18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Jastrzębski: W Rosji wcale nie trzeba mieć mocnej głowy i wątroby [WYWIAD]

Marek Szymaniak
Maciej Jastrzębski
Maciej Jastrzębski Maciej Jastrzębski Fot. Materiały prasowe
Maciej Jastrzębski opowiada o Rosji. Rozmowa z korespondentem Polskiego Radia w Moskwie, o jego nowej książce "Matrioszka Rosja i Jastrząb", która ukazała się nakładem wydawnictwa Helion.

Maciej Jastrzębski opowiada o Rosji [WYWIAD]

Marek Szymaniak**: Jak tak do tego doszło , że jest Pan korespondentem Polskiego radia w Mińsku i Moskwie?**

Zobacz koniecznie: Tomasz Cichocki: Rekin w ludzkiej skórze planuje nowy rejs [WYWIAD]

Maciej Jastrzębski: Jestem dzieckiem Radia. Pracę zacząłem w wieku 17 lat. Najpierw w radiu studenckim, a potem w Polskim Radiu w Bydgoszczy i Warszawie. Aż wreszcie dostałem propozycję wyjazdu na placówkę do Mińska, gdzie spędziłem trzy lata. Tam otrzymałem telefon od przełożonych, że od 1 września 2010 roku mam się przenieść do Moskwy. Jak to w wojsku: jest rozkaz i trzeba go wykonać. Osobiście jestem z takich poleceń bardzo zadowolony, bo praca w Moskwie jest niezwykle ciekawa.

Ze wschodem jest Pan związany od samego początku pracy zawodowej.
Maciej Jastrzębski: Jestem związany z tym kierunkiem od lat. Mój pierwszy zagraniczny wyjazd i wielka przygoda to wyjazd właśnie do Rosji. Byłem wtedy studentem. Akurat, gdy wyjechałem do Moskwy wybuchł pucz Janajewa i wtedy rozpoczął się definitywny rozpad i upadek Związku Radzieckiego. To było przełomowe wydarzenia w historii świata.

Kiedy człowiek uświadamia sobie, że jest świadkiem czegoś wielkiego?
Maciej Jastrzębski: Ta świadomość zaczęła docierać do mnie dopiero wtedy, gdy zacząłem rozumieć co dzieje się w tej geopolitycznej części świata. Jedno państwo upada i pojawia się drugie. Pucz nie był tak krwawy, ale ZSRR przestał istnieć. Wszyscy w Polsce i Europie się z tego powodu bardzo cieszyliśmy. Ale potem przychodzi świadomość, że pojawia się nowe państwo, które znowu jest potęgą i rządzą nim często ci sami ludzie albo o bardzo podobnej mentalności. Wówczas człowiek uświadamia sobie, że uczestniczył w wydarzeniu, które było obserwowane przez ludzi na całym świecie.

Kto Panu pomógł zaadaptować się w Moskwie?
Maciej Jastrzębski: Zwykli ludzie i przyjaciele. To osoby, z którymi spotykasz się w sklepie, sąsiedzi z twojej kamienicy, dziennikarze, których spotykasz na konferencji prasowej. Jedni pomagają tylko mówiąc „Dzień dobry” i tyle, a są też tacy, którzy się przejęli. Pytali skąd jestem, co robię, czy trzeba mi w czymś pomóc. Tłumaczyli, gdzie znaleźć ważne instytucje, przedstawiali kluczowe postacie. To niesamowite, że jeśli nawet czasem na siebie warkniemy to zawsze jesteśmy dla siebie życzliwi.

Nie ma takiej rywalizacji jak w Polsce?
Może to dziwnie zabrzmi i szefowie naszych firm mogą mieć pretensje, ale na placówkach zagranicznych dziennikarze mniej ze sobą konkurują, a bardziej współpracują.

Dlaczego Rosja jest dla Pana Matrioszką?
Maciej Jastrzębski: Nie od razu wpadłem na pomysł, aby Rosję porównywać do matrioszki. Najpierw szukałem porównań bardziej filozoficznych, podniosłych. Aż w pewnym momencie dowiedziałem się, że matrioszki tak naprawdę mogą być przeróżne. Zwykle jest to 5-6 laleczek, ale są takie zestawy, które liczą nawet 30 sztuk. Są też tacy zapaleńcy, którzy sami je rzeźbią i wtedy każda jest inna. Ma różne kolory, ubranie, czy nawet rysy twarzy. Gdy taką zobaczyłem to pomyślałem, że Rosja jest właśnie taką matrioszką. Moskwa jest bogata, europejska, a 500 km od Moskwy jest inny świat; biedny, siermiężny. To już pierwsza i druga lalka. Ludzie to Rosjanie, Czeczeni, Buriaci i pozostałe 140 nacji. Każda ma swoją kulturę, czy religię. To kolejne lalki. Rosja jest na tle innych państw jest wyjątkowa, bo nigdzie nie ma takiej mieszkanki w jednym worku.

Czytaj także: Uniqplan: Chcemy dać światu nadzieję i pozytywną energię [WYWIAD]

Wiele Pan tych matrioszek już odkrył?
Maciej Jastrzębski: Pierwsza jest związana z pracą. Druga to prywatni znajomi z Rosji. A trzecią jest to, co mogłem usłyszeć i wyczytać pisząc książkę. Gdy pracowałem czasem pisałem w czasie kilku dni jedno, czy dwa zdania. I to nie dlatego, że się leniłem, ale dlatego, że aby napisać ten fragmencik musiałem przeczytać dwie albo trzy książki na dany temat. A więc pisząc wiele się nauczyłem o tym kraju. Kolejne matrioszki muszę dopiero odkryć.

Czytaj także: Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD]

Pana książka ma obalić stereotypy o Rosji?

Maciej Jastrzębski opowiada o Rosji - więcej na kolejnej stronie

Maciej Jastrzębski: Nie chciałem nic obalać. Pisałem tylko to, co widziałem. Wielu myśli, że pracując w Rosji trzeba mieć mocną głowę i silną wątrobę. Gdy słyszę takie opinię czuję się nieswojo, bo to obraźliwe dla Rosjan. Oni wcale tyle nie piją. Duża część w ogóle nie pije alkoholu. Owszem kraj zmaga się z potężnym problemem alkoholizmu, ale to nie jest tak, że po ulicach miast chodzą bez przerwy pijani ludzie. A jak się wyjdzie ze znajomymi to trzeba upić się do nieprzytomności. To wszystko nieprawda.

Tych stereotypów jest dużo więcej.
Maciej Jastrzębski: Tak. Wielu Polaków myśli, że Rosjanie są biedni. To nieprawda. Większość Rosjan żyje na przyzwoitym poziomie. Mają pracę. Co ciekawe ich pensje są wyższe niż nasze, a ceny są zdecydowanie wyższe są tylko w Moskwie. Przykładowo maszynista metra zarabia tam 2,5 tys. euro. To zapewne nieco więcej niż maszyniści w metrze Warszawskim.

Za co Pan lubi Rosję, a za co nienawidzi?
Maciej Jastrzębski: Pozostając w klimacie stereotypów to podziwiam Rosją za urodę ich kobiet. A nie znoszę za chaos i bałagan w życiu codziennym, jaki ciągle panuje w Rosji. Choćby na skrzyżowaniach wszyscy stoją w korkach, bo nikt nie przestrzega czerwonych i zielonych świateł. Wszyscy zatrzymują się na środku.

W Rosji jest Pan uważany za rusofoba, a w Polsce za rusofila. Jak to możliwe?
Maciej Jastrzębski: To wiąże się z tym, że jestem Polakiem. Wszystko wynika z naszej wspólnej historii, która jest inaczej przedstawiana w naszym kraju, a zupełnie inaczej nauczana u nich, gdzie pełno jest propagandowych naleciałości. Gdy o tym rozmawiamy Rosjanie patrzą na mnie i mówią: „Dlaczego Ty nas tak nienawidzisz?”. A to oczywiście nieprawda. Po prostu mamy inny punkt widzenia i zdanie.

A jeśli chodzi o rusofila?
Maciej Jastrzębski: Jeżeli spotka Pan faceta, który słucha w samochodzie rosyjskie piosenki, czyta tamtejsze książki i ogląda filmy. A potem jeszcze opowiada, że są bardzo dobre. To powie Pan, że widzi rusofila. Jeżeli mówię Rosjanom, że w Polsce uważają mnie za rusofila to odpowiadają, że to niemożliwe.

Czego nauczyło Pana życie w Rosji?
Maciej Jastrzębski: W Rosji można nauczyć się dużej samodyscypliny zawodowej, bo można np. wywołać skandal międzynarodowy. Wystarczy pomylić jedno słowo, a zaraz Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie reagować. Trzeba być bardzo precyzyjnym i uważnym. Nie należy też oceniać wszystkich stereotypowo. Gdybym żył nimi to wytrzymałbym tam rok i utwierdził się w przekonaniu, że są prawdziwe. I po powrocie opowiadać, że Rosja jest zła. A tak nie jest. Nie jestem zakochany w Rosji, ale ten kraj może się podobać i można go polubić.

W jaki sposób poznawać Rosję, aby wyzbyć się tych historycznych uprzedzeń i negatywnych stereotypów?
Maciej Jastrzębski: Jadąc do jakiegoś kraju już jesteśmy do niego w jakiś sposób nastawieni. Gdy jedziemy do Rosji cały czas będziemy rozmawiać o tym jaki ten kraj jest nawet go nie znając. Chyba nie da się uniknąć konfrontacji z naszymi stereotypami o Rosji. Za bardzo wiążą nas wspólne emocje. Jednak można tego uniknąć będąc po prostu bardzo tolerancyjni. Musimy pamiętać, że jesteśmy tam gośćmi. Warto dużo czytać i szanować gospodarzy.

W książce pisze Pan, że „Rosji nie da się zrozumieć – w Rosję trzeba wierzyć”. Jak Pan rozumie te słowa?

Zobacz koniecznie: Reżyser "Imagine" Andrzej Jakimowski: Niewidomi uczą, jak radzić sobie ze światem [WYWIAD]

Maciej Jastrzębski: Możemy przeczytać wszystko o Rosji, rozmawiać z tysiącami ludzi, ale nadal nie będziemy do końca wiedzieć co w tej trawie piszczy, bo znowu patrzymy przez stereotypy. Znowu nam się wydaje, że coś jest dobre a coś złe. Przy tej wielości kultur, wierzeń i olbrzymim obszarze Rosjanie sami nie znają swojego kraju, a tym bardziej nie uda się to obcokrajowcom. Jeżeli chce się sympatycznie podejść do Rosji to trzeba w nią uwierzyć, że ten kraj nie jest taki zły. Damy im szansę, ale nie próbujmy zrozumieć, bo się po prostu nie da.

Z jakimi absurdami spotkał się Pan w Moskwie i Rosji?

Maciej Jastrzębski opowiada o Rosji - więcej na kolejnej stronie

Maciej Jastrzębski: Nie ma tego tak wiele, ale chociażby przerwa w kasie, gdzie pani kasjerka pracuje od 11.30 do 12.00 i potem ma kwadrans przerwy i wcale nie przejmuje się tym, że w kolejce czeka sto osób. Kolejny to spisywanie nazwisk przy sprzedaży biletów kolejowych. Nam się to wydaje absurdalne, ale to wynika ze względów bezpieczeństwa. Rosja jest szczególnie narażona na ataki terrorystyczne. Wszystko wynika z tego, że u nich urzędnicy ciągle są po to, aby chronić interes państwa przed obywatelami.

Co odróżnia Moskwę od innych europejskich stolic, w których Pan był?

Czytaj także: Mela Koteluk: Prowadziłam pamiętnik. To z niego wytrąciłam pierwsze teksty piosenek [WYWIAD]

Maciej Jastrzębski: Nie ma wielkich różnic. Są Rosjanie, którzy faktycznie nie liczą się z wydawanymi pieniędzmi, więc samochody, marki sklepów są tam nawet droższe i bardziej luksusowe niżeli gdziekolwiek. Jeśli porównamy najdroższe sklepy w Warszawie i Moskwie to okaże się, że u nas jest trzech klientów na krzyż, a tam ciągle są kolejki, a klienci ciągle pytaną o nowe kolekcje, które w naszej stolicy często są później niż w Rosyjskiej. W Moskwie jest też mnóstwo teatrów, kin, muzeów, które są oblegane na co dzień, a nie tylko od wielkiej premiery, czy gdy firma wykupi pracownikom bilety.

Jak bardzo różni się moskiewska zima od polskiej?
Maciej Jastrzębski: W Moskwie temperatura jest kilka stopni niższa niż w Polsce, ale zima jest tam dużo dłuższa. Zimno robi się już w połowie października. Listopad jest miesiącem zimowym, a nie jesiennym. A śniegi znikają dopiero na początku maja. Kiedy u nas ostatnio tak było to byliśmy bardzo tym zmęczeni, a tam to jest normalne. Męczące jest też to, że jest mało słonecznych dni. Zimą naliczono ich jedynie 15 słonecznych dni. Pada też więcej śniegu, który zamienia się w lód, więc chodniki i jezdnie są nieodśnieżane. Te w centrum są skuwane specjalnymi ciągnikami wyposażonymi w młoty pneumatyczne. Za nimi jeżdżą pługi, które zbierają zalegające bryły lodu.

A jak różni się poziom życia przeciętnego Rosjanina i Polaka?
Maciej Jastrzębski: Poziom życia przeciętne w Polsce jest wyższy. Mamy lepszą infrastrukturę, większą dostępność towarów i nasz kraj jest bardziej przyjazny do życia. W Rosji ciągle jest taka żarłoczność. Ich wolny rynek nie jest do końca wolny, bo jest opatrzony korupcją. Nawet zwykłe pomidory są kilkakrotnie droższe, bo zanim transport towaru przejedzie tysiące kilometrów to po drodze taki hodowca musi kilka razy zapłacić łapówki bandytom za to, żeby w ogóle je dowieźć.

Co odróżnia Rosjanki od Polek?
Maciej Jastrzębski: Tego nie da się porównać. Polki są najpiękniejsze na świecie!

Jednak odróżnia je ubiór, styl.
Maciej Jastrzębski: Pod tym względem zdecydowanie tak. Uważam, że Rosjanki pozostały przy modzie skupiającej się na wyeksponowaniu walorów, które skuszą mężczyzn. Nasze panie mniej zawracają na to uwagę, a bardziej ubierają się dla siebie. Zwracają uwagę na dobór kolorów, dodatków. Są bardziej stonowane ubranie. Natomiast w Rosji u kobiet rzucają się w oczy krótkie spódniczki, krzykliwy makijaż i bardzo wysokie szpilki z 35 cm obcasami.

Pisze Pan, że Rosjanki mówią mężczyznom „Nie chcesz wydawać na mnie pieniędzy to nie zawracaj mi głowy”. To powszechne?
Maciej Jastrzębski: Często można tak usłyszeć. Rosjanki są bardzo pragmatyczne. Takie myślenie nie uraża ich dumy. U nas będzie to kojarzone z czymś negatywnym, a w Rosji nikt tego tak nie traktuje. Poza tym jest też taka moda na dawanie drogich prezentów. Wystarczy, że przy stoliku w restauracji siedzą kobiety to mężczyźni często zapłacą za nie rachunek i nic za to nie oczekują. Nie jest to nawet sposób na zaczepienie, czy nawiązanie kontaktu. Płacą, bo mają taką możliwość i gest. Przez takie zachowania czasem wydaje mi się, że jestem bardzo skąpy, bo nie mam zwyczajów oba dorywania znajomych telefonami komórkowymi za 2 tys. złotych.

Przeczytaj: Film "Być jak Kazimierz Deyna" to kino familijne z przekleństwami [WYWIAD]

Planuje Pan napisać kolejną książkę?
Maciej Jastrzębski: Tak. Książka już się produkuje i prawie kończy. Opisuję tam przygody, które przeżyłem pracując w Gruzji. Jednym z bohaterów będzie mój kierowca, który wozi mnie po Gruzji i wiele dla mnie zrobił. Poruszę wątek wojenny, ale piszę także o winie, czy poznanych tam przyjaciołach.

Maciej Jastrzębski opowiada o Rosji - więcej na kolejnej stronie

Maciej Jastrzębski

Zobacz także: Beata Pawlikowska: Samotna wyprawa to randka z samym sobą [WYWIAD, ZDJĘCIA]

Włocławianin, który całe swoje zawodowe życie związał z Polskim Radiem. Dziennikarską przygodę rozpoczął w 1988 roku od współpracy z radiową Trójką. Później był reporterem rozgłośni regionalnej w Bydgoszczy. Od wielu lat jest korespondentem zagranicznym Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Pracował w Mińsku na Białorusi, a obecnie mieszka w Moskwie i przekazuje najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w Rosji. Jest też wysłannikiem radia do Gruzji. Jego książka pokazuje Rosję od strony zwykłych ludzi, a nie wielkiej polityki - dlatego jest tak autentyczna.

Maciej Jastrzębski o książce

Zobacz: Kuczok: Przeciskam się przez szczeliny, aby się zresetować. Pod ziemią rodzę się na nowo [WYWIAD]

Rosja to dla wielu wciąż nieodkryty ląd, intrygujący, lecz obcy nam w swojej kulturze, mentalności, wielości narodów i religii. Choć słyszeliśmy o słynnej gościnności Rosjan, to wciąż się ich obawiamy. Winne są tu historia, tradycja, a czasami po prostu brak informacji. Jastrzębski opowiada o problemach, z jakimi boryka się współczesna Rosja. Zbiera okruchy, które składają się na mozaikę rosyjskiej kultury. Próbuje też spojrzeć na Rosjan ich własnymi oczami i porównuje ten obraz z tym, który malują cudzoziemcy odwiedzający ten kraj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto