Oko w oko z dzikimi zwierzętami w Bytomiu [ZDJĘCIA]

W pracowni gdziekolwiek spojrzeć znajdują się zwierzęta. Duże, małe, ssaki, ptaki, dosłownie wszystkie. Na środku trzy bystro patrzące wilki. Na ścianie różne gatunki ptaków, a w kącie przyczajony niedźwiedź. Małe żaby schowane są szufladach i czekają na dokończenie.

Znajdująca się w Muzeum Górnośląskim pracownia preparacji zwierząt istnieje od prawie 30 lat. Przez cały czas prowadzi ją Andrzej Imiołczyk, wybitny specjalista w tej dziedzinie. Jego zakład jest jedynym tego typu rozwiązaniem przy Muzeum w Europie Środkowej, który prezentuje tak wysoki poziom.

- Kiedy muzeum w Pradze urządzało swoją ekspozycję zwierząt, poprosili Andrzeja, żeby pomógł w przygotowaniu najcenniejszych okazów - mówi Roland Dobosz, kierownik działu przyrody Muzeum. Innym razem został poproszony o spreparowanie trofeów upolowanych przez króla Hiszpanii.

Pierwszym wielkim zwierzęciem był żubr, zastrzelony podczas kręcenia filmu Magnat - opowiada Andrzej Imiołczyk - do dzisiaj można zobaczyć go na zamku w Pszczynie. Każdy gatunek zwierząt wymaga innej techniki pracy. Przez 30 lat wiele się zmieniło. Obecnie tworzy się korpus zwierzęcia z pianki poliuretanowej, na którą nakłada się przygotowaną ściągniętą skórkę. Praktycznie każdy gatunek zwierząt może zostać spreparowany . Wyjątek mogą stanowić ze względu na swoją budowę meduzy. Jednak już ryby nie stanowią takiego problemu.

Okazuje się, że marzeniem nie jest przygotowanie nosorożca czy słonia. To są popularne zwierzęta - mówią zgodnie Dobosz i Imiołczyk - największymi marzeniami są zwierzęta występujące bardzo rzadko. Na przykład dzięcioł zasiedlający terytorium Kanady, jest znacznie większy niż nasze, a przy tym bardzo rzadki.

Zwierzęta przygotowane przez muzealną pracownię można oglądać na stałej ekspozycji Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.