Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na regionalne wino przyjdzie nam jeszcze długo poczekać

Katarzyna Piotrowiak
Fot. Mikołaj Suchan

Na półkach sklepowych powinno już stać pierwsze śląskie, regionalne wino z zeszłorocznych zbiorów. Taką możliwość gwarantowała przegłosowana, latem zeszłego roku ustawa winiarska.

- Prawo jest niespójne. Wysokość sufitu w piwnicy, w której leżakuje wino nie ma wpływu na jego jakość - mówią winiarze. W Ministerstwie Rolnictwa twierdzą, że zrobili wszystko co się tylko dało, żeby ułatwić życie drobnym producentom wina.

Winiarze z całego kraju miesiącami snuli plany dystrybucji, drukowali etykiety, doglądali beczek sprowadzonych z Francji. Mieli wizję, że rozpoczynają nowy rozdział w historii polskiego winiarstwa. Niestety wyszło jak zwykle, zaledwie czterech z trzydziestu pięciu winiarzy, którzy zarejestrowali się w zeszłym roku w Agencji Rynku Rolnego przebrnęło przez skomplikowane procedury i będą sprzedawać swoje wino. Plany o debiucie detalicznym musieli na razie porzucić także dwaj winiarze z województwa śląskiego.

- Sanepid musi zaakceptować budynek, trzeba się zaopatrzyć w pojemnik do mierzenia miar, atestowane butelki, wysłać wino do analizy, iść na wizytę do urzędu celnego. Sporo tego jest dlatego sprzedaż wina się opóźnia. Ale jestem optymistą, do Bożego Narodzenia powinienem zdążyć - mówi Lech Sikora z zajmującej ponad hektar winnicy "Laguna" z Jastrzębia .

Nawet prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina nie chwali się jeszcze zawartością swoich beczek. - Przepisy są bardzo skomplikowane, bo jest to towar akcyzowy. W grę wchodzi ustawa o wychowaniu w trzeźwości oraz litania wielu innych przepisów, które pokutują w naszym kraju od kilkudziesięciu lat. Są dostosowane do dużych firm, a nie drobnych wytwórców - mówi Roman Myśliwiec, prezes PIWiW z Krakowa.

Jednym z problemów jest wysokość piwnicy, w której trunek leżakuje. Okazuje się, że zgodnie z przepisami bezpieczeństwa i higieny pracy minimalna, dopuszczalna wysokość to 3 m. W kilku piwnicach zabrakło dosłownie kilku centymetrów.

Czy wysokość piwnicy ma wpływ na jakość wina? - Skądże! Po prostu takie są przepisy i póki co innych nie ma - dodaje Myśliwiec.

Z jednej strony ustawa winiarska uprościła procedury akcyzowe, zwolniła wytwórców produkujących do tysiąca hektolitrów wina rocznie z obowiązku składu podatkowego, prowadzenia laboratoriów, budowy hali celnej, z drugiej winiarze nie mogą - bez pośredników - sprzedać wina do restauracji i sklepów z alkoholem. W tym wypadku prawo wymaga od nich posiadania zezwolenia na sprzedaż hurtową, oraz 200 m kw. powierzchni magazynowej. Zezwolenie kosztuje kilka tysięcy złotych rocznie.

- To jest kompletny absurd. Na zachodzie Europy można ze swojego gospodarstwa nalać komuś wina z beczki do baniaka. Tam wiedzą, że malutkie, lokalne winnice wzbogacają turystykę, przyciągają ludzi do regionu, więc urzędnicy starają się nie przeszkadzać - mówi Wojciech Włodarczyk z Warszawy.

A miało być inaczej. Kiedy w lipcu zeszłego roku Sejm RP przegłosował słynną ustawę winiarską mówiło się o kolejnym cudzie nad Wisłą, o pierwszym polskim święcie wina, które miało się odbyć tuż po francuskim Beaujolais Nouveau.

- Obawiam się, że w najbliższych latach nie będzie zbytu wielu regionalnych produktów, jest jeszcze zbyt wiele do zrobienia. Jeszcze przez kilka lat trzeba będzie dostosowywać prawo do rzeczywistości. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli wysypywać winogron pod Sejmem - dodaje Myśliwiec.

W resorcie tłumaczą, że kwestię pozwoleń na sprzedaż reguluje ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która z kolei leży w gestii Ministerstwa Zdrowia. Projekt jest gotowy, ale dyskusje trwają. - Miało być inaczej, tymczasem nadal mogę pić swoje wino tylko do obiadu. Liczę jednak, że mój zapał udzieli się urzędnikom - dodaje Sikora.

Polskie winnice
W Polsce zarejestrowało się 35 winiarzy. Jest ich jednak znacznie więcej, po lipcowej nowelizacji ustawy, znanej jako winiarska, winorośle pojawiły się przy wielu domach i gospodarstwach.
Średnia powierzchnia uprawy winorośli nie przekracza obecnie 0,86 hektara. Największa z nich ma 11 hektarów, zaś najmniejsze zaledwie po kilka arów.
Winiarze jednak stale powiększają swoje winnice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na regionalne wino przyjdzie nam jeszcze długo poczekać - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto