Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasta gotowe na nocne zabawy, mieszkańcy starówek chcą spokoju

Sławomir Cichy
Przemysław Błaszczyk (Chorzów, 13.30):  Dziś klienci nie są przyzwyczajeni do późnych biesiad. Moja restauracja jest już przygotowana, by zorganizować im czas do późnej nocy
Przemysław Błaszczyk (Chorzów, 13.30): Dziś klienci nie są przyzwyczajeni do późnych biesiad. Moja restauracja jest już przygotowana, by zorganizować im czas do późnej nocy DZ
Co jest ważniejsze: pieniądze restauratorów, czerpiących zyski z ogródków piwnych w centrach miast, czy spokój mieszkańców? Duże miasta stawiają na zyski i zabawę do późnej nocy, by centrum intensywnie żyło. Tego chcą m.in. Katowice.

Na ulicy Mariackiej w stolicy regionu pytanie zabawa czy spokój pada coraz częściej, bo mieszkańcy od dwóch lat są z ratuszem na niekończącej się wojennej ścieżce. Urzędnicy chcą z ulicy zrobić elegancki deptak, kulturalne serce Katowic, na którym życie niczym na krakowskim rynku tętni non stop. Mieszkańcy widzą to zupełnie inaczej.

- Nic nie mam do tego, że młodzież się kulturalnie bawi. Że zwrot określający kobietę lekkich obyczajów jest przerywnikiem mnie nie dziwi, ale niektóre określenia kierowane do kelnerów musiałam powtórzyć trzy razy, żeby zapamiętać - mówi pani Teresa. Na noc zamyka okna, bo taki hałas. Mimo to słyszy nocne pogawędki w ogródku piwnym na deptaku.

Podobne zdanie ma Krystyna Czapla. - Jak myśmy się tu cieszyli, że będzie ten remont! A teraz... Niech nawet będzie ta cisza nocna od 24., ale niech ktoś pilnuje kultury - mówi Czapla.

Może więc pomysłem mającym załagodzić spór byłoby zmniejszenie opłat czynszowych? Mieszkańcy warszawskiej Starówki, zapytani o takie rozwiązanie, zgodzili się, bo rzeczywiście krótsza cisza nocna obniża ich komfort mieszkania.

W Katowicach taki pomysł nie przejdzie. - Mieszkańcy, którzy wrócili do kamienic po remoncie, nie mogą narzekać. Wiedzieli, dokąd wracają i jakie będzie przeznaczenie ulicy - wzrusza ramionami rzecznik ratusza Waldemar Bojarun.

Przemysław Błaszczyk, jeden z najmodniejszych kucharzy w regionie i właściciel restauracji na ul. Wolności w Chorzowie, stawia jednoznaczną diagnozę: - Jeszcze teraz klienci nie są przyzwyczajeni do późnych biesiad. Ale mam wykupioną koncesję, by sprzedawać wino także w środku nocy. Przyda się, kiedy cisza nocna zostanie skrócona.

Antoni i Sabina Truchelowie mieszkają w kamienicy na ryb-nickim rynku od 30 lat.

- Nie przeszkadza nam hałas, śmiechy i muzyka, bo takie jest centrum miasta , które tętni życiem. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że przez trzy letnie miesiące na rynku jest głośno nad ranem i czasem nie można zasnąć, ale jesteśmy już na emeryturze, więc spokojnie nadrabiamy sen w ciągu dnia - śmieją się Truchelowie.

Przed samorządami wielu miast w regionie trudne zadanie. Po latach nudy i braku pomysłów na zagospodarowanie śródmieścia przywrócić do życia tę przestrzeń publiczną, jednocześnie jak najmniej ingerując w życie stałych mieszkańców. - W przeciwnym wypadku, tę rolę na stałe przejmą centra handlowe już dzisiaj zwane kompleksami handlu i rozrywki - prognozuje socjolog prof. Marek Szczepański.

Współpraca: LOTA, KS, ŁUG, MO

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto