Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozpoczęły się polityczne targi o pieniądze z UE

Witold Naturski
fot. Internet.
Co by było, gdybyśmy nie mieli pieniędzy z Unii Europejskiej? Szczególnie teraz, kiedy samorządy, rząd i przedsiębiorcy garściami czerpią z przyznanych nam w Brukseli 67 mld euro na lata 2007-13.

W samym tylko programie regionalnym dla województwa śląskiego zarezerwowano dla nas blisko 2 miliardy euro. Gdy idzie o wartość dofinansowywanych projektów, jesteśmy w ścisłej czołówce województw, ustępując jedynie mazowieckiemu. A przecież śmiało sięgamy też do puli ministerialnej, rozdzielanej w Warszawie. Finansuje ona m.in. rozbudowę pyrzowickiego lotniska, remonty sieci kolejowej, budowę Drogowej Trasy Średnicowej czy autostrady A1. Ale co stanie się, gdy wydamy już tę gigantyczną sumę? Nasi politycy i urzędnicy zaczęli właśnie zabiegać o nowe środki europejskie po roku 2013.

Rozpoczęli rozmowy - niektórzy wprost mówią, że targi - o wielkości przyszłych unijnych budżetów. Ponieważ budżet wspólnoty, w przeciwieństwie do krajowych, nie może mieć deficytu, musi być zgoda na pokrycie wszystkich planowanych wydatków ze składek państw członkowskich. W dobie kryzysu zależni od swoich wyborców politycy z bogatszej części Unii chcieliby na biedniejszych sąsiadów - czyli nas - składać się jak najmniej.

Skąpstwo to ma zresztą wyłącznie podłoże polityczne - ściślej mówiąc, strach przed wyborcami. Sami dobrze poinformowani i wyedukowani premierzy Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii wiedzą, że prawie każde euro wysłane do wschodniej części unii wraca w postaci popytu na dobra i usługi wytwarzane przez ich nowoczesne gospodarki.

Warto zresztą dodać, że roczny budżet UE to liliput w porównaniu ze swoimi krajowymi odpowiednikami. Na pół miliarda mieszkańców wspólnoty przypada nieco ponad 140 mld euro. Dla porównania budżet Niemiec to, wraz z deficytem, 325 mld euro, a Polski około 75 mld euro. Mimo to, każda propozycja zwiększenia budżetu wspólnoty budzi wielki opór. Dlatego, w rozpoczętych właśnie negocjacjach tak ważne jest dla nas zagwarantowanie by w kryzysowym klimacie, budżety na rok 2014 i kolejne były finansowo równie solidarne, co obecne.

Jak nigdy dotąd wpływ na to mają Polacy. Komisarzem przygotowującym wstępny projekt jest Janusz Lewandowski. Podczas negocjacji międzyinstytucjonalnych w Brukseli Parlament Europejski reprezentować będzie jego przewodniczący - prof. Jerzy Buzek.

Polscy politycy rozumieją, że zgodę na pokaźne finansowanie polityki spójności po 2013 roku uzyskać można jedynie dopuszczając do niej wszystkie, nawet najbogatsze kraje Unii. Muszą dać rządzącym tam kolegom szansę powiedzenia swoim wyborcom: owszem, wkładamy do wspólnego worka dużo, ale gdy trzeba, też możemy do niego sięgnąć.

Dziś jesteśmy w lepszej sytuacji niż jeszcze kilka lat temu. Nasi dyplomaci wiele się nauczyli. Nie chodzi o wiedzę podręcznikową, ale o niepisane reguły załatwiania ważnych dla kraju spraw przy pomocy negocjacji, kompromisu i kontaktów osobistych.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto