Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pszczyna: Fundusze europejskie na wyciągnięcie ręki

ESPE
Lekarz weterynarii  Ewa Czembor otworzyła własny gabinet o pięć lat wcześniej niż  pierwotnie planowała
Lekarz weterynarii Ewa Czembor otworzyła własny gabinet o pięć lat wcześniej niż pierwotnie planowała Krzysztof Grucka
Dalmierz laserowy, zestaw komputerowy, oprogramowanie, drukarkę i jeszcze parę innych urządzeń niezbędnych do pracy architekta kupiła za unijną dotację Monika Mośka. Jej firma, MM Architekt Studio Projektowe w Pszczynie, ruszyła jesienią ubiegłego roku. - Udział w projekcie na pewno ułatwił mi samodzielny start zawodowy.

Nie tylko finansowo, ale także od strony formalnej. Napisanie pierwszego w życiu biznesplanu nie jest łatwe. Dlatego bardzo sobie chwalę pomoc przydzielonych nam osób prowadzących - mówi.

Franciszek Kałuża z Wisły Wielkiej jest inwalidą III grupy. Do 400 zł renty kiedyś dorabiał ciągnikiem. Potem miał długą przerwę, aż w zeszłym roku dowiedział się, że Centrum Przedsiębiorczości w Woli pomaga takim, jak on, którzy chcą sami sobie stworzyć miejsce pracy. Przeszedł sito kwalifikacyjne, podszkolił się i dostał 36 tys. zł na wymarzoną koparko-ładowarkę, która kosztowała 145 tys zł. - Resztę dołożyłem z kredytu. Ale zlecenia mam, pracuję jako podwykonawca, to i spłacę - mówi Kałuża.

Ewa Czembor, lekarka weterynarii z Pszczyny dostała 40 tys. zł na otwarcie gabinetu. Stary garaż przerobiła na salę operacyjną, kupiła ekg, stół, specjalne lampy. Poza dotacją, jak mówi, samo szkolenie bardzo jej pomogło. - Gdybym musiała zlecić napisanie biznesplanu, kosztowałoby mnie to 3-7 tys. zł. A tak zrobiłam to w ramach kursu - mówi lekarka.

Wszyscy troje byli uczestnikami projektu "Lepszy start = stabilna firma - lokalny program wspierania przedsiębiorczości w powiatach pszczyńskim i bieruńsko-lędzińskim", współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Projekt realizuje Centrum Przedsiębiorczości w Woli. O przyjęcie starało się 329 osób. Do programu weszło 45 z najlepszymi pomysłami na własną przyszłość zawodową. Projekt służy bowiem zachęcaniu i przygotowywaniu ludzi w różnym wieku do samozatrudnienia i tworzenia małych firm. Beneficjenci przeszli dwumiesięczne szkolenie z zakresu m.in. formalno-prawnych aspektów działalności gospodarczej, uproszczonej rachunkowości, marketingu. Wszystko skończyło się rejestracją firm i otrzymaniem dotacji, które wyniosły łącznie ponad 1,8 mln zł.

Moim zdaniem
Krzysztof Kondratowicz z Centrum przedsiębiorczości w Woli

Myślę, że w każdej lokalnej społeczności projekt, który polega na przekazywaniu wsparcia dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą jest pożądany. Nie chodzi tu tylko o bezrobotnych czy też wymagających jakiejś szczególnej troski. Projekt ("Lepszy start=stabilna firma") był skierowany do jak najszerszej grupy społecznej. Tak, że każdy, kto tylko miał możliwość rejestracji działalności gospodarczej, mógł wziąć udział w tym projekcie. Obok dwudziestoparo-latków mieliśmy osoby po pięćdziesiątce, które myślą bardzo aktywnie zadziałać na rynku i jakoś się odnaleźć jeszcze w swojej sytuacji życiowej.

40 tysięcy zł na jedną osobę to nie jest dużo, bo inwestowali czasami nasi beneficjenci nawet 100 tysięcy i więcej, ale jest to na pewno kwota, która daje impuls: postaram się, założę, zacznę... Dzięki temu te trzydzieści kilka firm powstało.

Dla powiatu czy dwóch jest to kropla, ale z tego się składa Europejski Fundusz Społeczny. To jest taka praca pozytywistyczna, praca u podstaw. Opiekujemy się małymi grupami osób i dzięki temu uzyskujemy duże efekty. W skali kraju na pewno tych firm będzie kilka, a być może nawet kilkanaście tysięcy. Projekty takie są oczekiwane w lokalnej społeczności, bo brakuje pieniędzy. Banki nie chcą pożyczać na otwarcie działalności, a ludzie chcą otwierać i poszukiwać własnej drogi.

Gospodarka powiatów pszczyńskiego i bieruńsko-lędzińskiego bardzo mocno jest związana z branżą budowlaną, bo szybko rozwija się tu budownictwo mieszkaniowe jednorodzinne. Ok. 30 proc. firm działa w tej dziedzinie. Architekci, firmy murarskie, instalatorskie, wykończeniowe, robót ziemnych. No i usługi, które nie mają tzw. wysokiego progu wejścia w rynek. Ludzie zdobywają fach, jeśli mieszkają na wsi adaptują na warsztaty budynki gospodarcze, garaże i tak tworzą swoje miejsce pracy, zaspokając zarazem lokalne potrzeby.

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto