- Prowadzący sprawę prokurator ocenił, że groźby nie były realne do spełnienia - wyjaśnia Zbigniew Wytrych, szef myszkowskiej prokuratury. Ojciec dziewczyny złożył zażalenie i sprawa trafiła do sądu, który rozpatrzy skargę na początku kwietnia. Druh Andrzej Jąderko złożył z kolei doniesienie do prokuratury na Piotra Kciuka, który groził mu tuż po całym zajściu w Siamoszycach. I ta sprawa została umorzona.
Komenda Śląskiej Chorągwi ZHP po otrzymaniu skargi od ojca Kasi, poinformowała o niej i przesłanym nagraniu Główną Kwaterę oraz natychmiast poleciła komendantce Hufca zawiesić A. Jąderko w prawach członka ZHP. Skierowała sprawę do Naczelnego Sądu Harcerskiego, który jest sądem koleżeńskim. Zawieszenie harcmistrza trwało do 27 listopada. Jąderko otrzymał upomnienie. Konsekwencją jest nie zaliczenie służby instruktorskiej. Jeżeli prokuratura wznowi postępowanie, Chorągiew Śląska podejmie ze swej strony odpowiednie kroki dyscyplinarne.
- Potępiamy takie zachowanie naszego instruktora. Uważamy, że jest nieetyczne i niegodne instruktora ZHP. W aspekcie wychowawczym taka sytuacja nie powinna mieć w ogóle miejsca, nie powinna się zdarzyć. Kadra instruktorska Chorągwi jednoznacznie wyraża się o niej negatywni - mówi Anna Peterko, rzecznik Chorągwi Śląskiej.
Niejako w tle tego wszystkiego jest konflikt pomiędzy władzami Hufca Ziemi Myszkowskiej i Chorągwi Śląskiej. HZM chce przejść do Chorągwi Kieleckiej, bo w śląskiej czuje się wyzyskiwany i dyskryminowany. Za przejściem głosowali wszyscy instruktorzy, choć obecnie część z nich wycofuje się z tego pomysłu. Część krytykuje Andrzeja Jąderko i popierające go osoby z władz HZM.
- Kierujemy wniosek o zwołanie nadzwyczajnego zjazdu i wybór nowych władz hufca - mówi instruktor Tomasz Szlenk. - Nie wyobrażamy sobie dalszej współpracy z osobami, które obecnie rządzą hufcem.
- Słyszałam, że dochodziło do konfliktów z udziałem pana Andrzeja, ale osobiście niczego takiego nie widziałam - mówi Aneta Jeziorska, zastępca komendanta HZM ds. programowych. - To bardzo nieprzyjemna sytuacja, która rzutuje na całe harcerstwo. Misją ZHP jest wychowywanie młodzieży, za czym ma iść osobisty przykład instruktora.
Andrzej Jąderko twierdzi, że nagranie jest wyrwane z kontekstu.
- Pokłóciłem się z żoną a ta dziewczyna weszła w trakcie kłótni. Nagrała coś, co w najmniejszym stopniu nie obrazuje całej sytuacji - mówi Jąderko.
Sprawa konfliktu, do jakiego doszło w Siamoszycach jest bardzo złożona.
Z obu strona pada wiele różnego typu zarzutów, które wymagałyby szczegółowego zbadania i uwiarygodnienia, by mieć pełny obraz tego, co dzieje się obecnie w Hufcu Ziemi Myszkowskiej i jakie były przyczyny takiego a nie innego zachowania harcmistrza.
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że tego typu słowa nigdy paść nie powinny. Andrzej Jąderko twierdzi, że pokłócił się z żoną. Opublikowane w internecie fragmenty nagrania są natomiast wybrane tendencyjnie, by go pogrążyć.
Twierdzi, że dziewczyna nagrała go z premedytacją, żeby go skompromitować. Mówi, że w tym wszystkim nie chodzi o wyjaśnienie prawdy, lecz zniszczenie jego osoby. Poniosły go emocje, ale nie była to kłótnia pomiędzy nim, a dziewczyną, a ta tylko zaogniła sytuację.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?