Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studentka szuka sponsora - czyli pokój za darmo, znaczy za... seks

Katarzyna Domagała
Seks stał się towarem, a w interesach uczucia są zbędne, a nawet niebezpieczne
Seks stał się towarem, a w interesach uczucia są zbędne, a nawet niebezpieczne 123RF
Rok akademicki za pasem, rozpoczyna się więc studenckie polowanie na kwaterę. Cena mieszkania to 800 - 1500 zł miesięcznie, pokój kwota zwykle o połowę mniejsza. Ale na tym nie koniec propozycji. W internecie kipi od ogłoszeń pań i panów oferujących wspólne mieszkanie lub pomoc finansową studentom w zamian za zaspokajanie ich potrzeb seksualnych.

"Wynajmę mieszkanie studentce. Cena: miłe wieczory z seksem włącznie" - tak brzmi jedno z nich. Bardziej hojni dorzucają jeszcze np. wakacje w Hiszpanii.

Chętnych nie brakuje. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez dr. Jacka Kurzępę, socjologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Wynika z nich, że co piąta studentka zarabia w seksbiznesie.

"Zaopiekuję się inteligentną, szczupłą dziewczyną (studentką? uczennicą?). Najchętniej stały układ, idealnie byłoby Bielsko - Tychy i okolice (...) Ja (179cm, 78kg, 49lat) jestem wykształcony, dowcipny, dobrze sytuowany, trochę wysportowany, lubiany w towarzystwie (i w łóżku :) no i hojny. Wszystko między nami jest do ustalenia". To treść kolejnego z tysięcy ogłoszeń. Odpowiedzieliśmy na jedno z nich.

Mężczyzna szuka studentki z Katowic. Po kilku godzinach dostaliśmy następującego mejla: "Hej. Prześlij kilka fotek, też bez ubrania. Muszę zobaczyć z kim miałbym dobić targu. O reszcie porozmawiamy później".

Zdaniem prof. Katarzyny Popiołek, psychologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach, taka forma zarabiania jest efektem uprzedmiotowienia seksu. - Seks przestał wiązać się z uczuciami, miłością, serdecznością stał się towarem, więc może być sprzedawany.

Najwięcej ogłoszeń panów i pań, którzy podkreślają, że są zamożni, hojni i gotowi "pomóc" młodej osobie jest w Katowicach, Bielsku Białej, Sosnowcu czy Gliwicach. Wszędzie tam, gdzie są duże uczelnie.

Są też i ogłoszenia innego typu. "Jesteśmy dwiema studentkami ze Śląska, które poszukują sponsora". Dziewczyny pewnie znajdą go szybko i bez problemu.

"Za darmo wynajmę kawalerkę w centrum miasta" - od tego typu ogłoszeń aż roi się w internecie. "Za darmo" wcale nie oznacza, że student czy studentka nie będą za nią płacić. Będą, tylko walutą nie są złotówki a usługi seksualne zapewniane jej właścicielowi kilka razy w tygodniu.

- Studentki decydują się na to, ponieważ to bardzo łatwy, szybki zarobek. O wiele gorzej prezentuje się przy tym praca hostessy w sklepie. Mniej opłacalna i trzeba się o nią postarać - uważa profesor Katarzyna Popiołek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach.

I jak dodaje to taka forma ekonomizacji życia. Bowiem to samo tyczy się biznesmenów, którzy poświęcili się karierze. - O wiele łatwiej znaleźć im studentkę, ładną, zdrową i do tego mającą coś w głowie, niż gdzieś przy trasie szukać prostytutki, która może go czymś zarazić lub skompromitować - mówi Popiołek.

Tematem prostytucji wśród uczniów i studentów od lat zajmuje się dr Jacek Kurzępa, socjolog z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Niedawno opublikował wyniki badań przeprowadzonych w 2009 - 2010 wśród studentów.

Efekt? Jedna piąta studentów zarabia w seksbiznesie. Głównie prostytuują się studentki z wydziałów humanistycznych, przede wszystkim filologii (prawie 25 proc. tych, którzy świadczą seksusługi) oraz pedagogiki (18 proc.). Wśród mężczyzn najwięcej jest studentów kierunków ścisłych oraz akademii wychowania fizycznego (po 13,5 procent).

Do łóżka idziemy z kimkolwiek

Prof. Katarzyna Popiołek, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach:

- Tego typu ogłoszenia to wynik uprzedmiotowienia seksu, który przestał wiązać się z uczuciami, miłością, serdecznością został uprzedmiotowiony. A skoro jest towarem to może być sprzedawany. Kiedyś sprzedawały go osoby, które nazywamy kurtyzanami czy prostytutkami. W tej chwili oferty seksualne rozszerzyły się, np. na studentki czy studentów. Choć sami nigdy by siebie tak nie nazwali. Za prostytutki uważają osoby, które sprzedają się wielu osobom.

Oni przecież do łóżka chodzą z jedną, która ich utrzymuje. W ich oczach to coś zupełnie innego. Jednak z moralnego punktu widzenia różnicy nie ma. Wcześniej seks powiązany był ze związkiem, miłością, uczuciem. Do łóżka chodziliśmy tylko z tymi osobami, które kochaliśmy. Nastąpiła jakaś bardzo dziwna zmiana moralna, w której seks stał się jednym z zajęć, które można dzielić z kimkolwiek. Tak jak chodzi się do kina, teatru czy kawiarni z osobą niekoniecznie nam bliską, można iść też do łóżka.

Internet aż kipi od takich ogłoszeń

"Przystojny trzydziestokilkuletni zasponsoruję młodą szczupłą, atrakcyjną studentkę. Możliwe wynagrodzenie miesięczne lub za spotkania. Jestem miłym sympatycznym mężczyzną z którym będziesz się dobrze bawić, a ja pomogę Ci finansowo."
"Zaopiekuję się inteligentną, szczupłą dziewczyną (studentką? uczennicą?). Najchętniej stały układ, idealnie byłoby Bielsko - Tychy i okolice, ale adres nie gra najważniejszej roli."
"Ja (179cm, 78kg, 49lat) jestem wykształcony, dowcipny, dobrze sytuowany, trochę wysportowany, lubiany w towarzystwie (i w łóżku :) no i - hojny. Wszystko między nami jest do ustalenia."
"Jestem studentką, mam 20 lat. Kogo tutaj szukam - wiadomo, jednak chciałabym znaleźć kogoś, kto nie będzie traktował mnie jak prostytutkę (bo nią nie jestem!)."

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Studentka szuka sponsora - czyli pokój za darmo, znaczy za... seks - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto