Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - GKS Bogdanka Łęczna 0:4. Piastunki dostały srogie lanie

Paruyr Tovmasyan
Roger Gorączniak, Ekstraklasa.net
Jeszcze przed spotkaniem nikt rozsądny nie wierzył w awans drużyny z Gliwic do ekstraklasy. Po kilku meczach bez zwycięstwa włodarze Piasta mogą już myśleć o budowie drużyny na kolejny sezon. W szczególności o nowym sztabie trenerskim, gdyż dni Marcina Brosza i jego asystenta Dariusza Dudka są już w Gliwicach policzone.

Jak to w Polsce często się zdarza, gdy nie ma wyników, kibice protestują. Fani gości protestują z powodu zmiany nazwy zespołu z Górnika na Bogdankę, w ramach którego dopingi są prowadzone tylko w meczach wyjazdowych. Większość kibiców „gospodarzy” (choć ciężko tak mówić o drużynie, która rozgrywa swoje mecze w odległości 50 kilometrów od swojego miasta) aby wyrazić swoje niezadowolenie z powodu słabej formy w rundzie wiosennej, nie pojawiła się na stadionie przy ulicy Bogumińskiej. Dlatego też trybuny „świeciły pustkami”.

Prezes Piasta: Nasi zawodnicy nie mają siły biegać

Wzmocnieniem dla gospodarzy miał być, wracający po kontuzji Jakub Biskup, najskuteczniejszy zawodnik Piasta Gliwice. Osłabieniem natomiast - kontuzja sprowadzonego w zimie Rudolfa Urbana.

Goście mimo ósmego miejsca w tabeli nie mogą być w stu procentach pewni utrzymania w I lidze. Dlatego też zawodnicy Mirosława Jabłońskiego przyjechali do Wodzisławia Śląskiego "uskrzydleni" po zwycięstwie na Dolcanem Ząbki, z nadzieją na kolejne punkty. Z powodu kontuzji w kadrze nie znaleźli się Sergiusz Prusak oraz Veljko Nikitovic.

Zanim spotkanie rozpoczęło się, kibice gości, których było ok. czterdziestu, wywiesili napis „W Łęcznej jest tylko Górnik!”.

W pierwszych minutach spotkania, minimalnie przeważali niebiesko-czerwoni. Przemyślane akcje najczęściej były kończone po faulach. Taki stan trwał do 14 minuty, kiedy to Paweł Sasin z prawego skrzydła dośrodkował w kierunku Tomasa Pesira. Ten strzelając bramkę, wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Gliwiczanie po stracie bramki zaczęli popełniać bardzo dużo błędów. Przyczyniało się to do częstych strat. Po kolejnych czternastu minutach, ponownie piłkę wyłożył były zawodnik Korony Kielce, Paweł Sasin. Tym razem bramkę zdobył Brazylijczyk Ricardinho, a dokładniej Ricardo Cavalcante Mendes, bo tak brzmi pełne nazwisko byłego zawodnika Santo Andre.

Piłkarze Piasta wciąż bardzo rzadko uderzali na bramkę Jakuba Wierzchowskiego, a jeżeli już im się to udawało, to najczęściej niecelnie. Po pierwszej połowie utrzymywał się wynik 0:2. Wynik ten bardzo negatywnie zaskoczył garstkę kibiców, którzy zdecydowali się tego dnia na „wycieczkę” do Wodzisławia. Przyczyną zaskoczenia był fakt, że w całym obecnym sezonie tylko raz Piast stracił tyle bramek w ciągu pierwszej połowy. Zdarzyło się to w spotkaniu z ŁKS-em Łódź, które obecnie z dorobkiem 57. punktów prowadzi w tabeli I Ligi.

Po upływie jedenastu minut drugiej połowy było już 0:3. Tym razem bramkę zdobył Adrian Paluchowski, były piłkarz Legii Warszawa, w poprzednim sezonie reprezentujący barwy dzisiejszego rywala.

Wynik spotkania ustalił w 60. minucie Mariusz Zasada, po rajdzie i minięciu Igora Lewczuka, strzałem w długi róg bramki pokonał Jakuba Szmatułę. Bramkarz Piasta, dzięki wielu dobrym interwencjom mimo czterech bramek, jakie stracił, nie musi się wstydzić za swój występ. Czego nie można powiedzieć o pozostałych zawodnikach z jego drużyny. Fani Piasta Gliwice na ostatnią bramkę zareagowali… oklaskami dla zawodników gości. Pod koniec meczu kibice nie zostawili „suchej nitki” na trenerze Marcinie Broszu, jedno z cenzuralnych zdań, a takich było niewiele, brzmiało: „Brosz nie płacz, kiedy odejdziesz!”

Piast Gliwice przegrywając z Bogdanką Łęczna nie zwyciężył już w dziewiątym spotkaniu z rzędu. Ostatni podobny wyczyn miał miejsce w okresie od 30 października 2004 roku, do 27 kwietnia 2005 roku, wówczas podopieczni Jacka Zielińskiego nie potrafili zdobyć trzech punktów aż w 10 meczach z rzędu. Gorszym bilansem w ostatnich pięciu spotkaniach może się tylko „pochwalić” Dolcan Ząbki, który jest już jedną nogą w II lidze. GKS Bogdanka natomiast, dzięki zwycięstwu z Piastem, pierwszy raz od maja ubiegłego roku zdobyła 6 punktów w dwóch kolejnych meczach.

Piłkarze z Łęcznej po zdobyciu czterech bramek w meczu z Piastem, dołączyli do nielicznego grona dwóch drużyn, którym to się udało w ciągu ostatnich trzech lat. Pierwszą drużyną jest Wisła Kraków, która zwyciężyła w Gliwicach 1:4, 27 kwietnia 2010 roku. Drugą - Lech Poznań, 24 września 2008 roku, który w Pucharze Polski pokonał Piasta 4:0, także w Gliwicach.


Piast Gliwice 0-4 Bogdanka Łęczna
0:1 Tomas Pesir 13
0:2 Ricardinho 27
0:3 Adrian Paluchowski 55
0:4 Mariusz Zasada 60

Piast: Jakub Szmatuła - Igor Lewczuk (80. Jarosław Kaszowski), Adrian Klepczyński, Mateusz Matras (63. Jan Buryan), Sławomir Szary (46. Paweł Gamla) - Tomasz Podgórski, Mariusz Zganiacz, Bartosz Iwan, Jakub Smektała, Jakub Biskup - Maycon.

Bogdanka: Jakub Wierzchowski - Paweł Sasin, Paweł Magdoń, Dawid Sołdecki, Mateusz Pielach - Ricardinho (81. Nildo), Radosław Bartoszewicz, Dejan Miloseski (46. Tomasz Nowak), Mariusz Zasada - Tomas Pesir, Adrian Paluchowski (86. Sławomir Nazaruk).

Żółte kartki: Matras, Podgórski - Pielach. Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 200.

Czy trener Brosz powinien stracić posadę? Weź udział w sondzie, skomentuj!

Zobacz zapis relacji LIVE z tego meczu!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto