Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kuba Giermaziak: Formuła I była blisko, będą 24-godziny Le Mans [FOTO]

PAS
PAS, Grzegorz Jakubowski
Kuba Giermaziak, znakomity Polski kierowca wyścigowy, był gościem konferencji pod hasłem: DĄBROWA GÓRNICZA – kierunek inwestycje. Inwestycje Automotive – kierunek Dąbrowa Górnicza. Podczas trzeciego już spotkania, poświęconego motoryzacji, rozwojowi rynku motoryzacyjnego w Polsce, na Śląsku i w regionie zagłębiowskim, w hotelu Holiday Inn, opowiadał o swojej karierze i jeździe Porsche w barwach Verva Racing Team. Zdradził też, że upomniały się o niego zespoły Formuły I. Dlaczego więc nie poszedł w ślady Roberta Kubicy?

Kuba Giermaziak: Formuła I była blisko, będą 24-godziny Le Mans [FOTO]


– Fomuła I różni się tym od wyścigów, w których ja startuję, że tam startują bolidy, czyli tak naprawdę pojazdy w stu procentach stworzone tylko i wyłącznie do ścigania się. Auta, którymi ja się ścigam, czyli Porsche Supercup, startują dwie godziny przed Formułą I. Wszystko odbywa się więc w te same weekendy wyścigowe, jeździmy na tych samych torach, w tym samym czasie. Jesteśmy z zasadzie kilka metrów od padoków Formuły I. Jesteśmy tak zwaną serią towarzyszącą. To znaczy, że tak jak mamy koncert Jennifer Lopez i przed nią są jeszcze trzy koncerty mniej znanych artystów, to właśnie my jesteśmy tymi mniej znanymi artystami. Porsche Supercup to seria, która ma już ponad 20 lat. Tutaj wszyscy ścigamy się tymi samymi samochodami. I to myślę ma duże znaczenie, bo tak naprawdę tutaj umiejętności są dużo bardziej ważniejsze niż w Formule I, co nie znaczy, że jesteśmy lepszymi kierowcami. Uczciwie sobie powiedzmy, że śmietanka, czołówka, to jest ta Formuła I. My też mamy jednak znanych zawodników. Weźmy np. Nicka Heidfelda jako kierowcę takiego gościnnego, Sebastiana Loeba, wielokrotnego mistrza świata w rajdach samochodowych. No i oni tych wyścigów u nas też nie wygrywali, nawet się do czołówki nie zbliżali – mówił Kuba Giermaziak.

– Ścigamy się autami marki Porsche 911 GT3 w wersji specjalnej wyścigowej, ale tak jak powiedziałem, z założenia wyglądem przypominają wersje drogowe. Przyznam szczerze, że szybciej miałem okazję jechać samochodem drogowym niż wyścigowym. Auta wyścigowe służą do tego, by bardzo szybko przyspieszać, a celem głównym jest szybka jazda w zakrętach. Na torze to są prędkości rzędu 320 – 330 km na godzinę, z racji tego, że tory wyścigowe nie mają długich prostych. Takie najdłuższe proste mamy oczywiście na torach w USA, gdzie sięgają 700 – 800 metrów, do kilometra. I wtedy mamy okazję te ponad 300 km na liczniku zobaczyć. Chociaż, kiedy jedzie się na torze, to się licznika nie obserwuje, bo te zakręty bardzo szybko się zbliżają.

Wyścigi samochodowe, pomimo tego, że są coraz bardziej popularne, to jednak w Polsce nadal niszowa sprawa. Mamy tylko jeden tor wyścigowy w Poznaniu, teraz otwiera się drugi. Jeśli nie ma zaplecza, to taki sport nie jest po prostu powszechny. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że tak jak w każdym innym sporcie w wyścigach także po pierwsze trening, po drugie trening i po trzecie trening. W zasadzie każdego toru uczymy się na pamięć. Ja wiem, co do jednego kilometra, z jaką prędkością mam wchodzić w każdy zakręt, w którym miejscu mam hamować. To jest mnóstwo pracy. Najważniejsza jest ta powtarzalność. Są takie sytuacje, że 20 okrążeń, a więc około 100 kilometrów, musimy przejechać z różnicą około 0,2 sekundy. Okrążenie ma 5 km, to tak jakbym Państwo powiedział, że codziennie macie dojeżdżać do pracy z różnicą 0,2 sekundy. Talent swoją drogą, ale najważniejsza jest praca i trening – dodał.

Jak przyznał jest to sport wymagający ogromnej koncentracji.

– Siłą rzeczy musimy mieć dobrą kondycję, bowiem w środku podczas jazdy często jest 70 – 80 stopni Celsjusza. A ja często spędzam w samochodzie trzy, cztery godziny i dodatkowo muszę się ścigać. To nie jest tak, że ta kondycja nie jest wymagana. Przede wszystkim w trakcie tych dwóch godzin trzeba utrzymać koncentrację. I to właśnie wyróżnia tych bardzo dobrych kierowców wśród tych dobrych i średnich. Ważna jest też oczywiście czysta szybkość, bo kto przejedzie podczas kwalifikacji najszybciej, ten startuje z pierwszego miejsca. W przypadku Formuły I bolid i jego osiągi stanowią 70 procent wkładu w sukces, a w przypadku Porsche Supercup jest odwrotnie. Znacznie więcej zależy od umiejętności kierowców. Dlatego w naszej kategorii te różnice są bardzo małe. Pamiętam takie kwalifikacje, kiedy byłem na 13 miejscu startowym, a byłem 0,2 sekundy za pierwszym kierowcą. To tak naprawdę mrugnięcie oczami, a jednak 12 zawodników przejechało przede mną – opowiadał Kuba Giermaziak.

A jak wyglądały początki jego kariery? – Pochodzę z Gostynia, gdzie mieliśmy tor kartingowy. Dziś jest zakaz jego użytkowania, bo ze względu na niezadowolenie mieszkańców i hałas został niestety zamknięty. W wieku 8 – 10 lat zaczynałem, a więc około 18 lat temu. Mój ojciec założył ponad 30 lat temu firmę Filtron, produkującą filtry samochodowe, a więc od małego jeździłem z nim na targi, interesowałem się motoryzacją, znałem się na samochodach. Akurat wracaliśmy z kościoła, przechodziliśmy obok toru kartingowego i odbywały się tam zawody. Poszliśmy z rodzicami, zobaczyliśmy, że to całkiem fajny sport i tak to się zaczęło. Pierwsze trzy lata były bardzo trudne, bo zapłaciliśmy frycowe. Ja nie pochodzę ze sportowej rodziny, więc łatwo sobie wyobrazić, że nie było różowo, ale w wieku 16 lat udało mi się zdobyć wicemistrzostwo świata kartingowe. I od tamtego momentu podjąłem decyzję, że warto to moje życie ze sportem motorowym związać. Zawsze miałem jednak w głowie plan B, bo to sport bardzo kontuzjogenny. Przełomowym momentem było podpisanie kontraktu z firmą Orlen, która była naszym sponsorem przez następne 6 lat. Wtedy skończyłem liceum, zdałem maturę i wtedy moje życie odwróciło się wyraźnie w stronę sportu. I tak to trwa do dziś – przyznał kierowca wyścigowy.

Jak się okazuje mógł nawet ścigać się w Formule I, a teraz będzie startował w cyklu wyścigów Le Mans, włącznie z tym najsłynniejszym.

– W wieku 16 lat zacząłem się ścigać w mistrzostwach Europy formuły Renault. To są takie mniejsze bolidy. Silnik ma dwa litry, moc 200 koni mechanicznych. To jest taka seria bardziej juniorska, ale na bardzo wysokim poziomie. Zawsze zależało mi na tym, żeby rywalizować w serii, gdzie będą równe samochody. Wtedy mamy wykładnik tego, czy jest się dobrym, czy nie. W Formule I nikt nie został jeszcze bowiem mistrzem świata w słabym samochodzie. Przez trzy lata szlifowałem swoje umiejętności w klasie tych małych bolidów, ale coś trzeba było zmienić. Skoro jednak w Formule I 17 na 23 zawodników musi przynieść walizki pieniędzy, by móc startować, to stwierdziłem, że może jednak spróbować zostać mistrzem świata w takiej kategorii, gdzie to mnie będą za to płacić. Stąd pojawił się pomysł ściągania w klasie samochodów GT. To właśnie samochody przygotowane do jazdy na torze, ale przypominające samochody drogowe. Tu jest dużo łatwiej o sponsora. Kiedy zająłem trzecie miejsce w serii Porsche Supercup w klasyfikacji generalnej to miałem zgłoszenie nawet z trzech zespołów Formuły I, ale nie mogę wymienić ich nazwy. Dwie opcje wiązały się z jazdą w słabych zespołach, które już dziś nie istnieją i byłaby to jazda w ogonach. Jedna opcja wiązała się natomiast z dużym zaangażowaniem finansowym, na które ani ja, ani moi sponsorzy nie mogliśmy sobie pozwolić. Większość kierowców w Formule I przychodzi z tą przysłowiową walizką pieniędzy, ale oczywiście w niczym nie umniejszam umiejętnościom tych kierowców. W zeszłym roku udało mi się wystartować w wyścigu 24-godzinnym w Le Mans. To było spełnienie moich marzeń. Tam jeździ ze mną dwóch trzech innych kierowców i wszystko polega na tym, by przejechać jak największą ilość okrążeń. Wyścig Le Mans jest najlepiej oglądaną imprezą sportową na świecie. To wcale nie jest ten słynny Super Bowl w USA. To właśnie ten wyścig jest najbardziej oglądanym jednorazowym eventem sportowym na świecie. Teraz będę startował w sześciu rundach Europejskiej Serii Le Mans oraz w 24-godzinnym wyścigu Le Mans – mówił Kuba Giermaziak.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto