Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sposób na wandali? Na Steblowie wciąż nikt go nie znalazł

Aneta Kaczmarek, Elżbieta Szleper
Wybudowane w 2006 r. boisko na Steblowie nie jest w najlepszym stanie. Mimo że temat od lat powraca jak bumerang, to wciąż nie znaleziono skutecznego rozwiązania.

Nikogo nie trzeba przekonywać, że jeszcze do niedawna popyt na obiekty sportowe w naszym mieście był duży. W krótkim czasie powstały aż trzy boiska "Orliki" oraz nowoczesny obiekt sportowy, przystosowany do gry w koszykówkę oraz w piłkę nożną na Steblowie.
Jednak w odróżnieniu od steblowkiego boiska, na "Orlikach" pracują osoby strzegące porządku oraz prowadzący zajęcia sportowe animatorzy. W konsekwencji, nie dochodzi na nich do aktów dewastacji.

Na steblowkim obiekcie jest co prawda gospodarz, ale do jego zadań należy jedynie dbanie o porządek. Do patrolowania boiska zobowiązana jest także Straż Miejska. Być może rozwiązaniem problemu byłby monitoring. Na to jednak nie ma szans. Jego zamontowanie jest niemożliwe ze względu na dużą odległość od miasta. - Była natomiast deklaracja mieszkańców miasta, że sami zadbają o to boisko. Tymczasem na terenie miasta jest 7 boisk i tylko z tym na Steblowie wciąż jest problem - mówi burmistrz Edward Maniura. Jego zdaniem, bez zaangażowania mieszkańców, sprawa jest przegrana. - Mieszkańcy twierdzą, że widzą, kto jest odpowiedzialny za zniszczenia, ale nie chcą się narażać. Nie rozumiem takiej postawy. W końcu powinno im na tym zależeć, bo to dobro wspólne. Oszacowaliśmy wysokość zniszczeń na ok. 15 tys. zł. Jeśli finanse na to pozwolą, to zostaną one naprawione jeszcze w tym roku. Stan boiska w dużym stopniu zależy jednak od mieszkańców i jeśli sami o to nie zadbają, to nikt nie da im gwarancji, że sytuacja się nie powtórzy - dodaje Maniura.

Jak wynika z obserwacji mieszkańców, sposobem ochrony boiska miała być zamykana na klucz furtka, bo osoby, która miałaby sprawować nad obiektem pieczę już dawno nikt nie widział. Szybko jednak okazało się, że furtka nie jest wystarczającym zabezpieczeniem. - Boisko było zimą zamknięte, ale zrobiło się trochę cieplej i płot rozcięli, furtkę wynieśli - mówi mieszkający obok obiektu pan Henryk.

Dziś na teren obiektu może wejść każdy i o każdej porze. Niczym niezabezpieczony obiekt ma nieco inne - niż pierwotnie zakładano - zastosowanie. Coraz rzadziej zaobserwować tam można aktywność sportową, częściej natomiast młodych amatorów picia alkoholu na świeżym powietrzu. - Schodzą się tutaj po godz. 22. Nie mają problemu z wejściem na boisko, do tego jest oświetlenie, to korzystają - denerwuje się pan Henryk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto