Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Justyna Steczkowska w Jaworznie. Wywiad z Marzenną Synowiec

Anna Zielonka
Justyna Steczkowska w Jaworznie. Wywiad z Marzenną Synowiec
Justyna Steczkowska w Jaworznie. Wywiad z Marzenną Synowiec
Justyna Steczkowska w Jaworznie: W sobotę o godz. 16 na rynku odbędzie się koncert Justyny Steczkowskiej i "Archetti" Orkiestry Kameralnej Miasta Jaworzna z okazji kanonizacji Jana Pawła II i nosi tytuł "W drodze do Świętości".

Justyna Steczkowska w Jaworznie. Wywiad z Marzenną Synowiec:

Oprócz Steczkowskiej i Archetti powiększonej do składu symfonicznego na scenie wystąpią Marcin Jajkiewicz i kilkudziesięcioosobowy chór.

Całości dopilnuje dyrygent i producent muzyczny Hubert Kowalski.

Zapraszamy do lektury z Marzenną Synowiec, dyrektorką Archetti:

O „Archetti” mówiono i pisano już wiele, ale wciąż za mało, by podkreślić znaczenie jej aktywności. Na pewno jest znana koneserom kultury wysokiej, innym może mniej. Orkiestra Kameralna Miasta Jaworzna została powołana przez Radę Miasta w 2010 jako samorządowa instytucja kulturalna. Jest to jaworznicki fenomen, zjawisko reprezentuje sferę elitarną, znak firmujący najwyższą jakość, a także gwarant, że artyści z nią współpracujący zapewnią odbiorcom widowisko na poziomie wirtuozerii godnym scen światowych.
Dyrektorem Orkiestry jest pani Marzenna Synowiec. Jej znakiem firmowym jest serdeczny uśmiech, szeroki, promienny. Dzięki niemu udało mi się opanować zdenerwowanie, które towarzyszyło mi już od dnia poprzedzającego umówione spotkanie. Pani Marzenna nie przestając się uśmiechać, przygotowała dla mnie energetyzującą, owocową herbatę, popatrzyła na mnie z życzliwością i już - niepokój zniknął i mogłam spokojnie zadawać pytania.

Klaudia Działowy: W ostatnich miesiącach jaworznianie mogli uczestniczyć w kilku znakomitych koncertach z udziałem „Archetti”. Jeśli ktoś miał szansę rozsmakować się w stylu proponowanym przez młodych artystów Orkiestry, nie był wcale zaskoczony jej pojawieniem się na scenie razem z zespołem Raz Dwa Trzy, Marcinem Wyrostkiem, Magdaleną Zawartko i Filipem Małkiem, a niedawno (16 marca 2014 roku) - trojgiem utytułowanych młodych instrumentalistów (Natalią Uthke, Wojciechem Lichtańskim i Jakubem Frączkiem). Zaskakuje różnorodność przygotowanych przez panią propozycji muzycznych. Jak rodzi się pomysł na dane przedsięwzięcie muzyczne? Jakie jest kryterium współpracy z tym a nie innym artystą?

Marzenna Synowiec: Pomysły rodzą się na długo przed koncertem. Kryterium doboru repertuaru jest słuchacz jaworznicki. Ci, którzy przychodzą na nasze koncerty to miłośnicy „Archetti”, są przyzwyczajeni do najwyższego poziomu. Dbam o to, aby propozycje prezentowane podczas przygotowanych przeze mnie przedsięwzięć jednocześnie były ambitne, ale też zawierały elementy muzyki wpadającej w ucho nieco łatwiej niż wyrafinowane kompozycje autorów muzyki klasycznej. Ponieważ mam szacunek dla odbiorcy, łączę działalność Orkiestry ze współpracą z gwiazdami, których dokonania artystyczne zadowolą najbardziej wymagających.

K. D.: Wielu czytelników, szczególnie takich młodych jak ja, zapewne interesuje sposób, w jaki nawiązuje się współpracę z gwiazdami. Czy artyści zapoznają się z dotychczasowymi dokonaniami „Archetti”? Czy ważne są dla nich inne aspekty występu? Jakie? W jaki sposób organizowane są próby?

M. S.: Szczegóły współpracy ze znanymi osobowościami polskiej i światowej sceny muzycznej nie są tajemnicą, dlatego mogę się z nimi podzielić. Najpierw dzwonię do menedżera gwiazdy i przedstawiam swoją ofertę. Ponieważ „Archetti” nie jest jeszcze bardzo szeroko znana, domyślam się, że czasem ktoś może mieć obawy, iż zespół nie sprosta oczekiwaniom wykonawcy. Zawsze obawy te okazują się nieuzasadnione. Rekomenduję artystom „Archetti” jako orkiestrę profesjonalną, odsyłam do naszej strony na portalu Facebook, która może być ogniwem doprowadzającym do jeszcze innych źródeł.

Kolejnym krokiem - po uzyskaniu zgody - jest bardzo dokładne, uważne sporządzenie umowy, która jest dokumentem wiążącym. Następnie, w porozumieniu z artystą, odbywają się próby. Orkiestra organizuje kilka prób bez gwiazdy; dopiero potem odbywa sie próba generalna z zaproszonym artystą - na takiej próbie nie ma już miejsca na ćwiczenia, zespół jest przygotowany perfekcyjnie. Miejsce spotkania jest każdorazowo ustalane z wykonawcą, np. próba z panem Marcinem Wyrostkiem przed sobotnim koncertem odbyła sie w piątek, w Młodzieżowym Domu Kultury w Jaworznie.

K. D.: Czy może Pani zdradzić czytelnikom jakieś dramatyczne lub zabawne zdarzenia związane ze współpracą „Archetti” z artystami znanymi bardzo szerokiej publiczności? Może jakieś intrygujące szczegóły dotyczące Johna Hudsona, brytyjskiego tenora śpiewającego w największych salach koncertowych świata i w ... Jaworznie?

M. S.: Na szczęście żadne dramatyczne zdarzenia nie miały miejsca, nie pamiętam też epizodów anegdotycznych, ale mogę opowiedzieć o momentach szczególnie doniosłych i miłych dla „Archetti”. Kiedy Orkiestra grała w 2012 roku w Filharmonii Krakowskiej z wiolonczelistą kopenhaskiej filharmonii, Mortenem Zeuthenem, za każdym razem wyrażał on zaskoczenie, że tak młodzi ludzi są doskonale przygotowani, elastyczni i kreatywni. Współpraca z solistą jest bardzo trudna, wymaga dojrzałości, gwarantującej dostosowanie się do wymagań i oczekiwań gwiazdy.

Ogromne pochwały Orkiestra otrzymała od Johna Hudsona, z którym występowała podczas szwedzkiego tournée. Każdy koncert był trochę inni, muzycy musieli szybko reagować, aby podchwycić niuanse różniące każdy występ śpiewaka.

K. D.: Co dla Pani, jako dyrektora Orkiestry, jest bardziej istotne - jej sukcesy na arenie międzynarodowej czy krzewienie kultury wysokiej tu, w Jaworznie, stwarzanie mieszkańcom tego miasta możliwości zetknięcia się z nią?

M. S.: Sądzę, że obydwie sfery działalności „Archetti” są ze sobą nierozerwalnie związane. Jeśli jedziemy za granicę zawsze eksponujemy, że jesteśmy z Polski i jesteśmy orkiestrą jaworznicką. Z tego jesteśmy dumni, gdy otrzymujemy standing ovation. Jednakowo traktujemy każdego słuchacza - z szacunkiem. Każdy zasługuje na muzyczną ucztę najwyższej jakości; nieważne, czy gramy dla pięciu czy pięciu tysięcy osób. Dwa lata temu, na jednym z organizowanych przez nas koncertów, występowaliśmy dla czterdziestu czterech słuchaczy - muzycy zagrali z należną dokładnością, jak zawsze.

K. D.: Słuchacze bywają jednak czasem trudni, szczególnie jeżeli chodzi o muzykę klasyczną. Przygotowując się do wywiadu, spotkałam się z powtarzającym się pytaniem (od młodzieży): „Czy uważa Pani, że niektórzy młodzi ludzie słuchający „Archetti" mogą być znudzeni?”

M. S.: Jak już mówiłam, na nasze koncerty przychodzą miłośnicy Orkiestry. Nigdy nie zauważyłam, aby ktoś opuścił salę przed czasem. Muzyka klasyczna nie jest łatwa w odbiorze, trzeba się na niej skoncentrować, myśleć, słuchając. Ja sama, słysząc jakiś utwór po raz pierwszy, nie zawsze mam dreszcze wzruszenia. Stąd pomysł około osiemdziesięciu audycji muzycznych dla dzieci i młodzieży, które przygotowaliśmy dla młodych słuchaczy w wieku przedszkolnym i szkolnym.

Może wielu z tych młodych ludzi nigdy więcej nie będzie miało kontaktu z muzyką poważną. Uważam, że zapraszanie dzieci i młodzieży na koncerty jest jeszcze lepszym pomysłem - spotkania z muzyką klasyczną na żywo kształtują dobry gust. Kiedy przygotowuję koncerty, dbam o to, aby wszystko było opracowane perfekcyjnie - nie ma mowy o żadnym błędzie. Planuję też przedsięwzięcie tak, żeby zmieszać ze sobą różne smaki muzyczne, by zadowolić każdego potencjalnego odbiorcę, chociaż wiem, że to w pełni nie jest możliwe.

K. D.: Rozmawiałyśmy dotąd o przedsięwzięciach, które należą do przeszłości. Z wydarzeń przyszłych najważniejszy obecnie jest koncert „W drodze do świętości”, który odbędzie się 26 kwietnia, w przeddzień kanonizacji Jana Pawła II. „Archetti” przygotowała specjalny koncert na „Dzień Papieski” 17 października 2010 roku, więc ten pomysł nie dziwi. Ciekawe jest jednak, kto jest jego autorem, a także - w jaki sposób zrodziła sie ostateczna koncepcja, o której można dowiedzieć sie z mediów?

M. S.: Pomysł zrodził się w październiku 2013 roku. Wspólnie z mężem, Piotrem, oglądaliśmy program telewizyjny, dotyczący kanonizacji Jana Pawła II. Nagle mój mąż zakrzyknął: „Zróbcie koncert!” Na początku listopada zeszłego roku, podczas spotkania dyrektorów z panem prezydentem, podzieliłam sie tym pomysłem.

Kiedy uzyskałam akceptację władz miasta, zadzwoniłam do pana Huberta Kowalskiego, dyrygenta współpracującego z zespołem Raz Dwa Trzy, z pytaniem, czy zechce z nami współpracować. Gdy odpowiedział, że zgadza się z wielką przyjemnością, rozpoczęły się rozmowy dotyczące szczegółów koncertu - wszystkie sprawy związane z takim przedsięwzięciem wymagają konsultacji, rozmów z dyrygentem. Pan Kowalski zaproponował udział „Chóru Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

Ja zadzwoniłam do pana Mieczysława Szcześniaka, ale okazało się [w grudniu], że w kwietniu występuje w Wadowicach. Prowadziłam także rozmowy z panią Natalią Kukulską i panem Stanisławem Sojką, ale okazało się, że i ci artyści mają już zaplanowane koncerty.

Bardzo zależy mi na tym, by całe przedsięwzięcie było spójne. Chcę, by muzyka była ilustracją drogi Jana Pawła II, pragnę nią wyrazić myśl, że to, czego dokonał nasz papież było dedykowane wszystkim, że nie ma między ludźmi żadnych granic, barier. Dbając o to, by koncepcja koncertu była spójna, zdecydowałam sie zadzwonić do menedżera pani Justyny Steczkowskiej. Bardzo się ucieszyłam, kiedy okazało się, że artystka ma wolny termin. Rozpoczęła się korespondencja mailowa, a potem negocjowanie umowy, która jest zwieńczeniem długich rozmów. W ten sposób powstał program występu, o którym można dowiedzieć się z mediów.

K. D.: Z zapowiedzi wynika, że będzie to poważne pod względem finansowym i organizacyjnym przedsięwzięcie, wymagające kompetencji, wytrwałości, przebojowości, wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Niektórzy sądzą, że bycie dyrektorem i organizatorem polega na piciu kawy i wydawaniu poleceń z wygodnego fotela. Ja wiem jednak, że cały ciężar przygotowań spoczywa na Pani kobiecych ramionach. Proszę opowiedzieć o działaniach, które pani podejmuje, prowadząc Orkiestrę oraz o tych, które są konieczne do przygotowania kwietniowego koncertu.

M. S.: Kiedy rodził się jego pomysł, myślałam, że chodzi o zorganizowanie imprezy muzycznej: skompletowanie składu, przygotowanie materiałów muzycznych, po trosze opracowanie repertuaru (chociaż tym właściwie zajmuje się pan Kowalski), zaproszenie wykonawców i promocję.

Później okazało się, że chodzi o zorganizowanie imprezy masowej. Musiałam więc zająć się zorganizowaniem nie tylko strony artystycznej, ale też technicznej - przede wszystkim pozyskać sponsorów, uzyskać wszelkie pozwolenia, przygotować scenariusz, zadbać o akustykę, konferansjera, służby porządkowe... Dokumentacja obejmuje na dziś około trzydziestu stron.

Na początku zmartwiłam się, ponieważ moja instytucja to właściwie ja - zatrudniona na pół etatu i moja księgowa, pani Grażyna Kmak - także zatrudniona na pół etatu, która pracuje dla Orkiestry po pracy w macierzystej firmie. Mam do niej wielki szacunek, a nawet więcej - łączy nas nić porozumienia niewymagająca słów. Bardzo się cieszę, że ze mną współpracuje.

Pani Grażynka bardzo pomaga mi we wszystkich działaniach, podobnie jak mój mąż, który wspiera mnie na każdym kroku i dzielnie znosi nawet te trudne chwile.

[W specjalnej gablocie na jaworznickim Rynku można znaleźć informacje dotyczące instytucji kulturalnych w mieście, Orkiestra też tam tam swoje miejsce.]

Do wszystkich materiałów informacyjnych mieszczących się w tej gablocie przygotowałam tekst, a pan Jakub Gucik opracował stronę graficzną projektu. Plakaty wydrukuję sama, a mąż pomoże mi je zawiesić. Cieszę się, że on ze mną wytrzymuje... [Pani Synowiec śmieje się].

Poza prowadzeniem „Archetti”, zajmuję sie także nauczaniem - popołudniami pracuję w szkole muzycznej. O 8.00 jestem w pracy w MDK [obecna siedziba Orkiestry] lub „w terenie”. Kończę około 13.00, a o 13.30 rozpoczynam pracę w szkole. Do domu wracam około 20.00. Czasem ktoś zadzwoni, jak np. wczoraj. Okazało się, że będę musiała ustalić inny termin zaplanowanej próby ze względu na ważny projekt muzyków. Zdarza się, że naprawdę pracę kończę około 22.00.

K. D.: Czy ktoś służy pani pomocą poza księgową? Czy może pani liczyć na czyjeś wsparcie? Kto to jest? Osoby, instytucje?

M. S.: Oczywiście, mogę liczyć na wielu ludzi. Jest nią inspektor Orkiestry, pani Urszula Ogórek. To ona zajmuje się pierwszym kontaktem z muzykami, którzy czasem się zmieniają, ponieważ nie są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, poza tym mają też inne zajęcia np. egzaminy dyplomowe. Wspomniany już przeze mnie pan Jakub Gucik jest odpowiedzialny za stronę internetową oraz profil Orkiestry na Facebooku, zajmuje się projektami graficznymi. Pan Jakub Bańdur odpowiada za nuty.

Przede wszystkim muszę jednak podkreślić ogromną rolę współorganizatora koncertu, MCKiS, bez którego przedsięwzięcie miałoby niewielką szansę dojścia do skutku. Bardzo, bardzo dziękuję panu dyrektorowi! Muszę podkreślić także rolę Miejskiej Biblioteki Publicznej - budynki obydwu instytucji będą pełnić odpowiednio - rolę punktu dowodzenia i punktu informacyjnego.

Zawsze mogę liczyć na pomoc ze strony MDK, o czym nieustannie zapewnia mnie dyrektor placówki, w której obecnie mamy siedzibę, czuję wsparcie ze strony Teatru Sztuk, gdzie zawsze jesteśmy witani z otwartymi ramionami. Podczas kwietniowego koncertu Teatr Sztuk otworzy swoje podwoje dla artystów z nami występujących, by mogli wypocząć.

Cieszę się, że mogę liczyć na pomoc wielu osób - instytucji, do których skieruję swoje podziękowania na naszej stornie www.archetti.pl – po koncercie.

K. D.: Co Panią, jeśli można wiedzieć, dotychczas najbardziej zirytowało podczas pracy nad przygotowaniem koncertu? (Zjawisko, postawa).

M. S.: Najbardziej irytuje mnie chamstwo, brak kultury, nieuprzejmość. Niektórzy nie potrafią odmówić współpracy w sposób kulturalny, czuję ich niechęć. Dla mnie ważna jest nie tylko pomoc materialna, lecz dobro słowo, dobre intencje, wsparcie psychiczne.

K. D.: Co Panią dotychczas najbardziej ucieszyło?

M. S.: Najbardziej cieszy mnie szczery uśmiech drugiego człowieka.

K. D.: Skąd Pani czerpie siły do zmagania się z rzeczywistością?

M. S.: Źródło mojej siły to na pewno dom, rodzina..., ale przede wszystkim MUZYKA. Przygotowując kwietniowy koncert musiałam się zmierzyć z nowymi wyzwaniami, zupełnie dla mnie obcymi. Kiedy jednak pomyślę o dniu koncertu, troski znikają. Kiedy słyszę muzyków, widzę ich, uśmiechających się do siebie, zapominam o wszystkim, zapominam, że czymkolwiek się denerwowałam.

K. D.: Jakie są Pani pasje poza muzyką? Czy można zaliczyć do nich wyjazdy, podróże? A może to coś zupełnie innego?

M. S.: Szydełkuję [zaskoczenie rozmówczyni i uśmiech pani Synowiec] i robię na drutach. Właśnie jestem w trakcie wykonywania dość dużego obrusu (100 cm × 200 cm), na szydełku, ze wzorem w bukiety róż. Robię go tylko w wakacje, ponieważ to bardzo męczące oczy, pracochłonne zajęcie. Mam dopiero połowę... Uwielbiam czytać - kryminały, książki sensacyjne, biografie. Właśnie czytam biografię Heleny Rubinstein.

K. D.: Czy w tym wszystkim znajduje Pani miejsce dla siebie i rodziny? Czy poświęca Pani najbliższym tyle czasu, ile by chciała?

M. S.: Kilka razy w rozmowie ze znajomymi zaznaczyłam, że gdybym miała małe dzieci, nie mogłabym robić tego, co teraz robię. Dla rodziny zostaje bardzo mało czasu. Spotykam się za znajomymi, oglądam filmy..., ale czasem przyłapuję się na tym, że nie wiem, jaka jest ich treść.

K. D.: Czy w Pani życiu bywa czas, w którym całkowicie odcina się od życia zawodowego i poświęca czas rodzinie?

M. S.: Jako nauczyciel mam urlop szkolny, ale praca w Orkiestrze wygląda inaczej - mam tylko połowę urlopu. W ubiegłym roku wypoczywałam miesiąc, w tym roku planuję także dłuższy wypoczynek.

K. D.: Jak Pani wyobraża sobie siebie niepracującą w i dla „Archetti”? Czym Pani by się zajmowała?

[Chwila zastanowienia]. Pewnie uczyłabym w szkole...Nie, nie wyobrażam sobie siebie bez tej pracy. Wymyśliłam „Archetti”, udało mi się zrealizować plany związane z Orkiestrą, to daje mi siłę. Robię to, co kocham.

K. D.: Czy czuje się Pani kobietą spełnioną zawodowo? Czy w Pani głowie rodzą się nowe pomysły i plany związane z życiem zawodowym?

M. S.: Tak, czuję się spełniona zawodowo. Owo spełnienie jest związane z nieustanną aktywnością.

Myślę jeszcze o koncercie z okazji Dni Jaworzna, w październiku prawdopodobnie wystąpi z nami ponownie pan Marcin Wyrostek, ale te wszystkie projekty muszą poczekać do 26 kwietnia. Teraz ten koncert jest najważniejszy.

K. D.: Jest Pani kobietą sukcesu. Gdyby mogła Pani dać kilka rad młodym ludziom, które mogłyby być sposobem na sukces, co by im Pani powiedziała, doradziła?

M. S.: Nie wiem, czy jestem kobietą sukcesu. Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Jestem świadoma, że wszystkie działania związane z „Archetti” muszą być przemyślane, bo wiążą się z dużą odpowiedzialnością. Należy wierzyć, że marzenia sie spełniają, ale nie można być biernym, trzeba im pomóc. Na sukces trzeba ciężko pracować.

K. D.: Dziękuje za rozmowę, bardzo się cieszę, że poświęciła Pani chwilę swego cennego czasu na rozmowę ze mną.

Rozmowę z panią dyrektor Marzenną Synowiec przeprowadziła 28 marca 2014 roku Klaudia Działowa, uczestniczka zajęć dziennikarskich w Młodzieżowym Domu Kultury w Jaworznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto