Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Numerki na piłkarskich koszulkach. Śląscy piłkarze je lubią

Łukasz Klimaniec, Tomasz Kuczyński, Rafał Musioł (opracowanie),Jacek Sroka
arc.
Kiedyś sprawa była prosta - na murawę w każdej drużynie wybiegało jedenastu zawodników ponumerowanych od 1 do 11. Co więcej, określało to nawet ich pozycję na boisku - było wiadomo, że "1" to bramkarz", a "10" to lider i reżyser gry zespołu. Teraz nic nie jest już takie oczywiste, za to pod numerkami na koszulkach kryją się czasem ciekawe historie. I temu właśnie poświęcamy nasz ranking, w którym kolejność ustaliliśmy na podstawie sumy liczb widniejących na plecach zawodników w os-tatnim ligowym meczu.

1. GKS Katowice - 379

W GieKSie podczas der-bów z Polonią w Bytomiu w podstawowym składzie było trzech graczy z wysokimi numerami na koszulkach - bramkarz Witold Sabela (88) oraz Deniss Rakels (80) i Przemysław Pitry (81). Zresztą w wyjściowej "11" katowiczan nie brakowało także innych dużych liczb, jak chociażby u Mateusza Niechciała (31), czy jego imiennik Kamińskiego (27).

WSZYSTKO O PIŁCE NOŻNEJ W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM!

Tylko Pitry przez swoją koszulkę informuje cały świat o roku urodzenia. Natomiast Sabela trzyma się numeru, przez który miał... kłopoty występując jeszcze w Pelikanie Łowicz. Przed meczem wyjazdowym ze Zniczem Pruszków, do dwóch "ósemek" na stroju bramkarza doczepił się delegat PZPN. Powodem miało być skojarzenie z faszystowską ideologią! Ponieważ w alfabecie łacińskim ósmą literą jest H, więc dwie takie literki oznaczają pozdrowienie "Heil Hitler!" Proste prawda? Sabela musiał zalepić jedna z ósemek plastrem, bo inaczej mecz by się nie rozpoczął.

- Gram z tym numerem od lat i nigdy nie sądziłem, że będę miał z tym problemy. Numer wybrałem ze względów osobistych, a nie z sympatii do Hitlera czy nazistów - powiedział wtedy Sabela na łamach Faktu.

Na tej zasadzie powinna być też zakazana "18", bo może oznaczać AH, czyli Adolf Hitler. Pomocnik GKS-u Bartłomiej Chwalibogowski, który wszedł w Bytomiu na zmianę, musi mieć się na baczności

2 Ruch Radzionków - 216

W Radzionkowie numery na koszulkach nie należą do ekstrawaganckich.

- Mamy numery od 2 do 25 i właściwie się w nich mieścimy, za wyjątkiem bramkarzy, bo Mateusz Mika gra z "33", a Marcin Suchański z "77", czyli rokiem urodzenia - mówi Dariusz Okoń, kierownik drużyny. - Niczego chłopakom nie narzucamy, gdy-by chcieli jakieś wyższe numery, mogli by je dostać, ale nie bez powodu Radzionków uchodzi za klub rozsądny i twardo stąpający po ziemi, więc i pod tym względem nikt nie szaleje - dodaje pół żartem, pół serio.

W wymienionym przez kierownika drużyny wachlarzu liczb nie ma jednak dziesiątki.

- Ta została zastrzeżona dla Mariana "Ecika" Janoszki, prawdziwej legendy naszego klubu - przypomina Okoń.

3. Podbeskidzie Bielsko-Biała - 201

Gracze wyjściowej jedenastki Górali lubią wysokie numery na koszulkach. Maciej Rogal-ski ma 20, Piotr Koman - 21, Robert Demjan - 23, Bartłomiej Konieczny - 26, Krzysztof Król - 27, Dariusz Łatka - 28, Adrian Sikora - 29. Nic więc dziwnego, że sumując jedenastki z meczu przeciwko ŁKS suma wyniosła dość imponujące 201.

Z najwyższym numerem gra Sikora, który latem dołączył do zespołu.

- To był jego wolny wybór. Sam zdecydował się na taki numer - przyznaje Jarosław Zięba, rzecznik Podbeskidzia. Co ciekawe, w Bielsku-Białej największy kłopot zawsze był z numerem 10. Mało kto kwapił się do noszenia trykotu z tym numerem. Ciężar "dychy" postanowił jednak dźwigać Marek Sokołowski, który grywa w pomocy lub obronie. Warto dodać, że najwierniejszy swojemu numerowi jest Sylwester Patejuk, który biega z "trzynastką" na plecach. 29-letni piłkarz ten numer nosił wcześniej w Perle Złotokłos, Koronie Góra Kalwaria i Nidzie Pińczów.

4. Górnik Zabrze - 194

W ostatnim meczu ligowym z Koroną Kielce w zespole zab-rzan dokonał się być może najwyższy wzrost liczbowy w polskiej ekstraklasie. Wychodząca na boisko jedenastka po zsumowaniu koszulek miała wartość 194, natomiast schodząca aż 351! Największy w tym udział mieli Krzysztof Mączyński, który ze swoją "87" zastąpił "2" Michała Pazdana i Michal Gasparik, przebijając za pomocą "88" klasyczną "11" Marcina Wodeckiego.

Trener Adam Nawałka może zresztą pod tym względem mocno poszaleć, a jego asem atutowym jest Arkadiusz Milik, czyli numer 99,taki sam, z jakim w NHL grał legendarny Wayne Gretzky!

- I to nie jest przypadek, bo właśnie o tym zawodniku myślałem - przyznaje zabrzanin. - Gram z "99" od siódmego roku życia wszędzie tam, gdzie była taka możliwość. Tylko w Rozwoju nie wybieraliśmy sobie numerów, więc miałem inny, ale w Górniku od razy poprosiłem o ten swój ulubiony.

Z numerami w Zabrzu wiąże się kilka interesujących historii. Najświeższa dotyczy uznawanej za najbardziej prestiżową "10". Przyznano ją Idanowi Shrikiemu, którego wkrótce potem... wysłano z powrotem na wypożyczenie do Izraela. Zastrzeżona jest z kolei "12", którą prezes Łukasz Mazur oddał na zawsze stowarzyszeniu kibiców. Ta decyzja mocno popsuła humor Robertowi Jeżowi, który właśnie z tym numerem chciał grać na Roosevelta. Gdy Słowak dowiedział się, że jest to niemożliwe nie wyglądał na zachwyconego...

5. Ruch Chorzów - 172

W podstawowej jedenastce Ruchu Chorzów z najwyższym numerem gra Mi-chal Pesković. Słowak, który w meczu z Wi-dzewem po raz pierwszy pojawił się w składzie, ma na plecach nr 33. Gdyby między słupkami stał etatowy do niedawna golkiper Niebieskich Matko Perdijić, to też niewiele by zmieniło, bo Chorwat występuje z numerem 30. Poza bramkarzami wysoki numer w zespole z Cichej ma jeszcze młody Paweł Lisowski (31), który zajął miejsce kontuzjowanego Gabora Straki (28).

W poprzednim sezonie wszystkich na głowę bił jednak Paweł Abbott. Pozyskany zimą z Charltonu Athletic napastnik wiosną występował z numerem 99 na koszulce. - Moją ulubioną cyfrą jest dziewiątka, ale ta koszulka należała w Ruchu do Marcina Zająca, więc dołożyłem drugą dziewiątkę i grałem z numerem 99. W czerwcu Marcin pożegnał się z drużyną, więc mogłem już występować z moim ulubionym numerem - stwierdził Paweł Abbott.

Po odejściu z Ruchu Mariusza Śrutwy długo nikt nie chciał grać na Cichej z numerem 10. W końcu odważył się Sebastian Olszar, lecz nie przyniósł mu on szczęścia, bo zawodnik długo był kontuzjowany i w tym sezonie zmienił koszulkę na jedenastkę.

6. Piast Gliwice - 138

Bez szaleństw - tak można określić sprawę numerków w gliwickiej drużynie. W wyjściowym składzie w sobotnim meczu z Dolcanem w Ząbkach najwyższy numer na koszulce miał Wojciech Kędziora - 24, z numerem 22 grał Hiszpan Ruben Jurado, z "20" Jan Buryan.

Ciekawostka dotyczy cyferek na koszulce Kędziory. W przedsezonowych skarbach kibica były one przypisane Pavelowi Vranie. Czech jednak w ostatnim sparingu przed ligą uległ poważnej kontuzji kolana i rozwiązano z nim kontrakt (sprawa wyszła na jaw tydzień temu, gdy przygotowywaliśmy ranking pechowców). Kędziora, który zagrał od drugiej kolejki, dostał więc numer w spadku. Okazał się dla niego szczęśliwy, bo na dzień dobry strzelił bramkę w Gdyni Arce (2:2) i ma na koncie już pięć ligowych trafień.

- Czy jest ktoś u nas przywiązany do numeru na koszulce? - zastanawia się kierownik drużyny Piasta Janusz Bodzioch. - Raczej nie, choć Tomek Podgórski od dawna ma "17", a Łukasz Krzycki "15".

7. Polonia Bytom - 118

Rewolucja w Polonii po spadku z ekstraklasy spowodowała, że do wzięcia było dużo... numerów po tych, którzy odeszli do innych klubów. Ze starego składu zostało niewielu, wśród nich Adrian Chomiuk, który zagrał w sobotnim meczu przeciw GKS Katowice z najwyższym numerem w wyjściowym składzie bytomian - 26. Daniel Mąka grał z liczbą 25 na plecach (w poprzednim sezonie w Termalice Nieciecza miał nr 28), reszta miała już tradycyjna numerację. Natomiast wprowadzony w drugiej części Anglik James ma na plecach 37. Wiadomo, że taki numer sobie sam zażyczył.

- Od początku zgłaszał ten numer, ale nie wiem, czemu właśnie taki - przyznaje kierownik drużyny Polonii Jerzy Szpernalowski.

Zagadnięty o tę sprawę Sinclair odparł: - Z takim numerem grałem jeszcze w Anglii i chciałem go mieć też na koszulce w Polonii. Po prostu przyzwyczaiłem się do niego, choć nie ma dla mnie jakiegoś magicznego znaczenia - wyjaśnił były zawodnik Boltonu.

Znaczenie może mieć "dycha" na plecach bramko-strzelnego napastnika Polonii Jakuba Świerczoka. Wiadomo, że z dziesiątką grały takie sławy jak Maradona, czy Pele. Jednak trzeba pamiętać, że numer 10 był przez lata związany z wychowankiem bytom-skiego klubu Mariuszem Śrutwą, Gdy w sobotę Świerczok strzelał GieKSie trzy bramki siedzący na trybunach autor 103 bramek w ekstraklasie (głównie dla Ruchu Chorzów) z uznaniem kiwał głową.

Najwyższy numer w kadrze Polonii ma bramkarz Seweryn Kiełpin.

- To od roku urodzenia Sewera - dodaje kierownik Szpernalowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto