Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marsze pamięci w naszym regionie

Ola Szatan
Wieczorem swój Marsz  Pamięci (z placu Sejmu Śląskiego pod Spodek) zorganizowali studenci śląskich uczelni
Wieczorem swój Marsz Pamięci (z placu Sejmu Śląskiego pod Spodek) zorganizowali studenci śląskich uczelni Fot. Arkadiusz Ławrywianiec.
Wczoraj w całym kraju odbywały się obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Po sobotniej tragedii w Smoleńsku upamiętniano nie tylko ofiary stalinowskiego mordu, ale i tragicznie zmarłych w sobotniej katastrofie prezydenckiego samolotu.

W Katowicach główne uroczystości zorganizował Instytut Pamięci Narodowej. Tłumy osób przybyły na mszę świętą do kościoła garnizonowego pw. św. Kazimierza. Modlono się w intencji wszystkich ofiar smoleńskiej tragedii, w tym prezesa IPN Janusza Kurtyki oraz prezesa NBP Sławomira Skrzypka - który z Katowicami był bardzo związany. Tu się przecież wychowywał i kształcił. Jedną z osób, które wzięły udział w uroczystościach była córka Sławomira Skrzypka, Anna.

Katyńskie homilie

W czasie mszy w Katowicach zamiast kazania wierni usłyszeli homilię, którą biskup polowy Wojska Polskiego Tadeusz Płoski miał wygłosić podczas podczas sobotnich uroczystości w Katyniu.

- Nie wygłosił. Zginął razem z prezydentem Polski - powiedział ksiądz Stanisław Puchała, który znał biskupa Płoskiego. Ostatnio widzieli się kilka miesięcy temu. - To był bardzo mądry i zdecydowany człowiek. Jeden z najlepszych mówców - dodał ksiądz Puchała.

Także w Sanktuarium Matki Bożej w Bujakowie pod Mikołowem wczorajsza homilia była bardzo emocjonalna. Wygłosił ją ks. Jerzy Hojka. W Miednoje w 1940 roku zginął jego ociec, przedwojenny policjant, a sam ksiądz miał lecieć z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Katynia. Zmienił jednak plany ze względów zdrowotnych.

Po mszy w stolicy Śląska wszyscy udali się pod Pomnik Ofiar Katynia na placu Andrzeja, gdzie złożono kwiaty. - To czas, który nam wszystkim nakazuje zadumę i próbę odpowiedzi na fundamentalne pytania: dokąd będziesz zmierzała Polsko, dokąd będziesz zmierzał narodzie, który dzisiaj w tej wielkiej żałobie i tej wielkiej narodowej próbie przechodzisz kolejny czas odrodzenia? - pytał Andrzej Drogoń, dyrektor katowickiego IPN. - Chcielibyśmy wierzyć, że jest to krok do pojednania między narodami, do zamknięcia jakże trudnej i okrutnej księgi, jaką zgotował narodowi polskiemu i wielu narodom świata sowiecki totalitaryzm - podkreślił Drogoń.

Wśród setek zgromadzonych pod pomnikiem katowiczan nie brakowało członków Rodziny Katyńskiej, harcerzy i dużej grupy młodzieży ze szkół.

- Na oczach tych młodych ludzi tworzy się nowa historia naszego kraju. O tych tragicznych chwilach z ostatnich dni kiedyś będziemy czytać w podręcznikach - mówiła katowiczanka, Zofia Kopiec.

Szli młodzi i weterani

Spod katowickiego Pomnika Ofiar Katynia wyruszył Marsz Pamięci. Wiele osób trzymało flagi przewiązane kirem.

- Te flagi przygotowano, abyśmy pamiętali o tym, co się stało, i aby po zakończeniu tego marszu z dumą zawiesić je w domach - podkreślił wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk.

Uczestnicy przeszli ul. Kopernika przez pl. Miarki, ul. Kochanowskiego, przez Rynek i al. Korfantego do Muzeum Śląskiego, gdzie zwiedzili wystawę "Śląskie ofiary Katynia".

Wieczorem swój Marsz Pamięci zorganizowali też studenci śląskich uczelni. Zjawiło się około dwóch tysięcy osób.

- Inicjatywa była spontaniczna. Narodziła się w poniedziałek. W marszu zdecydowali się wziąć udział studenci uczelni publicznych i niepublicznych - powiedział Maciej Konopka z samorządu studenckiego UŚ.

Dzisiaj społeczność akademicka województwa śląskiego wybiera się na mszę świętą w intencji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, która o godz. 12 rozpocznie się w Archikatedrze Chrystusa Króla. Mszę będzie koncelebrować metropolita katowicki abp Damian Zimoń.

Także mieszkańcy Jaworzna, solidaryzując się z bliskimi ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu, przeszli w marszu milczenia głównymi ulicami miasta. Marsz wyruszył późnym popołudniem spod Urzędu Miejskiego aż do Kolegiaty św. Wojciecha i św. Katarzyny. Mimo deszczu, uczestniczyły w nim setki jaworznian.

Śląski Katyń

Minutą ciszy uczczono w Dąbrówce (w powiecie gliwickim) pamięć ofiar zbrodni katyńskiej - Śląskiego Katynia oraz sobotniej katastrofy lotniczej.

Uroczystości odbyły się na leśnej polanie między wsiami Barut i Dąbrówka (na granicy dzisiejszych województw śląskiego i opolskiego), gdzie prawdopodobnie doszło do mordu polskich żołnierzy. W ostatnią niedzielę września 1946 r. wysadzono i podpalono blisko 200 mężczyzn ubranych w polskie mundury. Mimo kilkuletniego śledztwa, IPN dowodów na tę zbrodnię nie znalazł.

Przypomnijmy, że o Śląskim Katyniu zrobiło się głośno za sprawą nieżyjącego majora Karola Smoczkiewicza, śląskiego partyzanta. Według jego hipotezy, w łaski Henryka Flamego (stojącego na czele NSZ na Podbeskidziu) wkradli się rzekomi oficerowie MSZ na Zachodzie. Zaproponowali przerzut za granicę. Transportów mogło być sześć lub siedem. Jeden dojechał do Dąbrówki. Gdzie trafiły pozostałe - nie wiadomo.

Park pamięci

W Częstochowie wczoraj otwarto symboliczny park poświęcony ofiarom Katynia.

- To bardzo ważny dla nas dzień. Czekaliśmy długo, by prawda o Katyniu została wyjawiona - mówi Bogumiła Kulik ze Światowego Związku Żołnierzy AK Okręg Częstochowski. - Szkoda, że takiej ofiary trzeba było, żeby o tym usłyszał świat.

W Częstochowie od dawna przygotowywano się do uroczystego zakończenia projektu "Katyń - ocalić od zapomnienia", w ramach którego w mieście zaplanowano otwarcie parku poświęconego ofiarom Katynia, odsłonięcie tablic ich upamiętniających i posadzenie Dębów Pamięci. Wczoraj w parku znalazła się druga, mniejsza tablica, przypominająca sobotnie ofiary.

Ogólnopolski projekt "Dęby Pamięci", któremu patronował prezydent RP Lech Kaczyński, zakłada posadzenie w kraju 21 tys. 473 dębów - tylu, ilu Polaków zginęło od sowieckich kul.

- Prezydent przed odlotem do Katynia, w piątek po południu, podpisał ostatni list do częstochowian - mówił Tadeusz Wrona, przedstawiciel kancelarii prezydenta RP. - Ten list, to jego ostatni dokument. Prezydent dziękował w nim młodzieży za szczególną inicjatywę. List trafi do muzeum częstochowskiego.

70 częstochowskich dębów zasadzono już przed tygodniem na działce między Galerią Jurajską i Wartą a trasą DK1. Dwa nowe dęby - prezydentów: Kaczyńskiego i Kaczorowskiego, honorowego obywatela Częstochowy - posadzili abp Stanisław Nowak, metropolita częstochowski i komisarz miasta Piotr Kurpios.

Dęby Pamięci sadzono wczoraj w wielu miastach regionu.

Współpraca: BM, AK, MAO, GD, AZ, BK

Bogna Szklarczyk, Prezes Katowickiej Rodziny Katyńskiej:
Siedemdziesiąt lat temu w dołach katyńskich zostali zamordowani nasi ojcowie. 10 kwietnia tego roku naszym krajem wstrząsnęła kolejna tragedia... Myślę, że dramat, który wydarzył się kilka dni temu w Smoleńsku, przybliży światu zbrodnię katyńską, ale spowoduje również, że wielu Polaków, którzy do tej pory niezbyt dużo o niej wiedzieli, będzie miało większą świadomość. Wierzę, że ofiara życia naszej elity nie będzie daremna, że przyczyni się do pojednania między naszymi narodami: polskim i rosyjskim i do zacieśnienia stosunków między Warszawą a Moskwą. I będzie to zarazem ostatnia nasza ofiara w Katyniu.
Dla mnie osobiście Katyń to bardzo trudny temat. Tam zginął mój ojciec. Był podporucznikiem rezerwy, a z zawodu adwokatem. Niestety, dostał się do niewoli sowieckiej. Za każdym razem, gdy zbliża się rocznica zbrodni katyńskiej, a wraz z nią nasza msza rocznicowa, to odczuwam ogromny ból. Bo tego się nie da zapomnieć. OSZ

Andrzej Piniecki, 70 lat temu stracił ojca w Katyniu:
Straciłem ojca w Katyniu. Był w 10. Pułku Artylerii Ciężkiej, a potem został przeniesiony pod Lwów. Przed Niemcami się wycofywali, a Rosjanie ich zgarnęli. 14 kwietnia ojciec był wywieziony w transporcie, a 16 kwietnia został już zamordowany.
Miałem wtedy zaledwie kilka lat. Na początku w ogóle nie mogłem znaleźć jego śladu. Walczyłem wszędzie o pamięć po ojcu, choć momentami było to bardzo trudne.
Na sześć tygodni przed wybuchem powstania warszawskiego, matka zadecydowała, że razem z moimi braćmi i babcią przenosimy się do Warszawy. I tam wszystkie pamiątki po ojcu uległy zniszczeniu. Jedyne co po nim zostało, to dwa zdjęcia, które są elementem wystawy w Muzeum Śląskim.
Kiedy na nie patrzę, wracają myśli o tamtym czasie. To przerażenie i ponowny wstrząs, który człowiek przeżywa, nie umiejąc sobie wytłumaczyć, że choć to była zbrodnia wojenna, to nie została osądzona. OSZ

Marcin Szarama, członek niezależnego zrzeszenia Studentów:
Nie tak dawno prezydent Lech Kaczyński wręczał odznaczenia moim starszym kolegom za walkę o wolną Polskę. Podczas katastrofy lotniczej w Smoleńsku odeszli ludzie, którzy byli dla nas wzorem do naśladowania, byli żywą lekcją historii, patriotyzmu. Lecieli do Katynia, aby złożyć należny hołd polskim bohaterom, ludziom, dla których fundamentem życia było hasło "Bóg, Honor, Ojczyzna". Postanowiliśmy się włączyć w organizację marszu pamięci, bo wielu zabitych w katastrofie było członkami Niezależnego Zrzeszenia Studentów, m.in. prezes IPN Janusz Kurtyka, prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek, Władysław Stasiak oraz Grzegorz Dolniak. Ale nie tylko. Naszą koleżanką jest Anna Skrzypek, córka Sławomira Skrzypka. Ania jest studentką III roku wydziału biologii Uniwersytetu Śląskiego. Ten marsz to był nasz obowiązek. Chcieliśmy w ten sposób jej pomóc, ulżyć w cierpieniu. Pokazać, że jesteśmy z nią, że jesteśmy razem. OSZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto