Magda Gessler będzie ratować restaurację w Chojnowie

- Nie mamy już nic do stracenia: albo odbijemy się od dna, albo pogrążymy się głębiej w mule - mówi Małgorzata Członka, prezes Stowarzyszenia Niebieski Parasol, które trzy lata temu przejęło lokal przy ul. Legnickiej.

Stowarzyszenie liczyło, że lokal będzie przynosić zyski, lecz mimo wysiłków personelu tak się nie stało. Restauracji grozi zamknięcie, a pracownikom utrata pracy. Są tam cztery osoby w kuchni, jedna za barem plus dwie na zlecenie oraz menedżerka.

"Kuchenne rewolucje" Magdy Gessler są na ekranie TVN już piąty sezon. Idea show jest prosta: słynna restauratorka przyjeżdża, ogląda lokal uważniej od inspekcji sanitarnej, zagląda do garów i stawia diagnozę - nierzadko bolesną lub wręcz upokarzającą dla właściciela.

Potem na dwa dni wywiesza na drzwiach tabliczkę "Zamknięte" i przeprowadza tytułową rewolucję: szkoli załogę, modyfikuje menu, zmienia wystrój, planuje działania promocyjne, a niekiedy sugeruje właścicielowi zmiany kadrowe. Po ponownym otwarciu tłumy ciekawskich szturmują wejście, a ekipa TVN jedzie dalej w Polskę. Program pomógł uratować przed plajtą m.in. lokale w Pszczynie, Białymstoku i Raciborzu.

Małgorzata Członka wyznaje, że od już drugiego sezonu nosiła się z myślą o zaproszeniu słynnej restauratorki do Chojnowa. W końcu się zdecydowała.

- Próbowaliśmy różnych zmian, ale może jest coś, czego my nie widzimy - zastanawia się pani prezes. - Jeśli restauracji nie ocali doświadczenie i intuicja Magdy Gessler, to będzie problem.

Stowarzyszenie wysłało zaproszenie i otrzymało prośbę z telewizji o więcej szczegółów. Kilka dni temu ekipa TVN złożyła w Chojnowie wstępną wizytę. Zajrzeli w każdy kąt restauracji, pogadali, wszystko sfilmowali i wrócili do Warszawy. Restauracja dostała potwierdzenie, że Magda Gessler będzie u nich 25 albo 26 stycznia.
Widzowie TVN wiedzą, że autorka programu nie ma zwyczaju owijać słów w bawełnę. Na planie nie zawsze jest przyjemnie. Leją się krople potu i łzy, co kamera skwapliwie wyłapuje. "Wy to dajecie jeść ludziom jak świniom?" - dziwi się w jednym z odcinków na widok gnijących w kuchni ziemniaków. "Tu śmierdzi trupem" - mówi w innej restauracji i demonstracyjnie zatyka sobie nos.

- Oczywiście, boimy się, ale jestem gotowa stawić temu czoło - deklaruje prezes Małgorzata Członka.