Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jonczyk: Nie jestem do końca zadowolony

Rafał Musioł
Mikołaj Suchan, Dziennik Zachodni
- Nie jestem do końca zadowolony i to z dwóch powodów. Po pierwsze z Polonią Bytom tylko zremisowaliśmy zamiast wygrać, a po drugie odniosłem kontuzję i nie dotrwałem do końca spotkania - mówi Michał Jonczyk, z Górnika Zabrze.

Z Michałem Jonczykiem rozmawiał Rafał Musiał.

Po raz pierwszy znalazł się pan w podstawowej jedenastce Górnika i od razu zdobył pan gola!
Zawsze musi być ten pierwszy raz... A jednak nie jestem do końca zadowolony i to z dwóch powodów. Po pierwsze z Polonią Bytom tylko zremisowaliśmy zamiast wygrać, a po drugie odniosłem kontuzję i nie dotrwałem do końca spotkania. To na pewno odebrało mi trochę radości ze zdobycia tego pierwszego, debiutanckiego gola.

Co się panu stało?
Skręciłem kolano i to dwukrotnie. Po pierwszym razie chciałem wrócić do gry i nawet mi się to udało, ale niedługo potem wpadł na mnie niechcący Tomek Zahorski i już nie miałem szans, żeby się pozbierać. Teraz muszę czekać na konsultacje z lekarzem. Mam tylko nadzieję, że to nie jest nic poważnego i nadal będę mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Chciałbym przecież w Górniku grać jak najczęściej.

A jak pan ocenia swoją grę przeciwko bytomianom?
Tak naprawdę od oceniania jest trener, ale chyba wywiązałem się z roli, jaką nakreślił mi przed meczem. Dałem z siebie wszystko, na co było mnie stać.

Pan strzelił jedną bramkę i Polonia też jedną. W dodatku oddała tylko jeden strzał!
Tak to czasem bywa, ale na pewno bardzo mi żal tych dwóch punktów, bo zwycięstwo było absolutnie w naszym zasięgu. W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę, w drugiej może było słabiej, ale przecież koledzy, niestety już beze mnie, walczyli do ostatniej minuty. Myślę, że przede wszystkim zabrakło nam szczęścia.

Po meczu dostał pan tradycyjną w Zabrzu nagrodę dla najlepszego piłkarza Górnika, czyli żywego koguta...
Nagroda od naszego wiernego kibica pana Stasia (Sętkowskiego - przyp. red.)mnie ucieszyła, ale to że kogut był żywy już nieco mniej (śmiech). Mniejsza o szczegóły, ale trzeba było coś zrobić, żeby mama mogła podać go na niedzielny obiad.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto