Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robert Lisek Liszka czyli Futbol nie tylko na murawie ROZMOWA

Tomasz Biela
Tomasz Biela
Za kilka lat Polska może zostać potęgą e-sportu w FIFIE – uważa pochodzący z okolic Rybnika Robert „Lisek” Liszka, gracz e-sportowy i youtuber.

Robert Lisek Liszka czyli Futbol nie tylko na murawie


Niewiele osób wie, że pochodzisz z okolic Rybnika.

Rzeczywiście tak jest. Od małego mieszkałem w tym regionie. Grałem też w klubie piłkarskim z mojej miejscowości. Profesjonalnej kariery jednak nie zrobiłem. Skończyłem grać w wieku 19-20 lat.

Nie zostałeś profesjonalnym piłkarzem, ale zostałeś profesjonalnym e-sportowcem. Czy to, że wybrałeś akurat FIFĘ, jest związane z Twoimi doświadczeniami z prawdziwej murawy?

Myślę, że tak. Rozpoczęcie profesjonalnej gry w FIFĘ nie sprawiło mi dużej trudności. Od boiska do wirtualnej piłki przechodzi się w bardzo płynny sposób. W rozgrywce praktycznie chodzi o to samo, tylko że w jednym przypadku grasz samemu, a w drugim grasz z kontrolerem w ręce. Dodać jeszcze mogę, że wcześniejsze doświadczenia dużo mnie nauczyły. Inaczej patrzę na pewne schematy, mechanizmy w tej grze.

Od której części zaczynałeś swoją przygodę z FIFĄ?

Pierwszą wirtualną piłką w jaką grałem była FIFA 10. Mniej więcej rok później, kiedy pojawiła się FIFA 11, wystąpiłem w pierwszym turnieju. Jechałem aż do Świdnicy do jednego z supermarketów, który był organizatorem wydarzenia. W tej samej części FIFY byłem również w Pradze na eliminacjach do mistrzostw świata.

W ilu turniejach rocznie bierzesz udział?

Jeśli chodzi o takie turnieje jak rybnicki Focus Cup, to jest ich około 10-20 rocznie. Ta liczba się zmienia, bo chociaż bardzo chciałbym uczestniczyć we wszystkich, nie zawsze znajduje na nie czas.

W ubiegłym roku wygrałeś pierwszy w historii Ekstraklasa Cup – turniej sygnowany przez Lotto Ekstraklasę. Powiedz jak to się stało, że wziąłeś w nim udział?

O możliwości wzięcia udziału w rozgrywkach dowiedziałem się dosłownie kilka miesięcy wcześniej. Pojechałem do Tarnowa na turniej eliminacyjny. Okazało się, że wygrałem! Wkrótce potem dowiedziałem się, że moim partnerem z drużyny będzie piłkarz Bruk-Betu Nieciecza Bartłomiej Smuczyński. Razem pojechaliśmy na główny turniej w Warszawie reprezentować jego klub.

Oprócz waszej Termaliki, w głównym rozgrywkach udział brało pozostałe 15 klubów Ekstraklasy. Jak wyglądała wasza droga do zwycięstwa?

Najpierw wszyscy zostaliśmy rozlosowani do czterech grup po cztery drużyny. Każdy miał 3 mecze grupowe, a później osiem najlepszych zespołów awansowało do ćwierćfinałów. My w pierwszym spotkaniu wygraliśmy 1:0 z Zagłębiem Lubin. Potem przegraliśmy 1:0 z Ruchem Chorzów. W ostatnim spotkaniu pokonaliśmy 1:0 Wisłę Kraków. Awansowaliśmy z drugiego miejsca za Ruchem, który zwyciężył we wszystkich pojedynkach.

Potem przyszedł czas na fazę pucharową z bardzo emocjonującym ćwierćfinałem.

Po wyjściu z grupy trafiliśmy na Lecha Poznań. Wygraliśmy 1:0 po bramce w 120. minucie! Półfinał z Legią też nas dużo kosztował. Po zakończeniu dogrywki był remis, wygraliśmy dopiero w karnych. W finale już tak nerwowo nie było. Pokonaliśmy Lechię Gdańsk 2:1 w 90 minutach.

Co dał Ci udział w tym turnieju?

Na pewno bardzo ważne doświadczenie. Prestiżu turniejowi dodawała otoczka medialna, bo był on transmitowany w jednym z kanałów sportowych. Pozwoliło mi to poczuć presję pracy przed kamerą i występowaniem. Tym bardziej, że po każdym meczu od razu robiono z nami wywiady. Więcej osób usłyszało o mnie, dzięki czemu łatwiej wróciłem do prowadzenia kanału w serwisie YouTube.

Każdy sportowiec w jakiś sposób trenuje. Jak wygląda trening e-sportowca?

Nie będzie żadnym odkryciem, jeśli powiem, że dużo siedzę przy konsoli. Natomiast nie można robić tego bezmyślnie. To znaczy, że zawsze szukam e-sportowego sparingpartnera, który dobrze gra i który wskaże mi moje błędy. Ważne jest też to, żeby dobierać ludzi pod względem podobieństwa taktyki. Brałem udział w eliminacjach do turnieju, w którym wiedziałem, że zdecydowana większość gra wysokim pressingiem. Dlatego przygotowując się, szukałem do gry osób, które również grają w ten sposób.

Siedzenie przy konsoli wielu kojarzy się raczej z niezdrowym trybem życia. Patrząc na Ciebie nie można tego powiedzieć.

Profesjonalni e-sportowcy nie mogą pozwolić sobie na zaniedbanie. Osobiście chodzę cztery razy w tygodniu na siłownię i w miarę zdrowo się odżywiam. Koledzy po fachu również nie siedzą na tyłkach. Robią podobnie i dobrze radzą sobie w rozgrywkach. Widać więc, że kondycja fizyczna jest bardzo ważna.

Co trzeba zrobić, żeby być dobrym e-sportowcem? Jakie cechy trzeba trenować?

Przede wszystkim trzeba „czuć” daną grę. Być pozytywnie zakręconym na jej punkcie. Na przykładzie FIFY mogę powiedzieć, że trzeba w nią po prostu dużo grać. Taka jest jej specyfika. Nie wolno zapominać o ciągłym ulepszaniu składu drużyny. Ważna jest również psychika, odporność emocjonalna. Do meczy trzeba podchodzić na spokojnie i konsekwentnie starać się realizować swój plan na wygraną.

Piłkarze często wierzą, że pewne przesądy pozwalają wygrać im mecz. A Ty? Masz swoje zwyczaje?

W trakcie meczów lubię włączyć playlistę z muzyką, tak żeby zaczynała grać w momencie pierwszego gwizdka na murawie. Lubię grać jako gospodarz, żebym w drugiej połowie strzelała na lewą stronę boiska.

O czym myślisz w trakcie grania meczu?

O tym, żeby zachować koncentrację. Trzeba mieć w głowie tylko plan na grę. Zaczniesz przez chwilę myśleć o dzisiejszej kolacji i nagle tracisz dwie bramki. Z tego może się zrobić duży kłopot. Kreatywność też jest ważna. Bez niej sterowanie zawodnikami staje się bardzo toporne.

E-sport jest ciągle rozwijającą się dziedziną. Od czego zależy pula nagród w turniejach?

Wszystko zależy od popularności danej gry. W zależności od tytułu występuje różna oglądalność, a co za tym idzie różna liczba sponsorów, którzy dają pieniądze zwycięzcom. Dwie takie topowe gry to Counter Strike i League of Legends. Mają dużo turniejów i duże nagrody.

A co z FIFĄ?

Ona dopiero wybija się ponad przeciętność. Właściwie wszystko zaczęło się w zeszłym roku wraz z FIFĄ 17. Zwycięzca światowych mistrzostw zgarnął 250 000 dolarów. W Polsce aktualnie wygląda to tak, że nawet mistrzostwa Polski nie są organizowane co roku. Jednak coraz więcej klubów piłkarskich zaczyna się interesować e-sportem. W naszym kraju można wspomnieć chociażby o Legii Warszawa. Na świecie e-sportowców mają m.in. Manchester City i Paris Saint-Germain. Jeśli tendencja będzie się utrzymywać, będzie przybywać fanów, myślę, że za kilka-kilkanaście lat Polska może być potęgą w FIFIE.

Nasi zawodnicy dobrze sobie radzą w wirtualnej piłce?

Radzą sobie bardzo dobrze. Dlatego właśnie możemy być jednymi z najlepszych. Aktualnie mamy 20-30 profesjonalnych graczy, pochodzących z Polski.

Gdzie dostrzegasz możliwości rozwoju FIFY w Polsce, jako profesjonalnej dyscypliny sportu?

Wiele zależy od klubów piłkarskich. Ale zwróciłbym też uwagę na możliwość oglądania meczów w trybie trzeciosobowym. W Counter Strike’u jest taka możliwość, że można jako widz oglądać mecze. W FIFIE bez transmitowania ich na YouTube jest to nie możliwe. Gdyby to się zmieniło, FIFA bardzo by się rozwinęła. Rozwinęłoby się wiele jej gałęzi.

Wirtualna piłka nożna może zastąpić tradycyjną jako nasz sport narodowy?

Nie, nigdy to się nie stanie. Piłka nożna ma bardzo duże tradycje w Polsce. Tyle wystarczy, żeby jej statut się nie zmienił.

Robert „Lisek” Liszka
Gracz e-sportowy w FIFIE. W serwisie YouTube posiada kanał Lisek HD (ponad 100 000 subskrypcji), na którym transmituje swoją przygodę z wirtualnym futbolem. Jest wicemistrzem Polski w FIFA 14 oraz zwycięzcą Ekstraklasa Cup 17. W 2017 roku został również Mistrzem Powiatu Lubińskiego w FIFA 17.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto