychtyk rod… I tak tacie urgoł… radośnie… Grrrrchu, grrrchu…. Wiym, bo mi go tacik do ucha przykłodoł, tego gołombka… A tyn tak rod urgoł… Grrchu, grrrchu…
Matka: - Hanka przestoń! Przestoń… Taty nima i nie bydzie… Gołymbi tyż. Przedane i tela. Wzion je jedyn warszawiok. Nie kca ich widzieć na łoczy… Przez te gadziny straciłach chopa, a ty łojca…
Dziołszka: - Mamo, mamo nie godej tak…
Matka: - Jak?
Dziołszka: - To som ptoki łod Ducha Świyntego, tego nos farosz uczy na religii…
Matka: - Duch Świynty tak szpetnie nie osrywo wszytkigo…
Dziołszka: - Mamo, to by sie tacie nie podobało…
Matka: - Co?
Dziołszka: - Pedziałaś szpetnie, że to gadzina…
Matka: - Bo je…
Dziołszka: - To som świynte ptoki, mamo. Tacik mi to pedzioł…
Matka: - Kiedy?
Dziołszka: - Dzisiyj w nocy…
IV
Dziołszka: - Miałach jo gołombka w klotce zawartego
Fto mi go wypuścił
do pola szczyrego…
[słychać]: Grrrrch, grrrrchu...
Dziołszka: - Mamo, mamo przyleciał! Przylecioł… Tak jak tatinek mi łobiecoł…
Matka: - Co sie tam robi, Hanka? Co tam za harmider…
Dziołszka: - Mamo, przidź tukyj…. Ło… siod se kole mie…. Posuja ci ziorna…
Matka: - Hanka, co tam wyprawiosz…
Dziołszka: - Mamo… łon tu przylecioł…
Matka: - Fto? Tyn somsiadow zdechlok, Pikuś…
Dziołszka: - Niyyy… Tatow gołombek… Godałach ci, że zaś przidzie…..
Matka: - Hanka… Boże zmiłuj sie… Dziecko, co ty fanzolisz…
Dziołszka: - Mamo, śpiywałach i przylecioł…
Matka [wzdycho]: Już tela czasu był świynty pokój… Po pierona ta gadzina tu prziszła…
Dziołszka: - Łon przylatuje jak śpiywom, tom pieśniczke ło urgajoncym gołombku…
Matka: - Wygonia go stond, ino mie straszy…
Dziołszka: - Mamo, nie śmiysz, łon tu tyla czasu s nami miyszkoł…
Matka: - Wiela to już czasu przeszło…
V
Dziołszka: - Mamo, patrz, przyleciały…
Matka: - Fto, Hanka?
Dziołszka: - Podziwej sie bez łokno…
Matka: - Jesus Maria…
Dziołszka: - A nie godałach, że tu przidom nazot wszytki…
Matka: - Hanka, śniło ci sie to…
Dziołszka: - Tak mi tacik pedzioł. Że przidom, a łon s nimi. Nazot…
[za łoknem gruchające stado gołymbi]: Grrrchu…. Grrrrchu…. Grrrrchu…
Dziołszka: - Mamo…
Matka: - Jesu… Co? Co jeszcze ci łociec pedzioł…
Dziołszka: - Żebyś gołymbnik łotwarła… Łone tu przyleciały, bo łon ci chcioł pedzieć, że zawsze bydzie s nami…
Dziołszka: - Mamo… nie płakej…
Grrrchu…. Grrrrchu….
Dziołszka: - Do pola szczyrego, na zielony dombek,
A tam se zaurgoł
Tyn siwy gołombek.
Dziołszka: - Mamo, zaśpiywej zy mnom… Mamo… Tacik patrzy… Przysłoł te świynte urgołki nom na pociecha…
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?