Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O pokoleniu 30-latków mieszkającymi z rodzicami

Redakcja
Kadr z reklamy telewizyjnej, w której młody mężczyzna jest uzależniony  od mamy
Kadr z reklamy telewizyjnej, w której młody mężczyzna jest uzależniony od mamy fot. archiwum ing
Grzegorz sam po sobie sprząta. Wojtek robi zakupy i dokłada się do rachunków, za to Krzyśka rachunki w ogóle nie interesują. O pokoleniu 30-latków, którzy wciąż nie opuścili domowych pieleszy - pisze Katarzyna Janiszewska

Niewielki pokoik w bloku na parterze Grzegorz dzieli z bratem. Z reguły nie używa budzika. Czeka, aż promienie słońca naturalnie spędzą resztki snu z jego powiek. Ale nie pozostawia wszystkiego naturze. Zegar biologiczny wspiera mama, która dzwoni i pyta: "Nie śpisz już? Bo spóźnisz się do pracy!".

- Kiedyś się usamodzielnię, na pewno - mówi Grzegorz. - Jak znajdę dziewczynę. To będzie bodziec, żeby coś zacząć razem. Bo tak samemu to ciężko. Nie mam motywacji.

Kiedy Łukasz wychodzi ze swojego pokoju, choćby tylko na momencik, zaczynają dziać się tam rzeczy cudowne. Brudne skarpetki, które zostawił na podłodze, znikają! Podobnie rzecz ma się ze spodniami, podkoszulkami i kurtkami. Łukasz ma podejrzenia i domysły w tej sprawie.

- Mama nie pozwala mi prać, boi się, że zniszczę pralk. - twierdzi. - Nawet gdybym chciał, nie mogę sprzątać, bo źle to robię. Jak umyję talerz, to za chwilę i tak po mnie poprawi.

Z kolei Marek wie, że cała rodzina bardzo go kocha, nieważne, co by zrobił. A przez to, że jest jedynakiem, każdy uważa, żeby mu było jak najlepiej: chuchają, dmuchają. Nie wszyscy dojrzewają w tym samym czasie, niektórym zajmuje to chwilę dłużej, i nie ma w tym nic dziwnego ani nagannego. Tak po prostu jest. Dla Marka ten czas jeszcze nie nadszedł i nie wiadomo, kiedy nadejdzie.

Rodzice mnie kochają

Grzegorz i Marek pracują w handlu stalą, Łukasz - w mediach. Są inteligentni, wygadani, dobrze radzą sobie w pracy, zarabiają. Mogliby się usamodzielnić. Ale żaden nie wyprowadził się z rodzinnego domu. Dane unijnego biura statystycznego Eurostat mówią, że w Polsce aż 44 proc. mężczyzn w wieku 25-34 lata mieszka z rodzicami.

Łukasz (31-letni, postawny szatyn) przyznaje, że taki układ mu odpowiada. I w jego przypadku nie ma to nic wspólnego z brakiem dziewczyny. - Nawet gdybym się z kimś związał, to mam trzy pokoje, moglibyśmy mieszkać razem - mówi. - Większość młodych małżeństw na początku tak robi. I dla dziewczyny to będzie lżej, że ktoś po mnie sprząta. Skarpetki mam wyprane, dżinsy tak samo. Obiad mam ciepły, pokój wysprzątany, pościel przebraną. W zasadzie tylko kąpię się sam.
Nie zdąży nawet odnieść talerza po zupie do kuchni, bo ten już znika. Gdy wychodzi z domu o godz. 7 rano, na stole czeka już góra kanapek z kotletem. Jabłko, soczek, nawet takie małe keczupki.

Marek (szczupły i małomówny) nie ma żadnych obowiązków, nie dokłada się do rachunków. Bo rodzice "po prostu go kochają".

Grzegorz (wesoły, z lekkim brzuszkiem) czasem posprząta, bo nie lubi bałaganu. I trochę dokłada się do rachunków. Mama budzi go do pracy, a po południu dzwoni i pyta, kiedy wróci, czy już ma nastawiać ziemniaki. - Gotuje tak dobrze, że grzech nie zjeść - podkreśla. - Rozpieszcza mnie bardzo.

- Chcę, aby moja dziewczyna była jak moja mama - nie kryje Łukasz. - To znaczy: przychodzę z pracy, mam obiad na stole, wyprane, posprzątane.

Zbieram na podróż koleją

Wieczorami przesiadują w cocktail-barze - małej, zadymionej spelunce, w której pije się piwo i ogląda mecze. Od piątku do poniedziałku imprezują. Wracają nad ranem, śpią do południa, a wieczorem znów gdzieś znikają.

Marek jest jedynakiem, na dodatek ma bardzo pobłażliwych rodziców. Może robić, co chce, i zapraszać, kogo chce.

Grzegorz dzieli pokój z bratem. Więc kiedy ma ochotę zaprosić dziewczynę na noc, muszą się jakoś dogadać. - Nie ma żadnego problemu, to kwestia jednego telefonu i brat znika - przekonuje. - A w ostateczności zostaje materac w kuchni.

Łukasz ma pokój na wyłączny użytek, bo starsza o pięć lat siostra już się wyprowadziła. Denerwuje go tylko, gdy siedzi z kolegami, że mama co chwila do nich zagląda. I mówi, że nie mogą pić piwa, bo się upiją. - Ale gdyby rodzice zostali sami w takim dużym mieszkaniu, byłoby im łyso - martwi się. - W kupie raźniej. Jaki jest sens wydawać całą pensję i wynajmować mieszkanie na spółkę z kolegami? Pewnie wszyscy chodzilibyśmy pijani. A tak to przynajmniej czysty chodzę - śmieje się. - Mieszkając z rodzicami, mogę trochę odłożyć. Zbieram na podróż koleją transsyberyjską.

31-letni Krzysiek, krótko ostrzyżony blondyn, jest sympatyczny, wyluzowany. Sprawia wrażenie, jakby wszystko, co robi i mówi, działo się od niechcenia. Skończył studium informatyczne i studia BHP. Prowadzi biznes. Mieszka z mamą w 90-metrowym mieszkaniu w kamienicy. - To wygoda - przyznaje bez skrępowania. - Nie muszę pamiętać o zakupach, porządkach. Nawet nie wiem, jakie płacimy rachunki. - Nie kłócę się z nią. Traktuję jej uwagi jak radę, z której mogę skorzystać albo nie. Gdybym mieszkał sam, nie byłoby tej kontroli. Ale też nie miałbym takiej pomocy. Zawsze jest coś za coś. Dla mnie to naturalne, że na razie mieszkam z mamą.

Zegar biologiczny nie tyka

Kobiety mają większe ciśnienie, po trzydziestce wpadają w panikę, bo zegar biologiczny bije. A facet, nawet 40-letni, jeśli jest zadbany, może być atrakcyjny - tak twierdzi Wojtek, niewysoki brunet, zajmujący się PR-em i organizacją imprez. Ma dyplom socjologa i menedżera, ale chętnie coś by jeszcze postudiował. Mówi, że singiel jest cool.

Więc Wojtek z rodziną się nie spieszy. Mieszka z tatą, relacje są czyste, partnerskie. Nie ma wtrącania się w nie swoje sprawy, konfliktów.

Dorosłość - nie dla nas

Krzysiek: - Dorosłość? To chyba niezależność finansowa. Nie wydaje mi się, żebym sam sobie nie poradził. Wyprowadzka to kosmetyczna zmiana.

Grzegorz: - Dorosłość to odpowiedzialność za błędy. Wiem, że jak nawarzę sobie piwa, to sam je będę musiał wypić.

Marek: - Ja jestem niedojrzały, nie wiem, co to dorosłość.

Łukasz: - Dorosłość to stabilizacja. A wydawanie każdego zarobionego grosza na mieszkanie to antystabilizacja.

Wojtek: - Dorosłość to organizowanie sobie życia po swojemu.

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto