Niewątpliwie jest to wydarzenie dużej rangi, bowiem wystawę przygotowano specjalnie na 160-lecie śląskiego osadnictwa w Teksasie. Wystawa, w formie dużych plansz z archiwalnymi fotografiami, a także z multimediami dobrze to przybliża. Wśród tych ostatnich zarejestrowano również wypowiedź śląskiego filmowca z Bojszów, który przecież od lat 70. rozsławia amerykańską Pannę Marię i tamtejszą śląską diasporę. Powiem więcej, że to od Bojszów, bojszowian, bojszowskiego filmowca poznanie Ameryki rozpoczęła pani senator Maria Pańczyk, która stała się gorącym orędownikiem Ślązaków w Teksasie. Przed panią Marią był nasz pan Józef. Ale nie oto będziemy się spierać - wiadomo sukces ma wielu ojców.
Wystawę w opolskim Muzeum Diecezjalnym uświetniła delegacja opolskich samorządowców i duchownych (był i bp Jan Wieczorek, był i abp Wiktor Skworc z Katowic). Zabrakło "żywych Teksańczyków", szkoda że nie dojechali, w końcu mulmedialna relacja, to nie to samo, co kontakt z żywym człowiekiem. Oprawa otwarcia wystawy była momentami podniosła, czemu trudno się dziwić, bo Ślązaków z Teksasu traktuje się jak rodzinę. Opowiadał o tym z humorem i biskup Jan Wieczorek, wzruszająco zaś Gerard Kurzaj, brat księdza Franciszka z Panny Marii, szefujący Towarzystwu Przyjaciół Sławięcic, inicjator wystawy.
Wśród tych zabytkowych, złotych monstrancji, starych obrazów kościelnych, w sali gdzie stłoczono przybyłych na otwarcie gości, naszła mnie myśl, że oby ten fenomen śląskiej emigracji w Teksasie nie stał się li tylko cennym eksponatem.
Wystawa jest czynna do 11 maja i jest szansa, że przywędruje do Katowic. Zobaczymy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?