Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kombii: Rock and roll nas nie wykoleił

Ola Szatan
fot. Materiały promocyjne Kayax
Chcemy być znani głównie z tego powodu, jakie napisaliśmy piosenki, skandale zostawiamy młodszym koleżankom i kolegom. Z Grzegorzem Skawińskim i Waldemarem Tkaczykiem z zespołu Kombii rozmawia Ola Szatan.

Wasza najnowsza płyta nosi tytuł "O miłości". Niektórzy twierdzą, że to banalny temat!
Grzegorz Skawiński: Świat pokazuje, że bez względu na doświadczenia życiowe możemy być zaskoczeni siłą tego uczucia i przeżyć fantastyczną przygodę. Nie jest to przypisane do żadnego wieku. Przykładów jest sporo, czasem ekstremalnych, a wystarczy wymienić znakomitego Andrzeja Łapickiego, który właśnie przeżywa swą miłość, mając ponad 80 lat. To uczucie może się przydarzyć każdemu, w każdym wieku.
Waldemar Tkaczyk: Zrobiliśmy kompozycje, później dorzuciliśmy do nich pierwsze teksty, które jak się okazały miały wspólny mianownik. Były o miłości. Postanowiliśmy więc zrobić płytę tematyczną, naturalnie pojawił się tytuł, moim zdaniem bardzo nośny i docierający do wszystkich. Czy banalny? Wydaje mi się, że bardzo treściwy i zawiera wszystko, co chcieliśmy opisać w tekstach. Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to staraliśmy się jak zwykle być na czasie.

Jest nawiązanie do "starego" Kombi? Z jedną literką "i" w nazwie?
Skawiński: Jest to bardziej echo, które gdzieś pobrzmiewa. Świadomie wykorzystywaliśmy wszystkie środki i nowinki techniczne, zmiany barwy wokalu, specyficzne bębny, klawisze..., bo chcieliśmy, aby płyta brzmiała współcześnie. Mamy bardzo dużą grupę młodych fanów i po części do nich też jest ona adresowana. Myślę, że nie zgubiliśmy swojej tożsamości, elementów charakterystycznych dla Kombi, które zawsze pielęgnujemy i uważamy za część naszego stylu. Nie można nas pomylić z nikim innym. To jest Kombii dobrze osadzone w swojej tradycji, a jednocześnie słychać, że ta płyta jest zrobiona "tu i teraz". Nie boimy się korzystać z żadnych nowinek.

Dlaczego swego czasu powołaliście do życia zespół O.N.A.? Czy to była również swego rodzaju nowinka, czy próba sprawdzenia się w totalnie innym gatunku niż ten, z którym wcześniej byliście głównie kojarzeni?
Skawiński: Wydaje mi się, że wszystkiego było po trochu. Przede wszystkim chcieliśmy spróbować czegoś innego, bo wtedy po kilkunastoletnim okresie grania Kombi potrzebowaliśmy płodozmianu - jak to się ładnie mówi w rolniczym języku. Przy okazji okazało się, że wyszła z tego fajna rzecz, udało się stworzyć superzespół, który odniósł sukces zarówno komercyjny, jak i artystyczny, na stałe zapisując się w historii polskiej muzyki rozrywkowej.

Ostatecznie i tak wróciliście do Kombii!
Skawiński: Mogę podsumować to krótko - nie chcieliśmy pracować po raz kolejny nad nowym projektem, bo mamy swoje lata i bogatą historię muzyczno-artystyczną, z której możemy czerpać. Stwierdziliśmy, że w naszym wieku nie będziemy debiutować po raz drugi, dlatego reaktywowaliśmy zespół Kombii w takim kształcie, jaki jest dzisiaj.

I przy okazji przypadkowo wychowaliście nową gwiazdę muzyki tanecznej, mam na myśli Agnieszkę Chylińską, która ku zaskoczeniu wielu starych fanów również skierowała się w stronę tego gatunku. To nie było do przewidzenia.
Skawiński: Jakby nie było, jest ona naszym "muzycznym dzieckiem" i mimo tego, że Agnieszka odsądzała nas od czci i wiary po rozstaniu z O.N.A., że gramy muzykę komercyjną, to ostatecznie sama zrobiła to, co "rodzice" (śmiech). To jest też nasza cicha satysfakcja.

W takim razie, jakie miejsce w waszej historii zajmuje zespół Kameleon?
Skawiński: Kameleon jest naprawdę bardzo szczególny, bo to pierwsza grupa, którą założyliśmy razem z Waldkiem. Od tego właściwie zaczęła się historia naszej wieloletniej przyjaźni muzycznej oraz tego, że gramy razem w kolejnych odsłonach artystycznych, prawie wszędzie pojawiamy się razem. To Kameleon zaowocował duetem autorsko-kompozytorskim: Skawiński-Tkaczyk.

Można przy okazji powiedzieć, że to Kameleon uformował was jako muzyków?
Skawiński: Ten zespół był naszym pierwszym marzeniem, właściwie jeszcze dziecinnym, bo zaczynaliśmy w tym zespole już w pierwszej klasie ogólniaka. Marzenie się spełniło, ale nigdy nie sądziliśmy, że Kameleon doprowadzi nas do tego momentu, w którym jesteśmy, że muzyka stanie się tak ważną rzeczą w naszym życiu.

Waldek, podobno w dzieciństwie miałeś możliwość nauczenia się gry na akordeonie. To bardzo modny obecnie instrument, dlaczego więc na niego nie postawiłem?!
Tkaczyk: To był taki epizod. Chciałem grać jak byłem jeszcze totalnym małolatem, oczywiście wtedy były czasy rock and rolla i gitary, które przede wszystkim imponowały wszystkim ludziom marzącym o tym, by grać. Bo to było modne i na czasie. Rodzice widząc, że chcę grać patrzyli na to jednak przez swój pryzmat. I stwierdzili, że kupią mi akordeon. Powiedziałem, że nie i sam uciułałem sobie na pierwszą gitarę akustyczną.
Skawiński: Przyznam się, że ja też zaczynałem od akordeonu (śmiech). Jako dziecko rodzice mnie zmuszali do gry na akordeonie i nic z tego nie wyszło. Pierwsze kroki okazały się nie do przebrnięcia. Może i szkoda, bo akordeon jest pięknym instrumentem, który w tamtych czasach, w latach 60. został sprowadzony do roli strasznie pospolitego instrumentu. Wszyscy uważali, że akordeon to straszna wiocha i to obciach grać na nim.

Z drugiej strony to gitara zawsze była gwarantem większego powodzenia u kobiet
Tkaczyk: To jest znak czasu i kwestia mody. Bo dla pokolenia naszych rodziców to akordeonista był bogiem. Za naszych czasów, gdy muzyka rockandrollowa zaczęła królować, to te upodobania się zmieniły.

A czym dla was jest rock and roll?
Tkaczyk: Rock and roll to głównie muzyka, nie szufladkując jej zbytnio na rock czy heavy metal... Wszystko, co grane jest ostro, dynamicznie i od wielu lat elektrycznie, uważamy za rock and rolla. To również styl życia... podejrzewam, że o tym podskórnie myślisz...?!

Zgadłeś!
Tkaczyk: Są zespoły, które preferują totalnie odjazdowy sposób życia, ale one zazwyczaj żyją krótko (śmiech). My oczywiście lubimy te rockandrollowe smaki życia i wcale nie ukrywamy tego. Ale jednocześnie wydaje mi się, że udaje nam się przy tym zachować pion i poziom. I ten rock and roll ani nas nie wykoleił ani nie zjadł.

Rozumiem, że etap balang do bladego świtu nie jest jeszcze zamknięty?!
Skawiński: Nie jesteśmy wolni od ciekawości bycia rockandrollowcem, tylko trzeba w tym wszystkim znaleźć jakiś złoty środek. Jak Waldek wspominał, nazbyt rockandrollowe życie może się skończyć w tragiczny sposób. Ale zdarzają nam się czasem i balangi, i różne inne rzeczy (śmiech). Dobrze tylko, jeśli to się za bardzo nie miesza do naszego zawodu, bo potem są opóźnienia na koncertach, złe lub przerwane wręcz koncerty. Trzeba zachować umiar.

Skandale omijały zespół Kombii?!
Tkaczyk: Raczej tak. Nasze osobowości nie są takie, żeby na siłę robić jakieś zadymy. W dzisiejszych czasach odpowiadałoby pewnie wielu osobom, żebyśmy się pojawiali na plotkarskich portalach i w tabloidach. Ale tego typu popularność by nas nie cieszyła. Nie zazdroszczę ludziom, którzy tam są stałymi bywalcami. Nie chciałbym być codziennie na okładce, napinać się tam i wszystko robić na pokaz. Chyba nie to chodzi. W naszej branży liczy się przede wszystkim muzyka.

Skawiński: Chcemy być znani głównie z tego powodu, jakie napisaliśmy piosenki. Bo tak naprawdę tylko to po nas pozostanie, a nie te medialne bzdety. Bo taka informacja, plotka, sensacje żyją tylko 5 minut albo 5 godzin. Potem nikt się już tym nie interesuje. Skandale zostawiamy młodszym koleżankom i kolegom.

Polski show-biznes bywa nazywany piekiełkiem, więc idąc tym tropem kolejny album może mieć tytuł "O nienawiści". W ramach alternatywy dla aktualnego albumu "O miłości".

Skawiński: Nie ma miłości bez nienawiści i odwrotnie. Nie wszyscy nas kochają, nie wszyscy lubią, ale taka jest natura tego zawodu, że jak się robi coś medialnego, to automatycznie jest się wystawionym na ocenę. A tam wiadomo, że są sympatie i antypatie. Trzeba się nauczyć z tym żyć.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto