Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ranczo sezon 6 wiosną. Byliśmy na planie [ZDJĘCIA]

Redakcja
Pawłowi Królikowskiemu dopisuje humor, reszcie ekipy też
Pawłowi Królikowskiemu dopisuje humor, reszcie ekipy też Jakub Pokora
Lata mijają, a "Ranczo" niezmiennie utrzymuje się na szczycie popularności seriali w polskiej telewizji. W czym tkwi fenomen tej produkcji? W kreacjach aktorskich, scenariuszu, plenerach, czy może w słynnej ławeczce? - sprawdzała Anna Gronczewska

KONKURS. "Ranczo" sezon 6 już jest. Wygraj film na płytach DVD


Na planie "Rancza" trwa przerwa obiadowa. Wyremontowany autobus marki Jelcz służy za przenośną stołówkę. Paweł Królikowski, grający Kusego, zajada się smacznym kapuśniakiem i schabem ze śliwką. Trzeba nabrać sił, bo na planie spędzi tego dnia kilkanaście godzin.

Po obiedzie na chwilę wchodzi do przyczepy kempingowej, która jest teraz aktorską garderobą. Tymczasem jego serialowa żona - Lucy, grana przez Ilonę Ostrowską - już biegnie na plan. Zdążyła się przebrać i czeka na rozpoczęcie zdjęć. Kusy za chwilę dołącza do niej.

Tym razem ekipa serialu "Ranczo" zawitała do miejscowości Sokule, znajdującej się na granicy województw łódzkiego i mazowieckiego. Przed reformą administracyjną ta położona między Skierniewicami a Żyrardowem wieś leżała na terenie województwa skierniewickiego.

Tu od sześciu lat znajduje się dworek, w którym mieszka Lucy Wilska, jedna z głównych bohaterek serialu. Urodziła się w Ameryce, ale w Polsce odziedziczyła dworek po babci i postanowiła w nim zamieszkać. Od niedawna jest wójtem gminy Wilkowyje, gdzie rozgrywa się akcja "Rancza".

Dworek w Sokulach wygląda bajecznie. Wokół niego piękny park, obok niewielki staw, w którym odbijają się promienie wrześniowego słońca.

- Wiele osób tu przyjeżdżających pyta się, czy w tym stawie była kręcona scena z "Nocy i dni", w której Józef Tolibowski zrywał dla Barbary nenufary - mówi Marta Lipecka ze Studia A, producenta serialu, które należy do grupy ATM.

Ale słyszą wtedy, że to nie ten staw. Choć w tym siedemnastowiecznym dworku, znajdującym się dziś w rękach prywatnych, przed laty kręcono sceny do "Nocy i dni".

Dworek Sokulach od sześciu lat występuje w "Ranczu". Janusz Sosnowski, scenograf serialu, wyjaśnia, że jest to jedyny obiekt po zachodniej stronie Wisły, który pojawia się w tej produkcji. Większość znajduje się w okolicy Jeruzala, wsi położonej koło Mińska Mazowieckiego.

- Zanim wybrany został dworek w Sokulach, objechaliśmy około stu innych - opowiada Janusz Sosnowski.

- Wybór musiał paść na taki, który by nam najbardziej pasował. Serial zaczyna się w momencie gdy dworek jest ruiną. Trzeba było się zdecydować na taki obiekt, który przy niewielkim wysiłku scenograficznym będzie wyglądać jak ruina. Ale dwa tygodnie później, gdy wprowadza się do niego nasza bohaterka Lucy, wygląda już zupełnie inaczej.

Wybór padł więc na Sokule. Trzeba przyznać, że na ekranie dworek wygląda znacznie efektowniej niż w rzeczywistości, choć nie jest zaniedbany. Wchodząc do jego wnętrza ma się wrażenie, że znów mamy dziewiętnasty wiek.

- Rzeczywiście, w serialu dworek wygląda trochę na taki wylizany - przyznaje Janusz Sosnowski. - Mamy jednak potrzebę pokazywania rzeczywistości wokół nas, a takich pięknych obiektów jest w Polsce coraz więcej.

Ekipa filmowa rozłożyła się wewnątrz dworku. Choć na zewnątrz jest ponad 20 stopni, to w salonie Lucy pali się kominek. Siedzi przy nim Kusy. Nagle słychać stukot szpilek i wbiega Lucy z... zielonym wężem na szyi. Ale spokojnie, nie ma powodu do obaw, bo wąż jest zrobiony z materiału.

- Kusy, Kusy! - krzyczy Lucy. - Patrz co wymyśliła Zośka!
- Ta, ta Zośka, co się bała do sklepu zadzwonić?
- Teraz inaczej wygląda, pojechała do pięciu przedszkolów i dwa namówiła, że chcą takie zabawki! Może zaprojektujesz jej inne zwierzaki!
- Wystarczyło pokazać dziewczynie, że można i zajarzyła - odpowiada Kusy.
- Nie wiem, co to znaczyła zajarzyła, ale chyba tak - mówi Lucy.

Reżyser "Rancza" Wojciech Adamczyk uważnie przygląda się próbie tej sceny.

- Ilonka, nie mów, że teraz tak wygląda, bo nie chodzi o jej wygląd zewnętrzny, ale powiedz: trudno ją poznać, bo chodzi o jej sposób bycia - instruuje Ilonę Ostrowską reżyser. Po chwili udziela wskazówek Pawłowi Królikowskiemu.

- Te ostatnie twoje dwa słowa i ostatnia mina muszą sygnalizować, że w bohaterze zakiełkowała jakaś nowa myśl - mówi Wojciech Adamczyk. - Musisz oderwać się od węża i popatrzeć w stronę Ilony. Muszę widzieć, że w oczach coś się rodzi...

Ta scena jest powtarzana jeszcze kilka razy. Dopiero potem ruszają kamery. Na ekranie rozmowa między Lucy a Kusym będzie trwała może minutę. Jej nakręcenie zajmuje około godziny.

Podczas krótkiej przerwy Paweł Królikowski podnosi się z kanapy.

- Już wiem, dlaczego Kusy kuleje - śmieje się do ekipy. - Bo siedzi zawsze z taką podkuloną nogą, a gdy wstaje, to ma zdrętwiałą...

Zośki, o której mówią Lucy i Kusy, w szóstej serii "Rancza" nie obejrzymy. Jest ona jedną z kobiet, która zwróci się do pani wójt z prośbą, by załatwiła jej pracę. Lucy zacznie zachęcać kobiety z gminy Wilowyje, by wzięły sprawy w swoje ręce, założyły firmy i zaczęły zarabiać.

Co jeszcze nowego wydarzy się w Wilkowyjach? Były wójt, czyli Paweł Kozioł, grany przez Cezarego Żaka, zostanie senatorem. Tak więc część akcji serialu będzie rozgrywać się w Warszawie. Ale w Wilkowyjach otwarte zostanie biuro poselskie.

Nową postacią będzie Skin, kolega Kingi (Agnieszka Pawełczyk), siostrzenicy pierwszej żony Kusego, która pojawiła się w piątej serii i zamieszkała w dworku. Będzie też występować w szóstej serii "Rancza". Skin trochę zamiesza w jej życiu. Kinga będzie starała się go ucywilizować, m.in pożyczając mu książki.

Skina gra Szymon Nygard, młody aktor, dla którego ten serial jest debiutem w profesjonalnej produkcji. Dla tej roli specjalnie ogolił sobie włosy, a na jego twarzy pojawiły się blizny po podrapaniach.

- To zasługa Kingi - śmieje się Szymon, student szkoły aktorskiej we Wrocławiu. - Rola Skina jest charakterystyczna, daje duże pole do pracy, a także możliwość pokazania się. Jak na takie otwarcie, to fajne zadanie. Mój bohater mięknie pod wpływem uczuć. Tyle tylko mogę zdradzić. Zagram w pięciu z trzynastu odcinków "Rancza".

Inną nową postacią będzie koleżanka Jagny (Patrycja Kazadi), pielęgniarki z ośrodka zdrowia. Jola będzie dosyć zajęta, więc nie będzie mogła tak jak potrzeba zajmować się sklepem Więcławskiej. Jagna zaproponuje, że może pomóc jej koleżanka. Można się domyślić, że też będzie Mulatką. Jeszcze nie wiadomo, kto zagra koleżankę Jagny. Wiadomo natomiast, że sporo namiesza w życiu mieszkańców Wilkowyi.

Większość scen "Rancza" kręconych jest w Jeruzalu, które "gra" Wilkowyje. Tam jest serialowy kościół, sklep, przychodnia, plebania i słynna ławeczka. A na przykład wnętrze urzędu gminu budowane jest w zasadzie co roku w hali - między innymi w dawnej stołówce wojskowej w Górze Kalwarii, w zakładach chemicznych w stolicy.

W tym roku Urząd Gminy Wilkowyje zostanie zbudowany w nowej hali ATM koło Wału Miedzeszyńskiego w Warszawie. - Z zewnątrz "gra" go Urząd Gminy w Latowiczu, koło Jezurala - dodaje Marta Lipecka.

Natomiast dom byłego wójta, a teraz senatora Kozioła, znajduje się w Rozstankach, też koło Jeruzala. Janusz Sosnowski wyjaśnia, że ta miejscowość, podobnie jak Sokule, nie została wybrana przypadkowo.

- To także rezultat wielu poszukiwań - zapewnia scenograf. - Też obejrzeliśmy wiele miejscowości. Poszukiwaliśmy czegoś, co będzie pośrednie między wsią a małym miasteczkiem.

W Jeruzalu stoi też słynna już ławeczka, na której zasiadają miłośnicy wina marki Mamrot.

- Oczywiście, ławeczkę wymyślili scenarzyści "Rancza" - Jerzy Niemczuk i Robert Brut-ter, ale moim pomysłem było to, by pokazać to miejsce właśnie w taki sposób - opowiada Janusz Sosnowski.

- Gdzie na środku stał sklep, był plac, kościół z plebanią. To stanowiło kwintesencję małego centrum wiejsko-miejskiego. Okazało się na tyle malownicze, że reżyser zdecydował się tam kręcić zdjęcia.

Za kostiumy w "Ranczu" odpowiada Elżbieta Radke. Pomaga jej Elżbieta Ciszewska. Przyznaje, że bardzo lubi ubierać bywalców ławeczki.

- Są najbardziej wdzięczni, a zarazem plastyczni - mówi Elżbieta Ciszewska. Jednym z bywalców wilkowyjskiej ławeczki jest Franciszek Pieczka, który gra Stacha Japycza. - Wielki artysta, ale i człowiek super! - chwali aktora pani Ela.

Ekipa przestawiła dekoracje. Zdjęcia dalej trwają w salonie dworku. Tym razem do Kusego i Lucy dołącza Kinga. W tej scenie Skin wrzuci przez okno kamień. Wojciech Adamczyk długo wybiera ten, który znajdzie się w salonie.

- Będzie leżał koło kominka, a ty Paweł najpierw podniesiesz go i przeczytasz kartkę - instruuje aktora reżyser. W międzyczasie jeden z członków ekipy ćwiczy rzucanie kamieniem, który na początku sceny wpadnie przez okno.

- Tylko nie celuj we mnie! - śmieje się Ilona Ostrowska. Ale nawet gdyby poleciał w jej kierunku, nie zrobiłby krzywdy aktorce. Przez okno zostanie wrzucona piłka owinięta w kartkę papieru...

Kiedy kamień rozbije szybę, Kusy pomyśli, że być może zrobili to nauczyciele, z którymi Kinga popadła w konflikt, krytykując w miejscowym radiu cały system szkolnictwa w Polsce.

- A to pewnie ten kretyn! - Kusy znalazł szybko winnego rozbicia okna, wskazując na Skina. Po tej scenie Wojciech Adamczyk może pójść do autobusu na skromną kolację. Tłumaczy, że "Ranczo" dlatego jest tak długo chętnie oglądane przez Polaków, bo pokazuje ludzkie wady w sympatyczny sposób.

- Zawsze dajemy człowiekowi szansę poprawy - zapewnia reżyser. - Ludzie nie są do końca źli. Ten serial pokazuje, że niewielkim nakładem sił można polepszyć swoje życie, zaczynając od siebie. To brzmi bardzo edukacyjnie, ale tak naprawdę o tym jest ten serial.

Serial miał się zakończyć po czwartej edycji. Oglądalność była wysoka, ludzie domagali się dalszej części, więc powstaje nadal. Reżyser zapewnia, że "Ranczo" tworzą ludzie mający podobne poczucie humoru, podobną wrażliwość i wzajemnie się uzupełniają.

- Począwszy od scenarzystów, reżysera, producentów, po aktorów - dodaje Wojciech Adamczyk. - Pokazujemy wszystkie nasze wady z życzliwym oświetleniem, nastawieniem. Nie krytykujemy nikogo, zanadto nie pouczamy. Weźmy tę słynną ławeczkę. Siedzą tam cztery typy, których na co dzień do domu byśmy nie wpuścili. A wszyscy ich lubią! Trochę jest to bajkowe, że ludzie tak non stop pijący alkohol tak filozofują. Polacy nie są skłonni do filozofowania.

Wielkim atutem serialu jest jego obsada. Wszystkich aktorów wybierał Wojciech Adamczyk. Przyznaje, że ma szczęście do nich. Wszyscy pokazują nowe możliwości albo bardziej się rozwijają.

- Choć jest to serial komercyjny, to aktorzy tworzą tu kreacje aktorskie - zapewnia Adamczyk. - Te postacie są też bardzo dobrze napisane. One mają zawsze jakieś dno, tajemnice. Pokłady wrażliwości, których na co dzień się nie widzi, a oni po to sięgają. Jest wielki potencjał w scenariuszu serialu.

Zachwycają zarówno znani aktorzy, którzy pojawili się w "Ranczu", jak i ci, którzy dzięki temu serialowi zaistnieli - jak Elżbieta Romanowska. Gra Jolę, która przyjeżdża do swej cioci Krystyny Więcławskiej (Dorota Chotecka), zaczyna pracować w sklepie, zakochuje się w Pietrku (Piotr Pręgowski).

- Początków Jola nie miała najlepszych - śmieje się aktorka. - Tłucze mnóstwo produktów, które są do kupienia w sklepie, jakieś piwa, butelki. Ciotka przeze Jolę znalazła się "na debecie", nawet chciała ją zwolnić. Ale wtedy w jej obronie stanął Pietrek. Zobowiązał się pokrywać wszelkie wyrządzone przeze mnie straty. Między tą dwójką zaczyna coś iskrzyć. Jola zostaje w sklepie, zaczyna radzić sobie coraz lepiej, rozwija się miłość z Pietrkiem. Piotr Pręgowski mówi skromnie, że ma swój niewielki udział w sukcesie "Rancza".

- Na to, że "Ranczo" odniosło taki sukces pracowało wielu ludzi. Reżyser, scenarzyści, aktorzy i producent, który walczył w wielu stacjach, by ten serial wyprodukować - zapewnia Piotr Pręgowski. - W TVN scenariusz leżał dwa lata na półce. Nie zamierzali go zrealizować, bo nie chcieli robić serialu dla chamów.

Jakiś opór był też w telewizji publicznej i bardzo trudno to szło w pierwszej serii. Aż nagle mamy to, co mamy. Oczywiście pełnię szczęścia będę miał, gdy serial osiągnie 10 milionów oglądalności, choć zasługuje nawet na 15 milionów!

Swój wielki talent w tym serialu pokazała Katarzyna Żak, która zagrała Sulejkową, prostą kobietę, żonę miejscowego pijaczka, matkę kilkorga dzieci, biegle mówiącą po włosku, angielsku, a ostatnio zajmującą się produkcją pierogów. Początkowo była tylko postacią epizodyczną. Wspomina, że reżyser nie był zachwycony, gdy zaproponowała mu, jak ma wyglądać Sulejkowa. Uznał, że to przegięcie. Taki wygląd kłócił się z jej osobą.

- Po przeczytaniu scenariusza uznałam, że grając ją muszę być inna - wyjaśnia Katarzyna Żak.

- Skoro moja bohaterka pochodzi z biednej rodziny, mąż jest pijakiem, złodziejaszkiem, ma na utrzymaniu siedmioro dzieci oraz dom ze studnią na zewnątrz i kuchnią na węgiel, to nie może wyglądać tak jak ja. Wiele pomogła mi tu nasza serialowa charakteryzatorka. Zaproponowała mi nawet przyczernienie zębów, ale na to się już nie zgodziłam, bo uważałam, że to byłoby przegięcie. Natomiast przyciemniłam włosy, namalowałam odrosty, wyciągnięto mi na twarzy wszystkie bruzdy, zmarszczki mimiczne, domalowano mi brwi, by były nieregularne. To co zwykle kobieta w moim wieku tuszuje, ja wyciągnęłam.

Po takiej charakteryzacji Wojciech Adamczyk jej...nie poznał. Aktorka wspomina, że stał przed kościołem w Jeruzalu. Ona mu się ukłoniła, a on na to, że statyści mają zbiórkę w innym miejscu. Pani Katarzyna zaczęła się śmiać, więc poznał ją po uśmiechu... W końcu udało się przekonać reżysera do tej charakteryzacji.

W serialu gra też mąż pani Katarzyny, Cezary Żak, i to dwie role, dwóch głównych bohaterów: Pawła i Piotra Koziołów. Jeden jest proboszczem, drugi był wójtem.

Wojciech Adamczyk tłumaczy, że był to pomysł producentów, by te dwie postacie zagrał jeden aktor. Jego zdaniem, trafili w dziesiątkę. Dzięki temu znakomicie pokazuje się dwoistość ludzkiej natury. Przyznaje, że na planie czasem zapomina, że wójta i proboszcza gra jeden aktor.

- Ale wielka zasługa Czarka, gra znakomicie! - twierdzi Wojciech Adamczyk.

Na planie w Sokulach dochodzi dziewiętnasta. Nie oznacza to jednak końca pracy. Ekipa czeka na zachód słońca, by można było zacząć nocne zdjęcia.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto