18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Remont dworca w Katowicach mógłby dać zysk

Michał Wroński
Ze znajdującego się 40 metrów nad ziemią tarasu można na bieżąco śledzić postępy na placu budowy dworca
Ze znajdującego się 40 metrów nad ziemią tarasu można na bieżąco śledzić postępy na placu budowy dworca Fot. Michał Wroński
Co wspólnego mają Katowice z Wiedniem? Otóż oba te miasta porywają się na przebudowę swoich wielkich dworców kolejowych. Niestety (dla nas) wszelkie podobieństwa na tym się kończą. Bo gdy my szykujemy się na drogę przez mękę, w stolicy Austrii z budowy zrobiono atrakcję turystyczną.

Zamknięte ulice w centrum, komunikacyjny paraliż, rozkład jazdy w stanie rozkładu i szalona bieganina po całym mieście, by cudem upolować właściwy środek transportu na właściwym przystanku... Z taką właśnie małą apokalipsą kojarzy się nam rozpoczęty już remont dworca PKP w Katowicach.

O tym, jak bardzo nienormalny jest cały ten zgiełk, który towarzyszy przebudowie katowickiego kolosa, reporter naszej gazety przekonał się... w Wiedniu! W stolicy Austrii też trwa wielki remont wielkiego dworca kolejowego, tyle że żadnemu z wiedeńczyków nie odbiera to chęci do życia.

Jest odwrotnie: z wielkiej przebudowy w sercu swojej stolicy Austriacy zrobili wielki atut. Gigantyczną dziurę, która zieje w miejscu starego dworca, można podziwiać ze specjalnego tarasu. W pobliży jest też, największa w Europie, 40-metrowa drewniana wieża widokowa, sklepy z gadżetami, muzeum z trójwymiarową panoramą przyszłego dworca i rozkładem jazdy pociągów na rok 2015.

Jaki cud sprawia, że sytuacja, która dla nas jest kataklizmem, dla wiedeńczyków stała się źródłem atrakcji?

Pomysł, po prostu pomysł.

Oni nawet dziurę w ziemi potrafią sprzedać turystom - to była moja pierwsza myśl, gdy spojrzałem na plac budowy wiedeńskiego dworca. Stałem wówczas czterdzieści metrów nad poziomem ulicy, na tarasie najwyższej drewnianej wieży w Europie. Nie było jej tu w czasach odsieczy wiedeńskiej, ani za Franciszka Józefa i cesarzowej Sissi, ani nawet podczas Euro 2008. To kompletna nowość, a przy tym pewnie jedno z najbardziej osobliwych muzeów w stolicy Austrii. Goście nie zachwycają się w nim cudami przeszłości, tutaj patrzy się w przyszłość. To jedyny w swoim rodzaju "dziennik budowy". O jego rosnącej popularności najlepiej świadczy fakt, iż tylko w ciągu ostatniego miesiąca odwiedziło go 27 tysięcy gości - turystów, ale też zwykłych wiedeńczyków.

Pamiątkowa koszulka prosto z wielkiej budowy

Na pierwszy rzut oka przy Favoritenstrasse wszystko wygląda jak na każdej innej budowie świata. Las dźwigów, krążące ciężarówki, mrowie robotników i paru ciekawskich przyglądających się zza płotu. "Lampka ostrzegawcza" zapala się dopiero przy wejściu do stojącego tuż obok biurowca. Na widok szyldu z napisem "Cafe Bahnorama" tylko się uśmiecham - ot, ktoś po prostu chciał wybić się na trudnym rynku wiedeńskich kawiarni i wymyślił sobie niekonwencjonalną nazwę. Chwilę później już wiem, że nie doceniłem pomysłowości wiedeńczyków. "Bahnorama" to nie gra słów w szyldzie, to cały wysoki na blisko 67 metrów "kombinat", postawiony, by pokazać co i jak się tutaj buduje, po co się to robi, jak wyglądać będzie rezultat tych prac i dlaczego warto było zafundować sobie "wielką dziurę" (i wszelkie związane z taką inwestycją niedogodności) w śro-dku miasta. Gości nie brakuje. A tam, gdzie są goście, tam też jest biznes. W sklepie z pamiątkami można kupić koszulki i inne okolicznościowe gadżety z wizerunkiem "Bahnoramy". Ulotki zachęcają, by zjeść tu "szybki, niedrogi i smaczny" lunch, a wieczorem wpaść na kieliszek wina. Czasu mamy niewiele, więc z zaproszenia skorzystamy może innym razem. Mijamy kasę biletową i ruszamy na pierwszy poziom.

Pod stopami cały Wiedeń

Stoimy na wielkiej, zajmującej całą podłogę piętra mapie Wiednia. Na kolorowo zaznaczono na niej obszar przyszłego dworca. To będzie prawdziwy gigant - wraz z całym zapleczem (tworzyć je będą nie tylko obiekty typowo kolejowe, ale też ścieżki rowerowe, biurowce, hotele itd.) zajmować będzie 109 hektarów.

- To tyle, ile liczy sobie cała ósma dzielnica stolicy - podkreśla dr Karl Johann-Hartig, projektant pracujący dla austriackich kolei.

Na czterech kondygnacjach dworca znajdować się będzie pięć peronów, strefa dla pasażerów, pasaże handlowe, pod-ziemne parkingi, a także garaż dla tysiąca rowerów! Podróżni będą mieli zapewnione bezpośrednie wyjście na perony miejskiej kolejki, metra, a także przystanki linii tramwajowych i autobusowych. Wszystko ma być gotowe w roku 2015 (dwa lata wcześniej ukończona powinna być przebudowa dworca w Katowicach).

Zaglądamy w przyszłość

Goście "Bahnoramy" nie muszą jednak czekać tak długo, by przespacerować się po nowym wiedeńskim dworcu. Starczy, że przejdą do sąsiedniej sali, założą trójwymiarowe okulary i spojrzą na specjalną panoramę. Chętnych do zajrzenia w przyszłość nie brakuje - przed nami ustawiła się dwójka ubranych w odblaskowe kamizelki budowlańców. Przyprowadzili ze sobą swoje dzieci - niech zobaczą, jak wyglądać będzie efekt pracy ich ojców. Tuż obok na ekranie można sprawdzić rozkład jazdy na dworcu w roku... 2015. Jego pamiętający czasy CK monarchii "poprzednik" znajduje się w gablocie kilka metrów dalej. Cała sala to zresztą swoiste połączenie historii z przyszłością. Na ścianach wiszą fotografie poprzedniego dworca (powstał w latach 50. XX wieku na gruzach XIX-wiecznej budowli i przed rokiem został zburzony), wizualizacje budowanego właśnie obiektu, mapy Europy z zaznaczonymi głównymi liniami kolejowymi (przez Wiedeń przebiegają 3 transeuropejskie korytarze transportowe) oraz plansze pokazujące, o ile skróci się czas przejazdu między miastami Starego Kontynentu, dzięki zwiększeniu przepustowości tutejszego dworca. W przeszklonym "akwarium" ulokowano przypominającą konstrukcję z klocków lego makietę placu budowy. Największe zaciekawienie wśród zwiedzających budzi jednak komputerowa gra, w której głównym bohaterem jest pasażer, który po wyjściu z dworca poszukuje drogi do wybranego wcześniej obiektu lub miejsca. Kto się zmęczy tymi wszystkimi cudami, może odpocząć w fotelu z przedziału 1 klasy pociągu przyszłości. Takiego, jaki za kilka lat odjeżdżać będzie z wiedeńskiego dworca.

Na Hofburg nikt stąd nawet nie patrzy

Wreszcie opuszczamy wystawę i wsiadamy do windy. Po kilka osób, żeby nie robić tłoku, wyjeżdżamy na platformę widokową. Kilkaset metrów dalej znad dachów kamienic wystają wieża katedry św. Szczepana i kopuła Hofburgu - obowiązkowych punktów na trasie każdej wycieczki do austriackiej stolicy. Tym razem turyści nie kierują jednak nawet aparatów w tamtą stronę. Patrzą w dół, gdzie rozciąga się gigantyczny, wrzecionowaty lej. Widać w nim betonowe konstrukcje, pręty zbrojeniowe i masę materiałów budowlanych. Pomiędzy nimi uwijają się robotnicy, a mniej więcej na naszej wysokości poruszają się ramiona dźwigów. Krawędzią wykopu prowadzą tory. Choć ze starego dworca nic już nie zostało, to jednak pociągi nadal tędy przejeżdżają. Podróżni wysiadają bądź to na peryferyjnych dzielnicowych dworcach, bądź to na położonym tuż obok placu budowy dworcu tymczasowym.

- Wykorzystaliśmy część już istniejących torowisk i dobudowaliśmy do nich kontenery, które zastąpiły budynki starego dworca. Wszystko to będzie działać tak długo, jak długo trwać będzie budowa nowego dworca. Później zostanie rozebrane - tłumaczy dr Hartig, po czym wskazuje kolejne punkty powstającego kompleksu: za torami, gdzie dziś rozciąga się pole piachu, stanie siedziba austriackich kolei; dalej wzdłuż torowisk pojawią się ekrany dźwiękochłonne, a daleko, na samym niemal horyzoncie, widać budowany właśnie wiadukt, którym dojechać będzie można samochodem do dworca. Ten bowiem nie ma być indywidualnym popisem projektanta, lecz częścią systemu komunikacji - tak samo jak widoczne z wieży stacje metra czy miejskiej kolejki.

Epilog

Trzydzieści godzin później wysiadam z pociągu w Katowicach. Z dworcowej "szczekaczki" słyszę, że jakiś osobowy wjedzie nie na ten peron, na który miał wjechać i podróżni proszeni są o przejście we właściwe miejsce. W głównym holu hula wiatr. Po opuszczonych sklepikach zostały już wyłącznie puste boksy. Tylko antykwariusze wyprzedają za grosze resztki książek. Na stoiskach "busiarzy" przy placu Szewczyka tabliczki ostrzegają, że z powodu remontu dworca lada dzień skończy się jazda z tego miejsca. Jednym słowem - idą zmiany. Jakie i dlaczego? Co z nich wyniknie? Tego już przygodnie przejeżdżający przez Katowice podróżny nie ma szans się dowiedzieć.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto