Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykówka Dąbrowa Górnicza: nasi koszykarze zostali mistrzami Polski szkół ponadgimnazjalnych

mat. prasowe
Dąbrowscy koszykarze zasłużyli w pełni na uznanie i gratulacje
Dąbrowscy koszykarze zasłużyli w pełni na uznanie i gratulacje
Koszykówka Dąbrowa Górnicza. Wielki i historyczny sukces odnieśli reprezentanci Zespołu Szkół Sportowych w Dąbrowie Górniczej, którzy zdobyli Mistrzostwo Polski szkół ponadgimnazjalnych w ramach XI Licealiady w koszykówce chłopców, która odbyła się w dniach 28-30 maja 2014 roku w Gorlicach, w Bieczu i w Binarowej. Koszykarze z naszej szkoły triumfowali bezapelacyjnie, wygrywając wszystkie mecze.

Koszykówka Dąbrowa Górnicza: nasi koszykarze zostali mistrzami Polski szkół ponadgimnazjalnych

A oto droga do sukcesu naszej reprezentacji.

Mecz nr 1 ze Stalową Wolą, czyli bój który zarówno stalowej woli, jak i nerwów wymagał.

Dąbrowa Górnicza – Stalowa Wola 57:56 (15:12, 15:11, 14:15, 6:12 d. 7:6)

ZSS DG: Wieczorek 20 (4x3), Piszczek 15, Wróbel 9 (1x3), Wróbel 7 (1x3), Boryka 4, Majchrowski 2, Kuboszek, Banucha, Michałek, Wojtyczka, Worwa.

Wiadomo, jak istotne znaczenie mają pierwsze mecze w turnieju. Z jednej strony, wpływają na nastawienie psychiczne ekipy, natomiast z drugiej na ustawienie w grupie. Po inauguracyjnym spotkaniu, ci którzy zasłużyli na zwycięstwo mają przed sobą dosyć szerokie perspektywy, z kilkoma korzystnymi wariantami, z kolei ci co przegrywają niebezpiecznie do ściany się zbliżają. Naprzeciw drużyny z Dąbrowy Górniczej stanął mistrz Polski z ubiegłego roku. Drużyna groźna i waleczna, prowadzona przez byłego znakomitego koszykarza, a aktualnego trenera reprezentacji Polski w kategorii MU-15. Mecz był trudny i wyrównany do tego stopnia, że zakończył się dogrywką. W doliczonym czasie gry, w ostatniej akcji piłkę mieli gracze ze Stalowej Woli, ale zmasowana obrona dąbrowian nie dopuściła do rzutu i w ten sposób, jak się później okazało, były mistrz został zdetronizowany przez mistrza przyszłego.

Mecz nr 2 z Krakowem, czyli spotkanie z drużyną, z którą ponownie przyjdzie się zmierzyć... niebawem.

Dąbrowa Górnicza – Kraków 60:49 (20:13, 9:19, 17:7, 14:10)

ZSS DG: Piszczek 13, Wieczorek 12 (2x3), Kuboszek 11 (3x3), Majchrowski 9 (3x3), Wit 5 (1x3), Wróbel 5 (1x3), Michałek 3(1x3),Boryka 2, Banucha, Wojtyczka, Odzierejko, Worwa.

Mecz bardzo ważny dla ostatecznej kolejności w grupie. W naszym zespole zaczęły funkcjonować rzuty za trzy punkty. O ile w poprzednim meczu gracze obwodowi trafili tylko sześć razy, to tym razem ich zdobycz została niemal podwojona. Po dwóch zdecydowanie wygranych kwartach, mecz był pod pełna kontrolą. Krakowianie ani przez chwilę nie byli w stanie zagrozić reprezentantom naszej szkoły. Ponadto, ponieważ w swoim pierwszym meczu mistrzowie Małopolski kilkoma punktami pokonali Konin, stało się jasne, że druga wygrana zagwarantowała naszym zawodnikom awans do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie.

Mecz nr 3 z Koninem, czyli ostatni w grupie, w którym najlepsi odpoczywają, a rezerwy godnie ich zastępują.

Dąbrowa Górnicza – Konin 79:54 (28:11, 19:19, 14:9, 18:15)

ZSS DG: Wróbel 23 (4x3), Worwa 14 (2x3), Banucha 12, Kuboszek 10 (3x3), Wojtyczka 9 (3x3), Wit 8 (2x3), Michałek 3,Odzierejko.

Po pierwsze, warto zaznaczyć, że turniej zorganizowany jest tak, że pierwszego dnia każda drużyna musi rozegrać, aż trzy mecze(!), a drugiego dwa. Kwestią absolutnie kluczową jest więc umiejętne dysponowanie siłami poszczególnych zawodników. Będąc w pełni komfortowej sytuacji, którą zagwarantowały naszym graczom zwycięstwa w obu pierwszych meczach, trener Wojciech Wieczorek mógł sobie pozwolić na manewr polegający na posadzeniu na trybunach czterech najlepszych graczy, czyli: Patryka Wieczorka, Maćka Piszczka, Łukasza Majchrowskiego i Dawida Boryki. Podczas gdy wyżej wymienieni odpoczywali, zastępujący ich koledzy rozprawili się z Koninem, rzucając 14 trójek! Co godne podkreślenia, uczynili to w ciągu zaledwie 32 minut, gdyż mecze grupowe rozgrywane były w skróconym wymiarze czasowym 4x8 minut. Bardzo ważne, że w tym meczu na swój poziom wskoczył Bartek Wróbel, który w pierwszych dwóch spotkaniach nieco zawodził.

Mecz nr 4 z Białą Podlaską, czyli ćwierćfinał, w którym przegraliśmy pierwszą kwartę, ale wygraliśmy pozostałe trzy/czwarte.

Dąbrowa Górnicza - Biała Podlaska 93:52 (22:24, 28:16, 24:9, 19:3)

ZSS DG: Wróbel 23 (3x3), Wieczorek 19 (6x3), Majchrowski 15 (3x3), Kuboszek 11 (2x3), Piszczek 10, Wit 7, Boryka 2, Banucha 2, Wojtyczka 2, Odzierejko 2,Michałek, Worwa.

Wydawało się, że w ćwierćfinale przyjdzie się zmierzyć z reprezentantami szkoły z Koszalina, ale w rozgrywkach grupowych przegrali oni niespodziewanie z zespołem z Białej Podlaskiej. Ci ostatni, grając praktycznie bez wysokich graczy walczyli dzielnie, a ich styl gry można by porównać, do dysponującej podobnymi parametrami fizycznymi drużyny klubowej z Kwidzyna, z tą różnicą, że kwidzynianie są z pewnością znacznie silniejsi i mają w swoich szeregach nieobliczalnego Konopatzkiego. W meczu z koszykarzami z naszej szkoły, dzięki swym umiejętnościom i ambicji minimalnie wygrali pierwszą kwartę, ale w kolejnych trzech byli już bez szans. Dąbrowianie udowodnili swą wyższość w każdym elemencie gry, na czele, rzecz jasna, z rzutami zza łuku. Kolejnych 14 celnych trafień z dystansu zostało zapisanych w protokole.

Mecz nr 5 z Sopotem, czyli półfinał, a tak naprawdę to finał przedwczesny.

Dabrowa Górnicza - Sopot 76:64 (26:13, 16:16, 16:20, 18:15)

ZSS DG: Piszczek 25, Wróbel 17 (4x3), Majchrowski 16 (2x3),Wieczorek 9 (1x3), Boryka 8, Wit 1, Kuboszek, Banucha, Michałek, Wojtyczka, Odzierejko, Worwa.

Zdecydowanym faworytem całego turnieju był edukacyjny przyczółek Trefla, czyli liceum z Sopotu. Drużyna niemal w całości złożona z tegorocznych Mistrzów Polski w kategorii MU-18. Brakowało tylko dwóch graczy: Kulki i Kreffta, ale ten brak uzupełniony został przez Hankego i Brenka, czyli dwóch starszych, znakomitych zawodników z pierwszej piątki zespołu, który w Mistrzostwach Polski MU-20 wywalczył brąz.

Zdaniem wszystkich obserwatorów w tym półfinale spotkały się dwa zdecydowanie najlepsze zespoły tegorocznej Licealiady. W tym miejscu, chciałbym sobie pozwolić na małą dygresję, albo jak kto woli, na krótką wycieczkę w niedaleka przeszłość. Otóż, kiedy Trefl Sopot, bez ani jednej porażki w sezonie, zdobył bezapelacyjnie i zasłużenie tytuł MP MU-18, nie mogłem się uwolnić od myśli, że jest w Polsce jedna jedyna drużyna, która byłaby w stanie go pokonać. Miałem na myśli zespół, który jeżeli chodzi o potencjał rzutów zza łuku dysponuje kapitałem unikalnym. Wróbel, Wieczorek i Kuboszek w pierwszej kolejności, Majchrowski i Wit w drugiej, a do tego jeszcze w odwodzie: Wojtyczka, Worwa i Boryka. Z tej pierwszej grupy , każdy potrafi trafić 6-7 razy w meczu, z drugiej po 3-4, a z trzeciej po 2-3. Spróbujcie to sobie zsumować(!). Pisząc wprost, jeżeli chodzi o ekipę z Zespołu Szkół Sportowych, to kiedy „trója jej siedzi”, na poziomie juniorskim, nikt w Polsce nie jest jej w stanie dorównać. Pamiętając, że jest jeszcze pod koszem Maciej Piszczek, mamy do czynienia z drużyną niemal kompletną, a na pewno bardzo groźną dla każdego rywala.

Co ciekawe, nie tylko obwodem i miotaniem za trzy zagłębiacy wygrali (pół-)finał. Co prawda, tróje ustawiły grę w pierwszej części rywalizacji, a „Piszczu” dominował pod deskami, ale tak naprawdę decydująca była konsekwentna i mądra gra w obronie i w ataku przez cały czas trwania spotkania. To ona sprawiła, że szczytem zagrożenia dla drużyny z Dąbrowy było zbliżenie się rywali na 6 punktów. Po czym nastąpił kolejny odjazd punktowy, po którym, w zasadzie, było już po wszystkim. Był to bezapelacyjne mecz życia w wykonaniu uczniów naszej szkoły.

Mecz nr 6 z Krakowem, czyli finał, w którym doszło, a w istocie nie doszło do rewanżu za pojedynek w grupie.

Dąbrowa Górnicza – Kraków 60:47 (20:6, 3:16, 22:8, 15:17)

ZSS DG: Wieczorek 20 (3x3), Wróbel 14 (2x3), Piszczek 12, Majchrowski 7(1x3), Boryka 7, Wit, Kuboszek, Banucha, Odzierejko, Michałek, Worwa.

Finał był na pewno trudny mentalnie dla zawodników z Dąbrowy Górniczej i w konsekwencji miał przebieg przedziwny. Pierwsza kwarta 20:6 dla faworytów i nagle... stop. Jakby ktoś zaciągnął hamulec ręczny i doskonale dotychczas funkcjonujący mechanizm dąbrowskiej drużyny nagle się zatrzymał. Koszmarny kwadrans, najgorszy w całym sezonie. W ciągu 15 minut dąbrowianie zdobyli... 3 punkty, drugą kwartę przegrywając 3:16. Na szczęście dla nich, w połowie kwarty trzeciej w końcu wrócił do gry ich lider Patryk Wieczorek, który seryjnie zdobywając kolejne punkty przywrócił drużynę na drogę do złota. Nawiasem pisząc, nigdy już nie rozwikłamy zagadki, na ile wpływ na diametralna zmianę jego postawy miał fakt, że podłamany i zdesperowany trener Wojciech Wieczorek chciał w tym momencie ściągnąć go z boiska. Nie zmienia to faktu, że od tego momentu dąbrowianie odskoczyli na bezpieczna odległość i spokojnie kontrolowali przebieg meczu. Ponieważ drogę do sukcesu mieli najtrudniejszą z możliwych, ponieważ pokonali w rozgrywkach grupowych mistrzów sprzed roku, ponieważ w tegorocznym turnieju pokonali dwukrotnie wicemistrzów tegorocznych (raz w grupie i raz w finale), a przede wszystkim, ponieważ ograli w półfinale absolutnego faworyta, czyli Sopot, dlatego też zasłużyli na tytuł Mistrzów Polski w 100%.

Koszykówka Dąbrowa Górnicza: oni zdobyli mistrzostwo Polski

Oto pierwsza piątka:**

Numer 15: Patryk Wieczorek (96) – rozgrywający i niekwestionowany lider zespołu, jego mózg i motor napędowy, to on decyduje o rozwiązaniach taktycznych, tempie i sposobie rozgrywania akcji, obsługując umiejętnie wszystkich kolegów, a kiedy zachodzi taka potrzeba bierze sprawy w swoje ręce i sam zdobywa punkty po skutecznych penetracjach lub po rzutach zza łuku. Dzięki czytaniu gry i szybkim rękom potrafi przechwycić piłkę w najmniej spodziewanym przez przeciwnika momencie i wyprowadzić błyskawiczną kontrę. MVP.

Numer 17: Marcin Wit (95) – największy wojownik w zespole, twardy niczym skała i nigdy nie odpuszczający, gdyby jeszcze w każdej sytuacji był w stanie utrzymać nerwy na wodzy..., potrafi bardzo dynamicznie wjechać pod kosz, a także w przedziwny, nieco „pokrętny” sposób trafić z dystansu, niestety w tym turnieju ani jednym, ani drugim specjalnie nie błysnął, co nie zmienia faktu że ważnym ogniwem zespołu był.

Numer 22: Bartosz Wróbel (95) – bez dwóch zdań, jeden z najlepszych shooterów za 3 w Polsce, szybki i dynamiczny, dzięki czemu nieoceniony w kontrach, wciąż wielki i talent i duża nadzieja polskiej koszykówki, na niego koledzy i trener liczyli bodaj najbardziej, a on w pierwszych dwóch meczach nieco zawodził, ale w trzecim „odpalił”, a co najważniejsze zrobił swoje w półfinale z Sopotem.

Numer 18: Łukasz Majchrowski (95) – "szara eminencja" zespołu, pozornie nie zawsze rzucający się w oczy, a tak naprawdę wykonujący niesamowitą robotę, mimo że trochę mu brak warunków fizycznych, aby grać na pozycji nr 4 (na trójce czułby się znacznie lepiej) nadrabia wszystko mądrością, walecznością i zaangażowaniem w grę, nie bez znaczenia jest fakt, że stanowi kolejną opcję za 3 w obdarzonej unikalnym talentem strzeleckim drużynie.

Numer 13: Maciej Piszczek (96) – ponaddwumetrowy, podkoszowy dominator, skutecznie wykańcza akcje po dograniach od niższych kolegów, często faulowany potrafi dorzucić osobistego w akcjach „2+1”, ma też całkiem przyzwoity rzut z półdystansu, od czasu kiedy znacznie zwiększył masę mięśniową stał się również bardzo trudną zaporą do minięcia w obronie, jego bodaj jedyną słabością jest pewna nieregularność, gdyby zawsze grał na poziomie 80-90% swoich możliwości, to w kategorii wiekowej juniorów na pozycji centra mógłby się z nim mierzyć chyba tylko Bender.

A oto pozostali gracze:

Numer 12: Bartosz Michałek (96) – ciekawostka, zadaniowiec na pozycji nr 1, zmiennik, który zastępuje Patryka Wieczorka, kiedy ten: a) odpoczywa na trybunach, bo naprzeciwko zespołu z Dąbrowy staje słabszy przeciwnik, b) jest wyjątkowo zmęczony i musi na klika minut opuścić boisko, c) doznaje urazu, d) przez dłuższy czas gra mu się nie układa, zadanie nr 1: ściśle zrealizować założenia taktyczne trenera, zadanie nr 2: utrzymać jakość gry i wynik, zadanie nr 3: nieco inaczej rozłożyć akcenty w rozegraniu, w miarę upływu czasu i kolejnych przepracowanych na treningu godzin, ze wszystkich tych zadań wywiązuje się coraz lepiej, kiedy nabierze jeszcze nieco siły i ustabilizuje rzut z dystansu będzie dla drużyny postacią jeszcze bardziej wartościową.

Numer 7: Michał Kuboszek (96) – zawodnik niewielki wzrostem, ale jeżeli chodzi o rzuty za trzy to absolutny gigant i to biorąc pod uwagę konkurencję w całej Polsce, jeżeli chodzi o tę umiejetność, to mogliby z nim chyba rywalizować tylko... koledzy z drużyny, czyli Patryk Wieczorek i Bartek Wróbel, kiedy się wstrzeli, to bezlitośnie trafia seriami, przykład z tego sezonu? proszę bardzo: 6 na 6 za 3 w pierwszej kwarcie, a zapewniam że nie był to „wypadek przy pracy”, czyli incydent, ponadto jest bardzo szybki i zwinny, potrafi błyskawicznie wyjść do kontry i nawet przy asyście znacznie wyższego rywala zakończyć ją skutecznie, w juniorskim składzie MKS-u Dąbrowa Górnicza, podobnie jak Dawid Boryka występował w pierwszej piątce.

Numer 18: Dawid Boryka (97) – najmłodszy w zespole, ale jednocześnie jeden z najlepszych, w składzie juniorskim pewniak w pierwszej piątce, w reprezentacji szkoły ustąpił miejsca starszym kolegom, ale był pierwszym rezerwowym, najczęściej zastępującym Marcina Wita i grającym zdecydowanie najwięcej, bardzo szybki, sprawny motorycznie i błyskotliwy, jest bodaj najlepszym „penetratorem” w zespole, nieoceniony w obronie, bardzo często otrzymuje zadanie krycia najlepszych zawodników w drużynie przeciwnej, którzy regularnie nadziewają się na niego, popełniając faule ofensywne, zagrał bardzo dobry turniej, a jego punkty po wjazdach, zdobyte w końcówce meczu z Sopotem... bezcenne.

Numer 10: Kacper Odzierejko (96) – bardzo inteligentny, solidny i ambitny zawodnik, brakuje mu nieco skoczności, gdyby ją miał mógłby wykazać się jeszcze lepszą grą w obronie, co jest jego mocną stroną, a przede wszystkim mógłby być znacznie bardziej efektywny w zdobywaniu punktów spod kosza, gdy kontuzje wyeliminowały z gry jego kolegów, grających na pozycji silnego skrzydłowego w składzie juniorskim, musiał wziąć na siebie niemal cały ciężar gry w tej strefie boiska, w turnieju występował głównie wtedy, gdy wynik był pewny i stabilny, a więc wtedy gdy do akcji wkraczały rezerwy, które, co należy podkreślić, w praktyce nie zawiodły ani razu.

Numer 9: Brajan Banucha (96) – jedyna alternatywa dla Piszczka na pozycji nr 5, albo też jego wsparcie na pozycji nr 4, często zastępuje Maćka, kiedy ten przeżywa trudniejsze chwile, do wzrostu rasowego centra brakuje mu paru centymetrów, co nadrabia skocznością i walecznością, bardzo ciekawy zawodnik, który swoją przygodę z koszykówką rozpoczął na początku gimnazjum, czyli nieco zbyt późno, efektem tego są pewne braki techniczne, ponadto po przejściu do silnego zespołu z Dąbrowy Górniczej miał też niejakie problemy natury mentalnej i adaptacyjnej, ale w minionym sezonie grał coraz lepiej, stając się dla drużyny zawodnikiem coraz bardziej wartościowym, wciąż ma spore rezerwy, kto wie, czy nie największe spośród wszystkich dąbrowskich graczy.

Numer 4: Szymon Wojtyczka (96) – pracowity niczym mrówka, przekwalifikowany z jedynki na dwójkę okazał się kolejnym punktem na strzeleckiej mapie rzutów za trzy, co jest nie bez znaczenia ma również ustabilizowany rzut z półdystansu, w drużynie juniorskiej grał zamiennie z Michałem Kuboszkiem, a o tym kto pozostawał dłużej na parkiecie decydowała z reguły tak zwana dyspozycja dnia, w reprezentacji szkoły, uzupełnionej kolegami z rocznika 95 znalazł się nieco dalej w rotacji.

Numer 11: Maciej Worwa (96) – znakomicie umięśniony, fizycznie najsilniejszy gracz w drużynie, deficyt wzrostu predystynuje go raczej do gry na pozycji numer trzy, a nie cztery, także i on, podobnie jak zdecydowana większość dąbrowskiego składu, ma umiejętność zaskoczenia rzutem za trzy, dobrze i intensywnie broni, nie ma też problemu z przedostaniem się pod kosz przeciwnika, choć niestety nie zawsze jest skuteczny, być może w jakimś stopniu jest to kwestia presji, którą odczuwa, bo w meczach ze słabszymi rywalami potrafi zagrać naprawdę znakomicie, dołączył do zespołu na początku tego sezonu, przechodząc z Oświęcimia, w swoim macierzystym klubie był graczem absolutnie pierwszoplanowym, w Dąbrowie Górniczej natomiast wciąż walczy o swoją pozycję.

Dodajmy do tego informację o nieobecnych. Niestety, przewlekłe kontuzje wyłączyły z gry nieźle się zapowiadających i bardzo dobrze się rozwijających, silnych skrzydłowych Mikołaja Musiała (96) i Łukasza Sowę (97), a także starszego brata tego drugiego, Kamila Sowę (96), który był uzupełnieniem składu i grywał jako center.

I na koniec coach. Trener Wojciech Wieczorek, to jeden z najbardziej cenionych szkoleniowców pierwszoligowych. To on, w zasadzie od podstaw, zbudował drużynę seniorów z Dąbrowy Górniczej i awansował z nią do I ligi. Od lat zajmuje się też szkoleniem młodzieży. Jest zdecydowanym zwolennikiem szybkiej, kombinacyjnej gry, najlepiej bez kozła. Słynie z niezwykłego temperamentu i przez całe spotkanie „żyje meczem” wraz z drużyną. Jest utrapieniem arbitrów, których najdrobniejsze błędy bezlitośnie wychwytuje. Po zaproszeniu MKS-u do ekstraklasy, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to znaczy budżet zostanie domknięty, a drużyna zbudowana, będzie miał szansę poprowadzenia w najbliższym sezonie zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Asystentem trenera Wieczorka jest Michał Dukowicz, który również zajmuje się młodzieżą i który w ubiegłym roku przywiózł z Sopotu srebrny medal Mistrzostw Polski w kategorii U-20. W ten oto sposób, dzięki ciężkiej pracy całego sztabu szkoleniowego i wszystkich zawodników Dąbrowa Górnicza staje się na koszykarskiej mapie Polski miastem coraz bardziej zauważalnym.

Serdeczne gratulacje dla całego sztabu szkoleniowego i wszystkich zawodników, których po powrocie spotkała bardzo miła niespodzianka. Bezpośrednio po przyjeździe z Gorlic zostali owacyjne powitani na scenie przez publiczność zgromadzoną w Parku Hallera na imprezie plenerowej z okazji Dni Dąbrowy Górniczej.

A oto komplet wyników XI Licealiady wraz z krótkim komentarzem.

29 maja 2014 roku.
Dzień eliminacji grupowych, w których mecze rozgrywane były w wersji skróconej, czyli 4x8 minut.

Grupa A:

Gorlice - Ełk 78:68
Gorzów W. - Ełk 65:84
Gorlice - Gorzów W. 83:71

Tabela

1. Gorlice 2-0 161:139
2. Ełk 1-1 152:143
3. Gorzów W. 0-2 136:187

Co roku gospodarze dokonują podziału na grupy. Dość powiedzieć, że w kuluarach imprezy grupę A nazywano „grupą śmierci”, oczywiście z kolosalnym przymrużeniem oka. Gorliczanie okazali się lepsi od obu przydzielonych sobie zespołów, a w boju o ćwierćfinał Ełk zdecydowanie pokonał zespół z Gorzowa Wielkopolskiego.

Grupa B:

Pruszków - Kielce 61:41
Biała P. - Koszalin 46:42
Koszalin - Pruszków 45:56
Kielce - Biała P. 38:64
Pruszków - Biała P. 59:56
Kielce - Koszalin 37:56

Tabela

1. Pruszków 3-0 176:142
2. Biała Podlaska 2-1 166:139
3. Koszalin 1-2 143:139
4. Kielce 0-3 116:181

Faworyzowani pruszkowianie zrobili, co do nich należy, choć z Białą Podlaską wygrali minimalnie. Postawa tej ostatniej drużyny, to jedno z największych zaskoczeń w całym turnieju. Za niespodziankę należy uznać ich zwycięstwo z Koszalinem, mającym w składzie Szymona Kiwilszę, gracza o wysokim wzroście i takichż umiejętnościach.

Grupa C:

Sopot - Zgorzelec 61:49
Skierniewice - Prudnik 59:45
Sopot - Prudnik 84:37
Zgorzelec – Skierniewice 46 :59
Skierniewice - Sopot 41:68
Prudnik - Zgorzelec 61:71

Tabela:

1. Sopot 3-0 213:127
2. Skierniewice 2-1 159:159
3. Zgorzelec 1-2 166:181
4. Prudnik 0-3 143:213

Drużyna z Sopotu skład mieli tak silny, że pozwolili sobie na grę w systemie „młodzikowskim”, tj. na każdą kwartę wychodziła inna piątka. Dawało to możliwość umiejętnego dysponowania siłami poszczególnych zawodników, a w żaden sposób nie wpływało na jakość gry. Ku pewnemu zaskoczeniu, skierniewiczanie w decydującym o awansie do ćwierćfinału meczu okazali się lepsi od zespołu ze Zgorzelca, który teoretycznie dysponował silniejszym składem. Ostatnie miejsce w grupie dla koszykarzy z Prudnika.

Grupa D:

Konin - Kraków 46:53
Dąbrowa G. - Stalowa W. 57:56 (po dogrywce)
Kraków - Dąbrowa G. 49:60
Stalowa W. - Konin 67:55
Stalowa W. - Kraków 39:51
Dąbrowa G. - Konin 79:54

Tabela:

1. Dąbrowa Górnicza 3-0 196:159
2. Kraków 2-1 153:145
3. Stalowa Wola 1-2 162:163
4. Konin 0-3 155:199

Okazało się, że to grupa D zasłużyła na miano z odrobiną złośliwości przypisane grupie A. Już na wstępie Mistrzowie Polski po bardzo zaciętym, zakończonym dogrywką meczu musieli uznać wyższość ekipy z Dąbrowy Górniczej, która w kolejnym spotkaniu pokonała Kraków i zagwarantowała sobie pierwsze miejsce w grupie. Z kolei zespół ze Stalowej Woli miał szansę na awans do ćwierćfinału. Warunkiem było pokonanie drużyny z Krakowa. Warunek nie został spełniony, gdyż eksmistrzowie zagrali po prostu kiepsko.

29 maja 2014 roku.
Faza pucharowa, w której spotkania rozgrywane były już w pełnym wymiarze czasowym, czyli 4x10 minut. Mecze o miejsca 9-15:

Koszalin - Konin 82:64
Stalowa W. – Kielce 77:43
Gorzów W. – Prudnik 47:83

Jak widać na załączonym powyżej obrazku każdy mecz miał swojego faworyta, który nie zawodził, wygrywając z bardzo wyraźną przewagą punktową.

Faza pucharowa. Ćwierćfinały:

Gorlice - Skierniewice 35:93
Pruszków - Kraków 52:65
Ełk - Sopot 44:77
Dabrowa G. - Biała P. 93:52

W zasadzie w trzech przypadkach na cztery można by napisać dokładnie to samo, co powyżej. Wyjątek stanowił najciekawiej się zapowiadający pojedynek Pruszkowa z Krakowem, w którym różnica punktowa była stosunkowo najmniejsza, aczkolwiek i tak znaczna na korzyść krakowian. Odnotujmy kolejny sukces „czarnego konia” turnieju, czyli ekipy ze Skierniewic.

O miejsca 13-15:

Konin - Gorzów W.

101:39

Solidny i sensownie grający Konin zmasakrował outsidera z Gorzowa Wielkopolskiego.

O miejsca 9-12:

Zgorzelec - Stalowa W. 50:91
Koszalin - Prudnik 67:64

Stalówka zapisała na swoim koncie miażdżące zwycięstwo. Zaskakująco zacięty i wyrównany bój Koszalina z Prudnikiem w meczu, w którym wydawało się, że to ci pierwsi wygrają w cuglach.

O miejsca 5-8:

Gorlice - Pruszków 67:96
Biała P. - Ełk 61:42

Gorlice, mimo że zdobyły sporo punktów pozostały „daleko od szosy”. Biała Podlaska zdecydowanie lepsza od Ełku.

Półfinały:

Kraków - Skierniewice 55:46
Sopot - Dąbrowa G. 64:72

Półfinał pierwszy: w miarę wyrównany, choć generalnie wyrównany to jednak pod kontrolą Wawelskich Smoków. Tu warto zwrócić uwagę na fakt, że ekipa z Krakowa bardzo dzielnie powalczyła w półfinale MP U-18. Co prawda nie awansowała do finału, ale przegrała tylko sześcioma oczkami z późniejszym mistrzem, czyli z Treflem Sopot i tylko ośmioma z TKM Włocławek, który w finale wywalczył miejsce czwarte. Potencjał pod Wawelem jest.

Drugi półfinał: wszystko o nim powyżej.

30 maja 2014 roku.
Mecze decydujące o ostatecznej kolejności w turnieju.

O 13 miejsce:

Kielce – Konin 43:86

O 11 miejsce:

Prudnik - Zgorzelec 32:60

O 9 miejsce:

Koszalin - Stalowa W. 30:61

O 7 miejsce:

Gorlice - Ełk 2: 0 (walkower)

Wszystkie powyższe mecze bez historii. Oczywiście, historię najkrótszą miał ten o miejsce siódme.

O 5 miejsce:

Pruszków - Biała P. 72:71

W tej fazie gry zdecydowanie najbardziej zacięte spotkanie. Raz jeszcze warto pogratulować pozbawionym fizycznych atrybutów, wydawałoby się, że niezbędnych do uprawiania tego sportu, a jakże walecznym i dzielnym graczom z białej Podlaskiej.

O 3 miejsce:

Skierniewice - Sopot
113:61

Podrażniony, by nie napisać rozjuszony półfinałową porażką z Dąbrowa Górniczą, Sopot sypnął Skierniewicom 113 punktów. I tyle. W ten sposób „czarny koń” dotarł do kresu swych możliwości.

O 1 miejsce:

Kraków - Dabrowa G. 60:47

A oto ostateczna kolejność XI Licealiady:
1. Zespół Szkół Sportowych w Dąbrowie Górniczej (9) – woj. śląskie.
2. VII Liceum Ogólnokształcące w Krakowie – woj. małopolskie.
3. V Liceum Ogólnokształcące w Sopocie – woj. pomorskie.
4. Liceum Ogólnokształcące w Skierniewicach – woj. łódzkie.
5. Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Pruszkowie (4) – woj. mazowieckie.
6. I Liceum Ogólnokształcące w Białej Podlaskiej – woj. lubelskie.
7. I Liceum Ogólnokształcące w Gorlicach (7) – woj. małopolskie, gospodarz turnieju.
8. Zespół Szkół nr 2 w Ełku – warmińsko – woj. warmińsko-mazurskie.
9. Samorządowe Liceum Ogólnokształcące w Stalowej Woli (1) – woj. podkarpackie.
10. I Liceum Ogólnokształcące w Koszalinie – woj. zachodnio-pomorskie.
11. Zespół Szkół Zawodowych i Licealnych w Zgorzelcu – woj. dolnośląskie.
12. I Liceum Ogólnokształcące w Prudniku (14) – woj. opolskie.
13. II Liceum Ogólnokształcące w Koninie – woj. wielkopolskie.
14. VI Liceum Ogólnokształcące w Kielcach (6) – woj. świętokrzyskie.
15. Zespół Szkół Budowlanych w Gorzowie Wielkopolskim – woj. lubuskie.

Wielki i zasłużony sukces trenera Wojciecha Wieczorka i drużyny z Dąbrowy Górniczej, która mimo chwil słabości (końcówka meczu ze Stalową Wolą i feralny kwadrans w finale z Wisłą) we wszystkich meczach potrafiła udowodnić swą wyższość na przeciwnikami. Kluczowe było, rzecz jasna, zwycięstwo w półfinale z reprezentantami województwa pomorskiego. Był to zdecydowanie najlepszy mecz turnieju, a dąbrowianie zagrali po prostu fenomenalnie. Po rewelacyjnym otwarciu w pierwszej kwarcie, którą wygrali 26:13, w dalszej fazie gry przez cały czas kontrolowali przebieg spotkania i nie dopuścili do różnicy mniejszej niż sześć punktów na ich korzyść.
Gracze z Krakowa zawędrowali tak wysoko jak się dało, ulegając tylko mistrzom, ale za to wyraźnie i aż dwukrotnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto