Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porąbka

Mirosław Łukaszuk
Gmina Porąbka zajmuje 6.400 hektarów i ma 14.860 mieszkańców. Składa się z czterech sołectw: Bujakowa, Czańca, Kobiernic i Porąbki; największy jest Czaniec (5,4 tys. mieszkańców), najmniejszy - Bujaków (2,1 tys.).

Gmina Porąbka zajmuje 6.400 hektarów i ma 14.860 mieszkańców. Składa się z czterech sołectw: Bujakowa, Czańca, Kobiernic i Porąbki; największy jest Czaniec (5,4 tys. mieszkańców), najmniejszy - Bujaków (2,1 tys.).

Gminę tworzą wioski otaczające ostatni górski fragment malowniczej Doliny Soły rozcinającej na dwoje Beskid Mały. W 1966 r. wybudowano tutaj sztuczny zbiornik o powierzchni 45 hektarów. Z ujęcia w Czańcu pochodzi woda pitna dla Bielska i aglomeracji śląskiej.

Warto wiedzieć

Początki osadnictwa na terenie dzisiejszej gminy Porąbka łączą się z budową zamku warownego w XIV w. na Wołku w Kobiernicach. Do dzisiaj w tym miejscu zachowała się fosa otaczająca budowlę oraz resztki murów obronnych. Wraz z zamkiem powstała wokół osada. Do dziś ta część Kobiernic nazywana jest Podgrodziem. Z czasem osadnicy, w głównej mierze ze Śląska, zasiedlali kolejne tereny.


Kozubnik ponownie dla turystów

Wszystko jedno, kto odbuduje ośrodek w Kozubniku, byleby szybko - uważają mieszkańcy gminy Porąbka, która stara się o komunalizację całego terenu. Po wielu latach władze samorządowe powoli odzyskują grunty i zrujnowane budynki.

- Przyjeżdżam tu z przyjaciółmi na spacery. To jedno z najbardziej malowniczych miejsc w regionie - mówi Magdalena Cembala, studentka z Bielska-Białej. Jeszcze w dzieciństwie przyjeżdżała do Kozubnika z rodzicami. Ośrodek miał już za sobą lata świetności, ale wiosną i latem zawsze można było spotkać tutaj turystów. - Teraz ruina poraża. Ale jestem sentymentalna i lubię wracać w te strony - dodaje.

- Teraz jest podobnie. Ludzie ściągają tu w soboty i niedziele, aby pospacerować. Mieszkańcy Śląska pamiętają, jak wspaniały był to ośrodek - wyjaśnia Czesław Bułka, wójt gminy Porąbka. - Kozubnik mógłby szybko odzyskać dawne znaczenie, bo ludzie o nim nie zapomnieli. Ale najpierw trzeba zlikwidować te wszystkie ruiny - dodaje wójt.

Ośrodek powstał w latach 70. w głębi beskidzkiej doliny. Budowano go z myślą o górnikach i ich rodzinach. Był to kompleks 11 hoteli dla około pół tysiąca osób. Uzupełniały go kryte baseny, sauna, korty tenisowe, wyciąg narciarski, stołówki, trzy restauracje i pięć barów. Bardzo szybko stał się ulubionym miejscem odpoczynku prominentów, nie tylko z Polski, ale z całego byłego obozu państw socjalistycznych. Przebywał tu m.in. syn Leonida Breżniewa - sekretarza generalnego KC KPZR (Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego). Po latach wydało się, że ośrodek dysponujący własnymi ujęciami wód i niezależnym źródłami energii - w przypadku wojny - przemieniłby się w jedną z kwater dowódczych wojsk Układu Warszawskiego.

Względami bezpieczeństwa należy tłumaczyć to, że w najbliższej okolicy nie rozwijano turystyki, nie budowano innych ośrodków.

Po 1990 r. Kozubnik sprzedano prywatnej spółce, która szybko zastawiła go za bankowe kredyty. Choć początkowo przyjeżdżali tu jeszcze goście, ośrodek szybko popadał w ruinę, bo był zbyt drogi. Opuszczony przez właścicieli, stał się łupem dla złodziei. Bez przeszkód wywozili stąd tony aluminiowych elementów.

Przez wiele lat władze samorządowe powiatu bielskiego i gminy Porąbka starały się o przejęcie Kozubnika. Najpierw odzyskały prawa do gruntów, lecz by odzyskać budynki, potrzebny był kolejny proces sądowy, który ostatnio szczęśliwie się zakończył. - Przed nami ostatni etap, czyli wyegzekwowanie nieruchomości - wyjaśnia wójt.

Formalnie teren należy do Skarbu Państwa i jest w zarządzie bielskiego starostwa, ma jednak być przekazany władzom gminy. - Inwestorzy interesują się nim. Chcemy jak najszybciej przywrócić dawną świetność Kozubnikowi - dodaje Bułka.

mirosław łukaszuk


Stąd ród Wojtyłów

Ród Wojtyłów, który wydał polskiego papieża Jana Pawła II, wywodzi się z Czańca w gminie Porąbka. Do dzisiaj mieszkają tutaj jego krewniacy, a Jan Wojtyła, kiedyś dyrektor miejscowego gimnazjum i wicewójt gminy, dba, aby należycie upamiętnić związki Karola Wojtyły z Czańcem. Stąd pochodzi dziadek papieża, Maciej, który dzięki zniesieniu pańszczyzny, mógł zostać krawcem - najpierw w pobliskich Kętach, a potem w Lipniku i Białej. Przez wiele lat piastował funkcję cechmistrza, czyli przełożonego cechu.

Karol Wojtyła często odwiedzał swoich krewnych w Czańcu. Potem, już jako biskup krakowski, przyjeżdżał na wizytacje i bierzmowanie młodzieży. Gdy zamieszkał w Watykanie, w dalszym ciągu utrzymywał związki z Czańcem. Jan Wojtyła korespondował z papieżem, co obiecał mu przy okazji parafialnej pielgrzymki do Watykanu.

Związki papieża z Czańcem upamiętnia tablica w kościele św. Bartłomieja. Przytoczono na niej słowa Jana Pawła II z listu do proboszcza pisanego po wyborze na Stolicę Piotrową: "Jestem związany z parafią czaniecką przez moich pradziadów".


Zostawcie nam zaporę

Zapora zbudowana na Sole w latach 1928-1937 od początku była przypisana do Porąbki. W ostatnich latach została gruntownie odnowiona. Służy do piętrzenia wody i regulowania poziomu Soły na wypadek powodzi i pełni funkcję elektrowni wodnej o mocy 12,6 MW. Po wybudowaniu zapory w Tresnej, a potem elektrowni szczytowo-pompowej Żar, razem stanowiły zespół elektrowni.

Zapora zawsze była na granicy Porąbki i sąsiedniego Międzybrodzia w gminie Czernichów. Jeszcze przed wojną mówiło się w Porąbce "woda wasza, zapora nasza". Granica między Porąbką i Czernichowem przebiega teraz w poprzek zapory - jedna część należy jeszcze do Porąbki, druga do Czernichowa.

Od wielu lat do budżetów tutejszych gmin nie wpływają już podatki z trzech elektrowni, bo weszły one w skład koncernu z siedzibą w Warszawie. Ostatnio jednak mieszkańców Porąbki zaniepokoiła tabliczka na zaporze informująca, że należy ona do sąsiedniego Czernichowa!

- To trzeba wyjaśnić! Zapora historycznie leży w Porąbce i jako taka jest znana w całej Polsce i Europie - alarmuje wójt Czesław Bułka.


Zapytaliśmy mieszkańców Porąbki, co myślą o swojej gminie

Kazimierz Wawak

To takie miejsce, w którym chce się żyć. Gdyby jeszcze były lepsze emerytury, to człowiekowi nic więcej do szczęścia nie byłoby tutaj potrzebne. Okolica jest przepiękna i czysta. Chociaż jest minus - drogi powinny być lepsze, bo wszędzie są dziurawe jezdnie. Ale trzeba przyznać, że centrum naszej gminy zostało pięknie przebudowane, a nawierzchnia wyłożona ozdobną kostką. Marzę o tym, aby wszędzie w gminie było podobnie.

Jan Polaczyk

Zamieszkałem w Porąbce w latach 70. Nie żałuję, bo miejscowość jest atrakcyjna. Mamy tutaj dobry mikroklimat. Czasami tylko - w zależności od kierunku wiatru - czuje się, jak świeże górskie powietrze jest wypierane przez powietrze znad Oświęcimia. Jesteśmy miejscowością turystyczną i przyjeżdża do nas wielu turystów. Mogłoby ich trafiać do nas nawet więcej, nam to nie przeszkadza, ale żeby tylko nie śmiecili tak, jak śmiecą.

Lucyna Dudziak

Od urodzenia mieszkam w Porąbce. To bardzo dobre miejsce, spokojne, może nawet za spokojne, bo czasami nie ma tutaj co robić. To jest jednak wioska, nie ma się co dziwić. Ale przydałoby się, aby powstawały nowe ośrodki wypoczynkowe, żeby przyjeżdżało tutaj więcej turystów niż do tej pory. Nasza miejscowość jest przecież bardzo ładna i trzeba to wykorzystać turystycznie.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto