Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Kusiak i Aleksandra Sufa: Chcesz zostać odkrywcą? To naprawdę jest możliwe! [ROZMOWA]

Jakub Marcjasz
arc prywatne
Rozmowa z Michałem Kusiakiem oraz Aleksandrą Sufą, popularyzatorami astronomii.

Kiedy patrzycie w niebo, to co widzicie?
Aleksandra Sufa: Kropki (śmiech). Jednak po chwili człowiek uświadamia sobie, że te kropki oddalone są od siebie o miliony kilometrów.

Michał Kusiak: Albo lata świetlne, bo to zależy czym dana „świetlista kropka” na niebie jest. Jedna może być planetą, inna gwiazdą, a jeszcze inna planetoidą.

Często prowadzicie obserwacje nieba?
AS: W naszej strefie klimatycznej nie jest to łatwe, bo kiedy ma się wolne, to nie ma pogody, a jak jest pogoda - to nie ma wolnego. Na szczęście zdarza się też, że kiedy są jakieś szczególne zjawiska - jak chociażby niedawne perseidy - to niebo akurat się rozpogadza.

MK: Było pięknie! Przewidywano, że może pojawić się nawet 400 spadających gwiazd na godzinę, ostatecznie ich liczba wynosiła około 120. Niezwykle efektowne widowisko, pomimo uporczywego chłodu nad ranem.

Dla mnie, jako totalnego laika, obserwacje nieba i spadających gwiazd są fascynujące, a jakie emocje wywołują u was różne zjawiska, które mają miejsce na niebie?

AS: Porównałabym to do oglądania dzieł sztuki - są bardzo ładne, a część dodatkowo ciekawa.

MK: I mają wartość naukową!

Powiedział pan: „Wyobraźmy sobie słonia, który przypadkiem na swojej drodze nadepnął nogą na leżącego arbuza. Owoc pod wpływem wielkiego ciężaru i siły zaczyna pękać i rozpada się na drobne kawałki. Podobne rzeczy dzieją się w kosmosie, niejednokrotnie są to dosłownie fajerwerki”. Co jest najbardziej pociągające w badaniu kosmosu?

AS: Na przykład świadomość tego, że widzi się coś, czego jeszcze nikt inny nie widział. Tak jak w przypadku zdjęć z sondy SOHO, bo komety, które pojawiają się na tych zdjęciach, zazwyczaj widziane są tylko przez chwilę i szybko się rozpadają.

MK: A jeśli chodzi o wspominanego przeze mnie słonia, to jest nim nasze Słońce. Ma ono tak potężną grawitację, że kometa jest rozciągana i ostatecznie rozerwana, a w wyniku temperatury drobne okruchy wyparowują.

To właśnie jest najbardziej fascynujące?
MK: Tak, ponieważ ten rozpad bardzo dużo mówi nam między innymi o tym, czym tak naprawdę ta materia jest i z czego się składa. Dzięki temu będziemy mogli się dowiedzieć, jak powstawał nasz Układ Słoneczny.

Po co to w ogóle badamy?
AS: Niektóre z pierwiastków odkryliśmy najpierw poza Ziemią, a dopiero potem u nas. Tak było m.in. w przypadku helu na Słońcu.

MK: Badania mają także znaczenie dla naszego zwykłego życia. Nad nami krążą satelity, które pomagają nam się komunikować, ale Słońce - pozornie spokojne i stabilnie świecące - od czasu do czasu robi nam niespodzianki. Dzięki sondzie SOHO poznajemy tak zwaną „pogodę kosmiczną” dowiadując się, że na Słońcu miał miejsce wybuch lub o tym, że nastąpił wyrzut materii, który zmierza w naszym kierunku. A takie wyrzuty potrafią bardzo namieszać w naszej magnetosferze, co bezpośrednio przekłada się na funkcjonowanie wielu urządzeń na Ziemi.

Jakieś przykłady?
MK: W latach 60. XX w. w jednej z kanadyjskich prowincji doszło do największej katastrofy energetycznej w historii kraju. Wybuch na Słońcu spowodował spięcia w sieci energetycznej, co spowodowało, że przez dwa tygodnie w większej części tego regionu nie było prądu.

A co z planetoidami zagrażającymi Ziemi?
MK: Takich, które zagrażają naszej planecie, rokrocznie odkrywa się od 800 do 1500. Większość z nich wykrywają amerykańskie profesjonalne projekty. Natomiast około 10 procent wykrywają astronomowie amatorzy. Często są to te najciekawsze, które okazują się być tymi najbardziej zagrażającymi.

Jak duże jest to zagrożenie?
MK: Aby planetoida uderzyła w ziemię, musi przede wszystkim na swojej trasie przeciąć orbitę ziemi. Żeby dokładnie dowiedzieć się, z jakim ciałem niebieskim mamy do czynienia i jakie stanowi ono zagrożenie, trzeba go obserwować przez kilkadziesiąt, a najlepiej kilkaset nocy. Właśnie w takim projekcie, który wykrywa potencjalne zagrożenia, obecnie uczestniczę.

A od czego obserwacje powinien rozpocząć „zwykły Kowalski”?
MK: Uważam, że na pewno nie od kupienia teleskopu, bo jeżeli kupimy niewłaściwy dla naszych umiejętności, to tylko się zniechęcimy i nie będziemy zajmować się dalszymi obserwacjami. Na początek, oprócz czytania fachowej literatury, warto nawiązać kontakt z miłośnikami kosmosu, a przede wszystkim obserwować niebo gołym okiem i porównywać do tego widzianego przez lornetkę. Już wówczas można zobaczyć różnice. Dopiero potem warto rozważyć zakup teleskopu. Astronomią musimy zajmować się stopniowo i raczej nie na skróty.

AS: Można próbować swoich sił w projektach społecznościo-wych. Mają one często nie tylko znaczenie naukowe, ale także pozwalają kontaktować się miłośnikom astronomii i wymieniać doświadczenia. Już do analizowania zdjęć z sondy SOHO wystarczy w miarę dobry komputer oraz Internet.

Michał Kusiak - student, popularyzator astronomii i łowca komet, który mieszka w Żywcu. Odkrywca 159 komet SOHO i kilkuset planetoid, co stawia go światowej czołówce. W uznaniu zasług w 2014 roku planetoidzie o numerze 376574 Międzynarodowa Unia Astronomiczna nadała nazwę Michalkusiak. Współodkrywca pierwszej powojennej amatorskiej komety na nocnym niebie C/2015 F2 Polonia

Aleksandra Sufa - uczennica LO w Żywcu, laureatka Ogólnopolskiej Olimpiady o Diamentowy Indeks AGH z geografii. Uczestniczka projektu Sungrazing Comets. Jest pierwszą Polką i trzecią odkrywczynią na świecie, która odkryła nową kometę na zdjęciach SOHO. Planetoida 445917 nosi jej imię „Ola”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto