Patryk Hodura - nowy radny gliwicki wyrzucony z PO czy sam odszedł?

Patryk Hodura to jedyny - jak dotąd - bohater negatywny mijającej kampanii samorządowej. 21-latek, student prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim choć został wybrany z listy PO na radnego (zdobył 627 głosów), nie jest już członkiem tej partii. (A zatem szeregi radnych PO stopniały w gliwickiej radzie do 6 osób). Ale może to także nie koniec nieprzyjmności, jakie mogą go czekać.

Pół tysiąca nielegalnie porozlepianych w całym mieście plakatów, zaklejanie afiszy innych, a do tego - może także złamanie ciszy wyborczej. Chociaż - jak się dowiedzieliśmy - te zarzuty nie dotyczą bezpośrednio Patryka Hodury, to na jego rzecz i z jego wizerunkiem się łączą.

Jak się dowiedzieliśmy - Hodura (desygnowany na kandydata do rady przez Młodych Demokratów, czyli młodzieżówkę PO) był wielokronie ostrzegany przez partyjnych przełożonych. Nie reagował, a sygnały związane z jego postępowaniem w kampanii miały być co najmniej niepokojące.
Kiedy stał się bohaterem afery plakatowej - zmiłuj się nie było.

Poseł Borys Budka, szef lokalnych struktur PO nie ukrywa: Kiedy już listy zostały zarejestrowane, nie było możliwości skreślenia kandydata, a dostawał wiele ostrzeżeń, bo były duże zastrzeżenia do jego postępowania. Nie odpowiadał na telefony i mejle. Kiedy doszły do nas informacje z plakatami i sprawdziłem zasadność tych zarzutow w straży miejskiej, zareagowaliśmy natychmiast, nie możemy się zgodzić na takie standardy postępowania w gliwickiej Platformie. Nie chcemy takiego radnego w swoich szeregach.

Efekt? Młody radny stracił członkowstwo w Platformie Obywatelskiej w czwartkowy wieczór.

"Zarząd koła PO RP w Gliwicach podjął jednogłośnie uchwałę ws. skierowania do sądu koleżeńskiego wniosku o wykluczenie pana Patryka Hodury z Platformy Obywatelskiej. Uzasadnieniem dla powyższego było prowadzenie kampanii wyborczej przez wyżej wymienionego w sposób rażąco naruszający przepisy Kodeksu wyborczego, pomimo kierowanych w czasie kampanii wezwań do zaprzestania tego typu działań.

W ocenie władz gliwickiej Platformy uzyskanie przez Patryka Hodurę mandatu radnego w żaden sposób nie usprawiedliwia naruszeń prawa. Platforma Obywatelska wymaga od swoich członków poszanowania prawa oraz najwyższych standardów etycznych. Jednocześnie pragnę wyrazić ubolewanie i przeprosić wszystkie osoby i organy, które zmuszone zostały do podjęcia działań w związku z zaistniałą sytuacją" - napisał w uzasadnieniu Borys Budka na swoim profilu na FB.

Młody radny za rękę, że rozlepiał jak popadło setki plakatów złapany nie został, ale tak działały osoby na jego rzecz.
- Postępowanie nie jest prowadzone przeciwko panu Hodurze - poinformował nas rzecznik straży Miejskiej Marcin Kuczkowski.
Dodatkowo, jak nam powiedział, zostaną przesłuchane osoby w zwiazku z podejrzeniem złamania ciszy wyborczej - miało to mieć miejsce m.in na osiedlu Kopernika (mówi się o lawecie z wizerunkiem Patryka Hodury - zadzwoniła w tej sprawie na straż miejską mieszkanka osiedla).
Niewykluczone zatem, że sprawa trafi do sądu.

Inną rzeczą - za którą jest odpowiedzialny w stosunku do komitetu wyborczego PO - jest rozliczenie faktur za prowadzoną kampanię. Na to jednak jeszcze Patryk Hodura ma czas. Jeśli jednak pojawią się wątpliwości, to Budka podkreśla, że nie odstąpi od wyciągnięcia konsekwencji prawnych wobec Hodury.

Patryk Hodura w wydanym oświadczeniu w piątek poinformował, że to on sam wystąpił z szeregów PO.

Nie odpowiedział na nasze zaproszenie do zaprezentowania swojego stanowiska w tej sprawie. (Wysłane na FB). Czekamy!