Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Peru już nie chce czołgów z Gliwic

Michał Wroński
Polski PT91 (Twardy). Wprowadzony do uzbrojenia w roku 1995. Uzbrojenie stanowi armata 125 mm (plus 45 pocisków) oraz dwa karabiny maszynowe. Waży 45 ton. Jego zasięg to 550 km. Może poruszać się z prędkością maksymalną 72 km/godz.
Polski PT91 (Twardy). Wprowadzony do uzbrojenia w roku 1995. Uzbrojenie stanowi armata 125 mm (plus 45 pocisków) oraz dwa karabiny maszynowe. Waży 45 ton. Jego zasięg to 550 km. Może poruszać się z prędkością maksymalną 72 km/godz. fot. Mikołaj Suchan.
Lukratywny kontrakt dla peruwiańskiej armii prawdopodobnie przejdzie koło nosa gliwickim zakładom Bumar Łabędy. Na zakup około setki czołgów tamtejszy resort obrony gotów był wydać 150 milionów dolarów. Oficjalnie rozmowy z potencjalnymi dostawcami nadal się toczą, ale kilka dni temu minister obrony Peru przyznał, że jego kraj bliski jest podpisania kontraktu z Chinami.

- Nasz czołg nie był gorszy od tego, który zaprezentował chiński producent. Zabrakło nam jednak politycznego wsparcia - komentuje Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny branżowego portalu altair.com.pl.

Kto w pierwszym rzędzie powinien zapewnić to wsparcie? Jak usłyszeliśmy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, przy każdej ambasadzie działa attache wojskowy i handlowy. Czy w tym przypadku stanęli na wysokości zadania?

- Nie chcemy tego rozstrzygać. Nie mamy wiedzy. Od lutego MSZ nie informuje nas o swoich działaniach - powiedział nam Jarosław Rybak z BBN.

Dla gliwickich zakładów porażka w Peru oznacza pogrzebanie nadziei na szybkie wyjście z trwającej od blisko roku zapaści. Pracę straciło już pół tysiąca osób, kolejnych trzystu czeka podobny los. Przy braku zleceń ze strony polskiej armii, jedynym sposobem na powstrzymanie lawiny zwolnień było znalezienie zagranicznego kontrahenta. Trwające od kilku miesięcy rozmowy z Peruwiańczykami zdawały się dawać taką nadzieję. W ramach promocji produkowany na Śląsku czołg PT91 Twardy był prezentowany wiosną na wojskowych targach w Limie, we wrześniu przedstawiciele tamtejszej armii mieli okazję sprawdzić go na poligonowych próbach w Gliwicach.

- Byli bardzo zadowoleni z przeprowadzonych testów - zapewnia Ewa Kubisiewicz-Boba, rzeczniczka Bumaru Łabędy. Jak dodaje, oficjalnie strona peruwiańska nie poinformowała o tym, że oferta gliwickiego zakładu nie jest już brana pod uwagę.

Problem w tym, że we wtorek, podczas odbywającej się w Limie defilady, pod peruwiańskimi barwami pojawiły się chińskie maszyny MBT 2000. Co więcej, jak donosi branżowy portal altair.com.pl. peruwiański minister obrony Rafael Ray wprost zakomunikował dziennikarzom, że "prowadzone są zaawansowane negocjacje ze stroną chińską, zaś ministerstwo jest bliskie podpisania kontraktu na dostawy czołgów".


Chińczycy ograli Twardego

W gliwickich zakładach Bumar Łabędy - konsternacja. Przez ostatnie pół roku wszyscy żyli tu nadzieją na szczęśliwy finał rozmów z Peruwiańczykami, którzy chcieli kupić od 80 do 120 nowoczesnych czołgów. Śląska fabryka była jednym z najpoważniejszych kandydatów do zdobycia tego zlecenia, oferując swój sztandarowy produkt - czołg PT91 Twardy. I dalej nim jest - oficjalnie. W praktyce jej szanse wydają się być iluzoryczne. We wtorek peruwiański minister obrony Rafael Ray powiedział, iż kierowany przez niego resort bliski jest podpisania kontraktu z Chinami.

O sprawie informuje branżowy portal www.altair.com.pl. Jego red. naczelny Grzegorz Hołdanowicz (zarazem szef branżowego pisma "Raport: Wojsko, Technika, Obronność") dodaje, iż podczas wtorkowych obchodów święta niepodległości na ulicach Limy w defiladzie jechało pod peruwiańskimi flagami i z peruwiańskimi załogami kilka chińskich czołgów MBT 2000. To właśnie o ich zakupie mówił szef resortu obrony.

- Sytuacja jest dość kuriozalna. Rozmowy kontraktowe tak naprawdę dopiero się zaczęły, a już padła tak jednoznaczna deklaracja - mówi Hołdanowicz.

Wtorkowe wydarzenia znane są także w Gliwicach. Jak jednak zapewnia Ewa Kubisiewicz-Boba, rzeczniczka zakładu, dyrekcja nie zamierza traktować słów peruwiańskiego ministra jako ostatecznie zamykających Łabędom drogę do dalszych negocjacji. - Dla nas sprawa wciąż jest otwarta. Dopóki strona peruwiańska nie podpisała kontraktu z żadnym innym producentem, dopóty będziemy zabiegać o to zlecenie - deklaruje Ewa Kubisiewicz-Boba.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że także polskie źródła dyplomatyczne w Peru radzą jeszcze nie składać broni. Pytanie tylko, czy i jak można skłonić przedstawicieli tamtejszej armii, by zmienili zdanie. Hołdanowicz podkreśla, iż w walce o rynek Peru gliwicka fabryka od samego początku miała niełatwe zadanie.

- Zarówno oferta chińska, jak rosyjska miały ogromne polityczne wsparcie państwa. U nas tymczasem nadal pokutuje myślenie, że firma handlująca bronią powinna sobie radzić sama - wskazuje Hołdanowicz.

Czy poza politycznym wsparciem coś jeszcze mogło przesądzić o większej atrakcyjności oferty z Chin? Zdaniem ekspertów, polskie PT91 pod względem parametrów bojowych w niczym nie ustępują chińskiemu konkurentowi. Nie można natomiast wykluczyć, iż są droższe. Jak szacuje Hołdanowicz, koszt jednego Twardego to ok. 3 mln dolarów, a budżet, jaki Peruwiańczycy przeznaczyli na zakupy, wynosił ok. 150 mln dolarów.

- Być może Chińczycy wpisali się dokładnie w tę kwotę, wychodząc z założenia, że ważniejsza niż zysk jest obecność na danym rynku? - zastanawia się szef "Raportu".

Podczas gdy eksperci dyskutują, w Gliwicach pracownicy Bumaru martwią się o swoją przyszłość. Sprzedaż Twardego do Ameryki Południowej miała być szansą na wyjście z trwającej od blisko roku zapaści. Zakończenie wartego 380 milionów dolarów kontraktu na dostawę czołgów i wozów zabezpieczenia technicznego dla Malezji, przy braku nowych zamówień ze strony polskiej armii, doprowadziły fabrykę na krawędź upadku. Spółka zaciągnęła w Agencji Rozwoju Przemysłu 40 mln zł pożyczki na utrzymanie bieżącej produkcji i przeprowadzenie restrukturyzacji. Nie uchroniło to jednak załogi przed masowymi zwolnieniami - w ciągu ostatnich kilku miesięcy pracę straciło pół tysiąca pracowników, na początku przyszłego roku odejdzie jeszcze 300 osób. Montaż wież dla transporterów Rosomak to stanowczo za mało, by zakład mógł funkcjonować na 100 procent swoich możliwości (podobnie jak plany montażu podwozia dla zaledwie ośmiu haubic Krab). Szansą na poprawę sytuacji ma być współpraca z amerykańskim koncernem Navistar International Corporation. Porozumienie w tej sprawie zostało podpisane w październiku. Docelowo gliwicki Bumar miałby produkować podzespoły do wojskowych ciężarówek oraz pojazdów przeciwminowych. Kiedy miałoby to jednak nastąpić - tego nikt wolał nawet nie prognozować.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto